Jeden z operujących z lotniskowca USS Carl Vinson myśliwców F/A-18C Hornet zapalił się w powietrzu. Pilot zdołał wylądować i bezpiecznie się ewakuować z samolotu.
Hornet odbywał rutynowy lot testowy i wykonywał manewry touch and go, które polegają na przyziemieniu i natychmiastowym poderwaniu się do dalszego lotu. Po kolejnym oderwaniu się od pokładu okrętu zapalił się jeden z silników myśliwca.
Lecąc tylko na jednym sprawnym silniku pilot zdołał wylądować na lotniskowcu gdzie w pogotowiu czekały już ekipy ratunkowe, które natychmiast ugasiły ogień. Dopiero wtedy pilot bezpiecznie opuścił kokpit. Nie odniósł on żadnych obrażeń, ale zniszczeniu uległa cała tylna część Horneta.
USS Carl Vinson znajduje się obecnie na Morzu Arabskim gdzie wspiera amerykańskie operacje wojskowe w Iraku i Afganistanie. Od czasu przybycia okrętu w ten rejon – czyli od 31 stycznia – samoloty wykonały już ponad 1000 lotów.
Był to już trzeci w krótkim czasie wypadek z udziałem różnych wersji F/A-18. Niedawno informowaliśmy o katastrofie Super Horneta w Kaliforni, a 30 marca zapalił się silnik w innym myśliwcu, który przygotowywał się do startu z lotniskowca USS John C. Stennis. W tym wypadku zostało rannych ośmiu marynarzy i dwie osoby cywilne, a prawdopodobną przyczyną pożaru były drobne obiekty, które dostały się do silnika.
(seattlepi.com)
Zobacz też: Katastrofa Super Horneta