Jednostki łączące w sobie cechy kilku typów, ale mające przede wszystkim odgrywać rolę okrętu matki dla bezzałogowców, zdobywają rosnącą popularność jak świat długi i szeroki. Najświeższego przykładu dostarcza Singapur, gdzie ruszyła budowa prototypowego Wielozadaniowego Okrętu Bojowego (Multirole Combat Vessel). Miasto Lwa podąża swoją drogą i wystąpiło z projektem jednostki hybrydowej, będącej fuzją fregaty i okrętu bazy systemów bezzałogowych.
Singapurska marynarka wojenna zaczęła kilka lat temu poszukiwania następcy korwet typu Victory, które weszły do służby w latach 90. Postępowanie wygrała miejscowa firma ST Engineering, która otrzymała 27 marca 2023 roku kontrakt na przygotowanie szczegółowego projektu. Ten zgodnie z wymogami przetargu przedstawiono do końca roku. Singapurczycy połączyli siły, nie po raz pierwszy zresztą, z Saabem, który uczestniczył w pracach nad wielozadaniowymi okrętami typu Independence. Nowością jest zaangażowanie przez Szwedów jako partnera projektu duńskiego przedsiębiorstwa Odense Maritime Technology.
Cięcie blach pod prototypową MRCV rozpoczęło się 8 marca w singapurskiej stoczni ST Engineering. Pierwsze prace powierzono robotowi, co, jak zaraz się przekonamy, było nader symboliczne. W ceremonii uczestniczył dowódca singapurskiej marynarki wojennej, kontradmirał Sean Wat. Okręt ma zasilić flotę w roku 2028. W planach jest budowa łącznie sześciu jednostek.
Creating the Future: Singapore Navy’s First Multirole Combat Ship Construction Started by ST Engineering Marine pic.twitter.com/YBhod4gC1t
— Stiofán Sopelza (@sopelza) March 12, 2024
Czym Singapurczycy chcą zastąpić korwety o wyporności około 600 ton? Zgodnie z logiką „duży może więcej” MRCV ma wypierać 5 tysięcy ton i mieć długość 130 metrów. W ostatnich latach okręty singapurskiej marynarki wojennej stają się zdecydowanie większe. Założenie jest proste: zastąpienie jednym typem zdolnym do wykonywania szerokiego wachlarza misji kilku starszych i mniejszych typów. Pierwszym przykładem był wspomniany typ Independence, coś pośredniego między korwetą a patrolowcem. Jego główne zadania to ochrona singapurskich wód i szlaków żeglugowych. Z tego powodu okręty wyposażono w system przeciwlotniczy średniego zasięgu VL MICA. Wymienne moduły misyjne pozwalają przystosować jednostki do różnych zadań, od zwalczania okrętów podwodnych po misje ratunkowe. Osiem jednostek typu Indpendence o wyporności około 1200 ton zastąpiło dwanaście korwet typu Fearless. Co istotne, MRCV zastąpią korwety typu Victory w stosunku jeden do jednego.
Nowe okręty od dziobu do śródokręcia będą niemal klasycznymi fregatami. Na dziobie skoncentrowane zostanie uzbrojenie główne w postaci armaty automatycznej kalibru 76 milimetrów OTO Melara Super Rapid Strales, która, jak już wiemy, jest skutecznym systemem obrony przeciwlotniczej, i blok wyrzutni pionowych dla pocisków przeciwlotniczych VL MICA NG i Aster B1 NT. Oba systemy są już znane singapurskiej marynarce. Uzbrojenie MRCV w pociski Aster sugeruje, że wśród wielu zadań stawianych przed okrętami będzie też obrona przeciwrakietowa.
Głównym uzbrojeniem przeciwokrętowym będzie izraelski pocisk Blue Spear. Zaskoczenia nie ma, gdyż Singapur wybrał ten system na następcę Harpoonów. Sam pocisk jest wspólnym dziełem Israel Aerospace Industries (IAI) i singapurskiego ST Engineering Land Systems. Obie firmy zawiązały spółkę Proteus Advanced Systems w lipcu 2020 roku w celu wprowadzania na rynek i sprzedaży zaawansowanych morskich systemów rakietowych. Nie wiadomo jednak, gdzie i w jakiej liczbie zostaną umieszczone wyrzutnie. Systemy tego typu zwykle trafiają na śródokręcie, jednak na dostępnych grafikach miejsce to zajmują kontenery z wyposażeniem misyjnym. Czy może to oznaczać, że singapurskie Blue Speary będą odpalane z wyrzutni pionowych albo skonteneryzowanych?
Rufę zajmuje obszerny pokład lotniczy, pod nim zaś umieszczono pokład misyjny. Ten ostatni otrzymał dwa slipy do wodowania i podejmowania z wody nawodnych i podwodnych bezzałogowców. Typy systemów zaplanowanych do wykorzystania nie są jeszcze w pełni znane. Do tej pory potwierdzono jedynie Venus – opracowane przez ST Engineering nawodne bezzałogowce przeznaczone do działań przeciwminowych i misji zbiorczo określanych jako bezpieczeństwo morskie.
W zakresie elektroniki wiadomo, że okręty otrzymają wielozadaniowe radary SeaFire Thalesa, natomiast Safran dostarczy systemy optoelektroniczne PASEO XLR i systemy samoobrony NGDS. Nie wybrano jeszcze masztu zintegrowanego, jednak za mocnego kandydata uchodzi SLIM Saaba.
MRCV mają być mocno zautomatyzowane i obsadzone skromną jak na jednostki takiego rozmiaru załogą, liczącą zaledwie 80 osób. Oczywiście liczba osób zabieranych na pokład może być większa, zależnie od typu misji i zabieranego w związku z nią dodatkowego sprzętu. Minimalizacja załogi ma konkretne przyczyny. Wprawdzie w Singapurze obowiązuje powszechna służba wojskowa, jednak mimo to wojsku brakuje ludzi. Trend ten będzie się tylko pogłębiał z uwagi na spadający przyrost naturalny i niechęć do przyznawania obywatelstwa obcokrajowcom, zwłaszcza mieszkańcom sąsiednich Indonezji i Malezji.
Nowy trend
Od końca ubiegłego wieku rosnącą popularność zdobywa koncepcja okrętów wielozadaniowych. Jednostki przystosowane do wypełniania różnych zadań mają przyczynić się do obniżenia kosztów, zastępując po kilka wyspecjalizowanych okrętów różnych typów. Pierwsze podejście oparte na wymiennych modułach misyjnych zakończyło się fiaskiem. Wystarczy spojrzeć na amerykańskie LCS‑y czy malezyjskie LMS‑y.
Apresentação da Plataforma Naval Multifuncional D. João II pic.twitter.com/jx4W47M7lD
— João BIOTECH (@joaopeniche1) November 24, 2023
Upowszechnianie się systemów bezzałogowych otworzyło nowe możliwości. Pojawiła się koncepcja okrętu-bazy dronów, którego wielozadaniowość jest oparta nie na modułach, lecz na zdolnościach przenoszonych bezzałogowców. Oprócz MRCV takie podejście reprezentuje zamówiony przez Portugalię D. João II, który ma być połączeniem dozorowca z okrętem badawczym i ratowniczym, chociaż koncepcyjnie to nieduży lotniskowiec dla bezzałogowców. Na jeszcze bardziej niezbadane wody wypływają Holendrzy, którzy w jednym kadłubie chcą połączyć desantowiec z patrolowcem oceanicznym.