Palestyńskie media informują, że Izraelczycy rozpoczęli kolejną ofensywę w mieście Gaza. Skupia się ona w dzielnicy Szudżaijja, w której Cahal nie prowadził działań od kwietnia. Izraelskie służby informacyjne wzywają osoby przebywające w tej dzielnicy do ewakuacji do wyznaczonej strefy humanitarnej na południu enklawy.

Na razie nie ma potwierdzonych informacji o tym, jaka jest skala operacji, ale wszystko wskazuje, że mamy do czynienia z czymś większym niż tylko lokalny rajd wymierzony w pojedynczą kryjówkę Hamasu. Działania lądowe poprzedziła seria uderzeń lotniczych, natarcie wspiera też duża liczba czołgów. Gazańska obrona cywilna (podlegająca Hamasowi) poinformowała, że w nalotach zniszczonych zostało pięć domów i zginęły co najmniej trzy osoby.

Izraelski wywiad uważał Szudżaijję za jeden z głównych ośrodków działalności Hamasu. The Jerusalem Post już w wojnie w roku 2014 Cahal napotkał tu twardy orzech do zgryzienia. Brygada „Golani” straciła w tej dzielnicy siedmiu zabitych, którzy stracili życie w trans­por­te­rze opan­ce­rzo­nym M113 trafionym przez przeciwpancerny pocisk kierowany.

W ubiegłym roku Szudżaijja również przyniosła Izraelczykom bolesne straty. Wśród poległych w tej dzielnicy znaleźli się pułkownik Jicchak Ben Basat, dowódca wysunię­tego pod­od­działu łączności podle­ga­ją­cego dowódcy brygady „Golani”, i pod­puł­kow­nik Tomer Grinberg, dowódca 13. batalionu tejże brygady. Zginęli oni 13 grudnia wraz z siedmioma innymi żołnierzami w zasadzce w centralnej części dzielnicy. Teoretycznie oddziały Hamasu w tej dzielnicy zostały potem rozbite, ale infrastruktura organizacji jest tu gęsta i dobrze przygotowana.

Podobną sytuację widzieliśmy już w Dżabaliji w północnej części Strefy Gazy. Nowa operacja w Dżabaliji, zakończona 31 maja, wymagała między innymi przeprowadzenia ponad 200 uderzeń lotniczych. W walkach w bardzo trudnym terenie zurbanizowanym, gdzie Hamas przygotował liczne fortyfikacje, wprawdzie prowizoryczne, ale jednak solidne, zginąć miało kilkuset terrorystów. Szkopuł w tym, że wedle oficjalnych komunikatów miasto zdehamasowano kilka miesięcy wcześniej.

Członkowie Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu poinformowali już, że zorganizowali w Szudżaijji zasadzkę na izraelski czołg za pomocą impro­wi­zo­wa­nego ładunku wybuchowego. Nie wiadomo na razie, czy do takiego ataku rzeczywiście doszło, a jeśli tak, jakie były jego skutki.

Chan Junus

Tymczasem w mieście Chan Junus zbombar­do­wana została szkoła Al-Hasna. Według Cahalu budynek był wykorzysty­wany przez Hamas jako ośrodek dowodzenia. W nalocie wykorzystano zarówno samoloty załogowe, jak i drony. Izraelczycy podkreślają, że nalot został pieczołowicie zaplanowany i przeprowadzony, tak aby zminimalizować ryzyko dla cywilów.

Według izraelskich danych do tej pory w toku wojny zniszczonych zostało (oraz uszkodzonych w stopniu wykluczającym naprawę) około 36 tysięcy budynków w Strefie Gazy. Innymi słowy – 16% zabudowy. Kolejne 100 tysięcy zostało uszkodzonych w mniejszym stopniu.

Liban

O tym, że sytuacja na granicy libańsko-izraelskiej jest napięta, już nawet nie warto pisać w kategoriach nowych wiadomości. Nic jednak nie wskazuje na to, iż możemy się spodziewać uspokojenia. Na tę chwilę w grę wchodzą dwie wersje dalszych wydarzeń: albo wymiana ognia między Cahalem i Hezbollahem będzie trwała z obecną intensywnością do czasu, aż nastąpi jakiś przełom za kilka (-naście? -dziesiąt?) lat, albo też jedna ze stron wkrótce przekroczy jakąś nieznaną czerwoną linię. Nieznaną, bo nie ma wątpliwości, że ani Izraelowi, ani Hezbollahowi rozumianym całościowo nie zależy na rozpętywaniu pełnoskalowej wojny (nawet jeżeli pewne obozy polityczne jej pragną), nie chcą jej też Amerykanie. Ale ktoś może w nią wdepnąć po omacku.

Dlatego też obie strony sięgają po wyjątkowo agresywną retorykę, chcąc zmusić przeciwnika do ściągnięcia samemu sobie cugli. Izraelski minister obrony Joaw Galant oświadczył podczas zakoń­czo­nej dziś wizyty w Waszyngtonie, że w razie wojny z Hezbollahem Cahal jest w stanie zepchnąć Liban do epoki kamienia łupanego. Z kolei wódz Hezbollahu Hasan Nasr Allah zapowiada, iż żadne miejsce w Izraelu nie będzie bezpieczne, a Partia Boga jest gotowa na najgorsze.

W ubiegłym tygodniu, jakby na dowód tych słów, Hezbollah opublikował nagranie z drona latającego nad portem w Hajfie, odległym o 25 kilometrów od granicy z Libanem. Dron latał nad Hajfą około 10 minut, a oprócz portu sfilmował także instalacje wojskowe. Według Hezbollahu wrócił następnie nieniepokojony na swoją stronę granicy.

– Nie chcemy wojny, ale jesteśmy gotowi na każdy scenariusz – powiedział Galant dziennikarzom. Notabene dziś izraelskie Dowództwo Północne zakończyło cykl ćwiczeń mające przygotować podległe mu oddziały do walki w Libanie. Wiadomo też, że w połowie miesiąca szef Dowództwa Północnego, generał dywizji Ori Gordin, i szef Dyrektoriatu Operacyjnego, generał dywizji Oded Basiuk, zatwierdzili plan operacji libańskiej.

Waszyngton prawdopodobnie przygotowuje ewaku­ację swoich obywateli z Libanu. Władze USA, Holandii, Kanady i Niemiec zalecają unikanie podróży do Libanu, a obywatelom, którzy już tam są, zalecają opuszczenie kraju. Według artykułu opublikowanego przez Financial Times i powołu­ją­cego się na analizę zdjęć lotniczych izraelskie uderzenia odwetowe stworzyły martwą strefę o szerokości około 5 kilometrów po libańskiej stronie granicy. Obecnie nie ma tam warunków do życia.

Tymczasem Hezbollah ostrzelał dziś izraelskie bazy wojskowe w Galilei kilku­dzie­się­cioma nie­kie­ro­wa­nymi pociskami rakieto­wymi. Większość z nich przechwyciły efektory Żelaznej Kopuły. Ostrzał uszkodził kilka budynków i wywołał kilka pożarów, ale poza tym nie spowodował wymiernych strat.

USA

Skoro mowa o Stanach Zjednoczonych – według informacji uzyskanych przez The Washington Post administracja Bidena przekazała Izraelowi pomoc wojskową o wartości około 6,5 miliarda dolarów. Blisko połowę tej kwoty zatwierdzono w ubiegłym miesiącu.

WaPo powołuje się na anonimowe źródło, które rozmawiało z dziennikarzami z kilku redakcji. Łatwo jednak zgadnąć, dlaczego ten przeciek pojawił się akurat teraz. Jednym z celów wizyty Galanta w Waszyngtonie (mimo że zaplanowano ją wcześniej) było załagodzenie nowych napięć między Bidenem a Netanjahu, które wynikły właśnie na tle nieporozumień wokół pomocy wojskowej.

W ubiegłym tygodniu Bibi publicznie oskarżył administrację Bidena o tamowanie pomocy wojskowej dla Izraela i wstrzymywanie dostaw uzbrojenia niezbędnego do wygrania wojny. Biały Dom określił te oskarżenia jako zdumiewające i niezgodne z prawdą. Pojawiły się nawet doniesienia – później zdementowane – jakoby urażony Biden odwołał z tego powodu rozmowy na wysokim szczeblu między pracowni­kami resortów obrony obu państw (w rzeczywis­tości rozmowy jedynie przeło­żono na dogodniej­szy termin).

Kiedy Galant przybył do Waszyng­tonu i odbył pierwsze rozmowy z przed­sta­wi­cie­lami Departa­mentu Obrony (obejmujące wspólną analizę dotychczasowych dostaw), administracja Bidena przybrała bardziej koncylia­cyjny ton. Źródło WaPo złożyło problem na karb nieporozumień i niejasnych oczekiwań, odżegnując się od nazywania Bibiego wprost kłamcą. Galant także wypowiadał się ciepło o pomocy udzielanej przez Amerykanów i nie rzucał oskarżeniami o tworzenie sztucznych blokad.

Kilka godzin temu serwis Axios ogłosił, że administracja Bidena wkrótce zrealizuje wstrzymaną od kwietnia dostawę około 1700 bomb o wagomiarze 227 kilogramów. Przesyłka dotrze do Izraela, jak tylko Cahal zakończy operację ofensywną w Rafah, co powinno nastąpić w ciągu dwóch tygodni. Wciąż jednak pod znakiem zapytania stoi dostawa bomb o wagomiarze 907 kilogramów (około 1800 sztuk).

Jeszcze à propos Bibiego. Manifestacje wzywające premiera do ustąpienia i manifestacje wzywające go do zawarcia rozejmu za wszelką cenę, byle tylko ocalić zakładników, odbywają się praktycznie co kilka dni. Dziś krewni i przyjaciele porwanych zablokowali drogę numer 2, biegnącą wzdłuż wybrzeża. Protestowali pod hasłem: „Układ albo pogrzeb”, oskarżając premiera o porzucenie zakładników na pastwę losu. W Jerozolimie z kolei trwają kolejne wielo­ty­sięczne mani­fes­ta­cje anty­bibi­stow­skie.

W kwestii izraelskiego uzbrojenia pojawił się dziś ciekawy wątek. Jak informuje Financial Times, administracja Bidena prowadzi rozmowy z Jerozolimą i Kijowem na temat możliwości przekazania Ukrainie systemów przeciwlotniczych Patriot. Chodzi o osiem baterii, które mają już ponad trzydzieści lat i które Cahal zamierza wkrótce wycofać ze służby. Wciąż są one jednak w użyciu i były wykorzystywane bojowo do obrony północnego pogranicza.

Syria

Izrael przeprowadza także sporadyczne naloty w Syrii. Wczoraj późnym wieczorem w uderzeniu wymierzonym w budynek używany przez fundację stanowiącą przykrywkę dla działalności sił proirańskich zginąć miały dwie osoby.

Cel znajdował się opodal miasta As-Sajjida Zajnab w południowej Syrii, będącego jednym ze świętych miast szyickiej odmiany islamu. Zajnab, na której cześć miejscowość nosi nazwę, to wnuczka proroka Mahometa i córka kalifa Alego, pierwszego imama szyitów. Ze względu na znaczenie religijne miasto jest silnie bronione zarówno przez proirańskie bojówki, jak i syryjskie siły rządowe. Media syryjskie informują, że obrona przeciwlotnicza strąciła część izraelskich pocisków.

x.com/idfonline