W przyszłym miesiącu admirał Michael Gilday, obecny szef operacji morskich (CNO) amerykańskiej marynarki wojennej, opuści stanowisko wraz z końcem kadencji. Obowiązki Gildaya przejmie jego obecna zastępczyni, admirał Lisa Franchetti. Nie przejmie wszakże stanowiska, będzie tylko pełniącą obowiązki. A wszystko dlatego, że amerykańska scena polityczna przemieniła się w istną stajnię Augiasza.
W normalniejszych czasach jednego można było być pewnym: niezależnie od sporów republikanów z demokratami na tematy związane z polityką krajową obie partie działały wspólnie na rzecz utrzymania globalnej supremacji USA i potęgi sił zbrojnych. Ale wraz z bezprecedensową radykalizacją amerykańskiej polityki za prezydentury Donalda Trumpa także kwestie bezpieczeństwa narodowego stały się kartą w grze.
Senator Tommy Tuberville, republikanin z Alabamy, już w marcu zaczął blokować awanse powiązane z rutynowymi rotacjami na kluczowych stanowiskach dowódczych, na przykład szefów 5. Floty (odpowiedzialnej między innymi za Zatokę Perską) i 7. Floty (Indo-Pacyfik). Obecnie liczba nominacji dotkniętych obstrukcją Tuberville’a to już ponad ćwierć tysiąca. Znalazł się wśród nich nominat na stanowisko komendanta Korpusu Piechoty Morskiej, generał Eric Smith.
Blokada nie jest wprawdzie całkowita, ale uniemożliwia zatwierdzenie wszystkich awansów łącznie przez aklamację, co sprawi, że procedura rozciągnie się na wiele tygodni, jeśli nie miesięcy. Senator Jack Reed, demokrata z Rhode Island, stwierdził, że gdyby izba miała procedować wszystkie nominacje w normalnym trybie, zajęłoby to osiemdziesiąt cztery dni pracy po osiem godzin dziennie bez zajmowania się czymkolwiek innym.
O co chodzi Tuberville’owi? Senator protestuje w ten sposób przeciwko polityce Departamentu Obrony w kwestii aborcji. Zgodnie z rozporządzeniem sekretarza Lloyda Austina kobiety służące w siłach zbrojnych mają prawo do trzech tygodni płatnego urlopu w celu wykonania aborcji w innym stanie, jeżeli nie pozwalają na to przepisy w tym stanie, w którym akurat stacjonują. Rozporządzenie obejmuje także inne procedury związane ze zdrowiem reprodukcyjnym, w tym zapłodnienie in vitro.
Ten sam senator sprzeciwia się również wydalaniu z wojska osób zidentyfikowanych jako tak zwani biali nacjonaliści, czyli rasistowskich radykałów czerpiących inspirację między innymi z ideologii nazistowskiej.
– Myślicie, że biały nacjonalista to nazista? – pytał Tuberville dziennikarzy. – Ja tak na to nie patrzę. Patrzę na białego nacjonalistę jako na trumpowskiego republikanina. Cały czas nas tak nazywają: MAG-owcy [od sloganu wyborczego Donalda Trumpa: Make America Great Again].
Najwyższe szczeble amerykańskich sił zbrojnych od dawna martwią się, że wojsko może się stać wylęgarnią nie tylko rasistów, ale wręcz terrorystów motywowanych ideologią rasistowską. Obejmując stanowisko sekretarza obrony, Austin obiecywał walkę z rasistami. W latach 90., służąc w 82. Dywizji Powietrznodesantowej, przyszły sekretarz mógł z bliska obserwować skandal, który wstrząsnął Fortem Bragg: trzej żołnierze dopuścili się dwóch morderstw na tle rasowym, a śledztwo wykazało, że co najmniej dziewięciu żołnierzy dywizji miało ścisłe powiązania z ugrupowaniami neonazistowskimi.
Tuberville podkreśla, że jest przeciwnikiem nazizmu i że nie akceptuje nazistów w wojsku, ale zarazem twierdzi, że decyzje Austina sprawiają, iż potencjalni rekruci będący zwolennikami Trumpa rezygnują ze służby wojskowej.
Partyjny kolega Tuberville’a, członek Izby Reprezentantów i generał brygady w stanie spoczynku Don Bacon, zapewnia, że obawy senatora nie mają pokrycia w rzeczywistości. Przyznaje jednak, iż wśród konserwatywnej części społeczeństwa rzeczywiście powstało przekonanie, że wojsko padło ofiarą ideologii postępowej, a niektóre rodziny mające wielopokoleniową tradycję służby wojskowej teraz zabraniają jej swoim synom.
I właśnie na tym tle politycznym marynarka wojenna najpewniej podzieli los piechoty morskiej i będzie funkcjonować pod tymczasowym kierownictwem. Dopóki Berg nie zostanie potwierdzony przez senat, pełniącym obowiązki komendanta USMC będzie „numer drugi”, generał Eric Smith. A dopóki potwierdzenia nie uzyska następca Gildaya, obowiązki CNO weźmie na siebie Lisa Franchetti.
Nowym CNO zostanie prawdopodobnie admirał Samuel Paparo, obecnie dowódca Floty Pacyfiku, zarekomendowany przez Austina w ubiegłym miesiącu. Możliwe jednak, iż prezydent Joe Biden ostatecznie postawi na kogoś innego.
Czy sama Franchetti ma szansę na nominację i permanentne objęcie stanowiska? Nie jest to wykluczone. Wiadomo nieoficjalnie, że jej kandydaturę poważnie rozważano i że przegrała z admirałem Paparo na styk. Wiek nie jest przeszkodą, Franchetti skończyła w tym roku pięćdziesiąt dziewięć lat, zdąży więc zaliczyć czteroletnią kadencję, zanim osiągnie wiek obowiązkowego przejścia w stan spoczynku (sześćdziesiąt cztery lata). Awansowanie wiceszefa operacji morskich na stanowisko szefa to rzadkość, ale nie z kategorii tych niesłychanych. Spośród dziesięciu poprzednich wiceszefów trzech – Jonathan Greenert, Michael Mullen i Jay Johnson – zajęło potem miejsce swojego pryncypała.
W praktyce odrzucenie rekomendacji przez Bidena jest mało prawdopodobne. Skoro dostał ją Paparo – to właśnie on powinien dostać nominację. Mówimy jednak o procesie z natury rzeczy równie politycznym co merytorycznym. Nominowanie kobiety na stanowisko dowódczyni najpotężniejszej floty wojennej na świecie byłoby prztyczkiem w nos niektórych konserwatywnych polityków, takich właśnie jak Tuberville.
W tym miejscu należy podkreślić, czym jest, a czym nie jest CNO. Wbrew nazwie osoba piastująca to stanowisko nie zawiaduje US Navy na szczeblu operacyjnym. Hierarchia dowodzenia przechodzi od prezydenta do sekretarza obrony i bezpośrednio do szefów ujednoliconych dowództw bojowych (unified combatant commands), takich jak USEUCOM czy USSOCOM. Na przykład 6. Flota, której kwatera główna jest w Neapolu, wchodzi w skład US Naval Forces Europe and Africa, te zaś są komponentem USEUCOM-u z kwaterą główną w Stuttgarcie.
CNO to pozycja czysto administracyjna i polityczna. Admirał na tym stanowisku jest doradcą sekretarza marynarki wojennej i – jako członek Połączonego Szefostwa Sztabów – doradcą samego prezydenta. Wszyscy członkowie tego ciała, a przede wszystkim jego przewodniczący, mają istotny wpływ na amerykańską politykę wojskową i okołowojskową.
Lisa Franchetti uzyskała patent oficerski w 1985 roku poprzez program szkolenia oficerów rezerwy (ROTC). Pierwszym okrętem, na którym służyła, był tender niszczycieli USS Shenandoah (AD 44). Dowodziła niszczycielem USS Ross (DDG 71), a następnie całą 21. Eskadrą Niszczycieli przydzieloną do lotniskowca USS John C. Stennis (CVN 74). Po awansowaniu do rang admiralskich była między innymi dowódczynią amerykańskich sił morskich w Korei oraz dwóch lotniskowcowych grup uderzeniowych (9. i szkoleniowej 15.) oraz wspomnianej 6. Floty. Służyła także jako zastępczyni dowódcy amerykańskich sił morskich w Europie i w Afryce.
Franchetti jest drugą kobietą na stanowisku wice-CNO po admirał Michelle Howard, która służyła na tym stanowisku w latach 2014–2016.
Zobacz też: Boxery i HMT Overwatch jako wsparcie ogniowe brytyjskiej piechoty