Północnokoreańska agencja prasowa KCNA opublikowała fotografie dokumentujące wizytę Kim Dzong Una w stoczni, w której trwa budowa pierwszego w historii kraju okrętu podwodnego z napędem jądrowym. Tym samym potwierdziły się doniesienia wywiadu Południa sprzed kilku miesięcy. Informacji na temat przyszłego okrętu jest mało, ale jeśli spojrzeć na politykę realizowaną przez północ­no­kore­ań­ski reżim – budowa takiej jednostki dla ludowej marynarki wojennej była jedynie kwestią czasu.

Opublikowane przez agencję fotografie wykonano w nieokreślonej stoczni wojennej w Korei Północnej. Według wcześniejszych ustaleń Seulu prace prowadzone są w północno-wschodniej części miasta Sinp’o w prowincji Hamgyŏng Południowy. Niewykluczone więc, że zeszłoroczne doniesienia wywiadu dotyczyły właśnie ujawnionej dziś budowy nowej jednostki.

Niestety zdjęcia nie pokazują wielu szczegółów projektu. Analitycy szacują, że jednostka może wypierać 6–7 tysięcy ton i z całą pewnością będzie nosicielem pocisków balistycznych z głowicą jądrową. Będzie mogła ich zabierać około dziesięciu. Należy podkreślić, że jednostkę określono mianem strategicznej, a przypadku północ­no­kore­ań­skiego uzbrojenia słowo „strategiczny” najczęściej oznacza właśnie możliwość wyposażenia w głowicę jądrową. Szacuje się, że wodowanie mogłoby nastąpić najwcześniej za dwa lata.

W 2021 roku północnokoreański reżim wygłosił oświadczenie doty­czące chęci stworzenia i wdrożenia atomowych okrętów podwodnych. Plany te ogłosił sam Kim Dzong Un. We wrześniu 2023 roku podczas wodowania okrętu podwodnego Kim Kun-ok Yeong’ung (841) ponownie „przypomniano światu” o ogłoszonych dwa lata wcześniej planach. Zresztą sama konstrukcja zwodowanej wówczas jednostki jest bardzo interesująca. Kim Kun-ok – nazwany na cześć dowódcy kutra torpedowego, który rzekomo zatopił amerykański krążownik USS Baltimore (CA 68) – także powstał jako nosiciel pocisków balis­tycz­nych z głowicami atomowymi.

Bazą projektu były okręty podwodne typu Sinpo, będące w zasadzie zmodyfikowaną kopią radzieckiego projektu 633 (NATO: Romeo) z lat 50. ubiegłego stulecia. Za kioskiem zbudowano dodatkowy przedział dla wyrzutni pocisków balistycznych. Okręt ma standardowy napęd spalinowo-elektryczny. Konstrukcja jest mocno przestarzała, opracowano ją przez łączenie i modyfikację kilku projektów. Zresztą duża część nowo wprowa­dzanych przez Północ okrętów jest archaizmem, jak opisywane przez nas „strategiczne” korwety rakietowe.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

KWIECIEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 82%

W związku z tym raczej mało prawdopodobne wydaje się, że Pjongjang kiedykolwiek opracuje w miarę nowoczesny i bezpieczny reaktor. Raczej podobnie jak „nowy” boomer konstrukcyjnie będzie reprezentować standard techniczny sprzed sześćdziesięciu lat. Spoglądając na Kim Kun-ok Yeong’ung, część ekspertów wnioskowała, że opracowanie jego atomowego odpowiednika jest perspektywą dalekiej przyszłości, jednak wcale nie niemożliwą. Teraz okazuje się, że to perspektywa bardziej bliższa niż dalsza. Oczywiście to, że jednostka może być pływającym archaizmem, dla reżimu jest sprawa drugorzędną.

Z drugiej strony eksperci z Korei Południowej coraz śmielej zaznaczają, że Moskwa mogła dostarczyć Pjongjangowi technologię okrętowych reaktorów jądrowych. Byłaby to oczywiście zapłata za dostarczane Rosji północnokoreańskie uzbrojenie i żołnierzy. Dla okrętu podwodnego i ogólnie w działaniach podwodnych liczy się głównie wyciszenie jednostek. Wojna pod wodą w dużej mierze polega na nasłuchiwaniu. Atomowe okręty podwodne z reguły są dosyć „głośne” z powodu charakterystyki napędu – para powstała przy chłodzeniu reaktora napędza turbinę parową.

Oczywiście poszukiwania okrętu podwodnego w morzu przypomina szukanie igły w stogu siana. Ale wnioskując po zaawansowaniu technicznym innych północ­no­kore­ań­skich okrętów podwodnych, nawet nowe jednostki z napędem atomowym mogą znacząco odbiegać od współczesnych norm wygłuszenia i hałasu generowanego przez napęd, przez co ich wykrycie może być łatwiejsze. Wyzwania, z jakimi trzeba się mierzyć, opracowując te rozwiązania techniczne, opisywaliśmy w osobnym artykule: USS Nautilus i narodziny napędu jądrowego.

Mimo upływu czasu wciąż jednak zbyt mało wiadomo na temat powstającej jednostki, by cokolwiek wyrokować. Nie wiadomo też, czy zdjęcia nie są jedynie propagandową wrzutką. Nawet jeśli Rosja cokolwiek przekaże i wesprze rozwój projektu, zacofanemu północ­no­kore­ań­skiemu przemysłowi trudno będzie osiągnąć zamierzony cel. Ale jeżeli Pjongjangowi uda się stworzyć taką jednostkę (samo­dziel­nie lub przy wsparciu najbliższego sojusznika), będzie ona solą w oku dla połud­niowo­kore­ań­skiej floty. Atomowe okręty podwodne cechują się nieograniczonym zasięgiem, długość ich rejsów jest ograniczona tylko zapasami żywności, sprawnością techniczną i wytrzymałością psychiczną załogi.

Przy okazji wizytacji dyktator przeprowadził również inspekcję budowanej nowej fregaty rakietowej. Pod koniec ubiegłego roku północnokoreańska telewizja publiczna ujawniła nowy okręt budowany dla tamtejszej floty. Choć nie określono dokładnie typu i klasy jednostki, biorąc pod uwagę rozmiary, okręt klasyfikowany będzie jako fregata rakietowa. Byłby to największy okręt kiedykolwiek zbudowany w stoczniach Północy. A także najnowo­cześ­niej­szy – na zdjęciach widać elementy przygotowane pod montaż radaru ścianowego i wyrzutni pionowej dla pocisków rakietowych.

Nowe zdjęcia pokazują postęp prac względem publikacji ostatnich zdjęć. Zaślepiono otwory pod radary ścianowe na przodzie nadbudówki lub zostały one już zaimplementowane (co jest wątpliwe). Stoczniowcy prowadzą na okręcie intensywne prace wyposażeniowe. Wciąż jednak brakuje zamontowanego uzbrojenia oraz sonaru podkilowego. Pojawiły się za to na dziobie dwa stery strumieniowe, których na wcześniejszych fotografiach nie było. Niewykluczone jednak, że został one wówczas zamazane przez cenzurę.

Kremlin.ru