Amerykański bombowiec strategiczny B-1B rozbił się w Montanie. Załodze udało się bezpiecznie katapultować. Jest to pierwsza katastrofa B-1 od dwunastu lat.
Feralny samolot rozbił się 19 sierpnia w rejonie Broadus podczas standardowego lotu treningowego nad poligonem Powder River. Bombowiec pochodził z 28. Skrzydła Bombowego z bazy Ellsworth. Nikt z czteroosobowej załogi nie odniósł poważniejszych obrażeń, wszyscy zostali zabrani do dwóch szpitali w Południowej Dakocie. Natychmiast po katastrofie dowództwo bazy w Ellsworth zawiesiło wszystkie loty B-1 do czasu potwierdzenia, że pozostałe bombowce są w pełni sprawne. Rozpoczęto również dochodzenie mające wyjaśnić przyczyny wypadku.
Do poprzedniej katastrofy z udziałem B-1B doszło 12 grudnia 2001, kiedy wracający znad Afganistanu bombowiec wpadł do Oceanu Indyjskiego w pobliżu wyspy Diego Garcia. Również wtedy cała załoga zdołała się bezpiecznie ewakuować. Nie udało się ustalić przyczyn utraty samolotu, jednak piloci donosili o problemach ze sterowaniem. Do dwóch wypadków z udziałem B-1B doszło wiosną 2008 roku. W marcu jeden bombowiec awaryjnie lądował na Guamie, gdzie na lotnisku zderzył się jeszcze z dwoma wozami ratunkowymi. Miesiąc później na pokładzie innego samolot wybuchł pożar krótko po lądowaniu w bazie Al-Udeid w Katarze.
(news.yahoo.com)