Po przedstawieniu koncepcji nowego śmigłowca rozpoznawczo-szturmowego dla US Army przez Sikorsky’ego i Bella przyszła pora na wizję firmy Karem. Maszyna proponowana przez kalifornijską spółkę, we współpracy z Northropem Grummanem i Raytheonem, nosi oznaczenie AR40, odwołujące się do średnicy jej wirnika głównego (czterdzieści stóp, czyli nieco ponad dwanaście metrów).
Śmigłowiec ma charakteryzować prędkość o 20% przewyższająca wymagania US Army. Ponieważ konkursowe minimum zakłada 180 węzłów (333 kilometry na godzinę), można się spodziewać, że maksymalna prędkość AR40 wyniesie około 400 kilometrów na godzinę. Blisko do S-97 Raidera i to – jak zachwala producent, wyraźnie odnosząc się do Invictusa – bez dodatkowego wspomagania, wyłącznie na pojedynczym silniku General Electric T901.
Jednym z głównych elementów konstrukcji ma być trójłopatowy wirnik nośny osadzony na pozbawionej wielu tradycyjnych elementów mechanicznych głowicy. Precyzyjne ustawianie zarówno kąta pochylenia, jak i kąta natarcia poszczególnych łopat wirnika ma się odbywać za pomocą silników elektrycznych. Każdy z siłowników będzie zaś czerpał energię bez obciążania instalacji elektrycznej śmigłowca, bezpośrednio z ruchu obrotowego wirnika.
Proponowana przez Karem maszyna ma zbliżone rozpiętością do średnicy wirnika głównego proste płaty nośne o dużym wydłużeniu. Pod skrzydłami nie będzie można przenosić uzbrojenia. Mogą być one jednak ustawiane w płaszczyźnie pionowej, aby jak najmniej zaburzać strumień powietrza z wirnika podczas zawisu, który będzie możliwy na wysokości do 1200 metrów.
Kolejną ciekawostką AR40 jest odchylane o dziewięćdziesiąt stopni śmigło ogonowe, które w zawisie i przy małych prędkościach równoważy moment obrotowy wirnika głównego, a przy lotach z dużą prędkością służy jako śmigło pchające, przekazując swoją pierwotną funkcję statecznikowi pionowemu. Układ aerodynamiczny maszyny zoptymalizowano pod kątem redukcji oporów i maksymalizacji osiągów, zwiększenia niezawodności oraz zmniejszenia poziomu hałasu i wibracji.
Oprócz chowanego w locie podwozia producent przewidział dla śmigłowca wysuwaną z kadłuba wieżyczkę działka, osłonięty owiewką zestaw czujników elektrooptycznych oraz obszerne komory uzbrojenia, ponoć zajmujące znaczną część kadłuba. Ponieważ w ujawnionych informacjach o maszynie brak wzmianki na temat zmniejszonej wykrywalności radarowej, należy przypuszczać, że rozwiązania te podyktowane zostały wyłącznie względami aerodynamicznymi.
W dość szerokiej kabinie AR40 pilot i operator uzbrojenia zajmują miejsca obok siebie, co ma podobno sprzyjać lepszej koordynacji załogi. Przez to przednia część śmigłowca przypomina raczej konstrukcje takie jak V-22 czy Ka-52, a nie dobrze znane w US Army AH-64 i AH-1. Za kabiną znajdować ma się przestrzeń, w której można będzie pomieścić dodatkowe wyposażenie, niewielki ładunek lub czteroosobowy desant, co z kolei przypomina w konstrukcji Karema poczciwe Mi-24.
Zobacz też: Tiger, Viper i Apache przystępują do walki w Australii
(aviationweek.com, flightglobal.com, janes.com)