Kanadyjski rząd podpisał z lokalną stocznią Irving Shipbuilding umowę na budowę niszczy­cieli rakietowych typu River w ramach programu Canadian Surface Combatant (CSC). Choć stocznia już w czerwcu rozpoczęła prace nad sekcjami pierwszego okrętu, dopiero podpisanie umowy wykonawczej otworzyło drogę do budowy seryjnej.

Dodatkowo stocznia Seaspan Shipyards zawarła trzy dni temu kontrakt na budowę pierwszego z dwóch nowych ciężkich lodołamaczy dla kanadyjskiej straży wybrzeża. Ten projekt jest częścią strategii narodowego przemysłu stoczniowego, mającej na celu wzmocnienie obecności Kanady w Arktyce.

Wpierw przyjrzymy się niszczycielom. Umowa ze stocznią Irving opiewa na kwotę 8 miliardów dolarów kanadyjskich (21,4 miliarda złotych) i zabezpiecza pierwsze sześć lat budowy. W jej ramach zbudowane i dostarczone zostaną trzy pierwsze okręty, a stocznia ma opracować program szkoleń dla przyszłych załóg i je wdrożyć. Zabezpieczono też środki na części zamienne i materiały oraz wsparcie eksploatacyjne. Łącznie trzy pierwsze okręty mają kosztować kanadyjskiego podatnika niebagatelne 22,2 miliarda dolarów, wliczając to wdrożenie okrętów i pozyskanie niezbędnego uzbrojenia.

Oczywiście tak duża kwota ma związek z koniecznością przygotowania infrastruktury stoczniowej do produkcji seryjnej, a także jej „rozkręcenia”. Łączna wartość całego przedsięwzięcia oscyluje w granicach 60–70 miliardów dolarów kanadyjskich i przez dwadzieścia pięć lat zapewni ponad 10 tysięcy miejsc pracy w przemyśle stoczniowym. Przez sam okres budowy przypadający na lata 2025–2039 program stworzy lub utrzyma 5250 miejsc pracy. Dodatkowo wygenerować ma przychody w PKB wynoszące około 40 miliardów dolarów kanadyjskich.

Docelowo Ottawa chce pozyskać aż piętnaście nowych okrętów w miejsce dwunastu fregat typu Hallifax i czterech wycofanych w 2017 roku niszczycieli rakietowych typu Iroquois. Finalizacja programu CSC nastąpić ma w 2050 roku wraz z podniesieniem bandery na piętnastym okręcie. CSC miały być stosunkowo tanim i przede wszystkim gotowym projektem, mającym szybko zastąpić Hallifaxy.

Tu nie Netflix – za nic nie trzeba płacić. Jak długo będziemy istnieć, tak długo dostęp do naszych treści będzie darmowy. Pieniądze są jednak niezbędne, abyśmy mogli funkcjonować.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

MAJ BEZ REKLAM GOOGLE 94%

W 2018 roku zwycięzcą przetargu zostały Lockheed Martin Canada i BAE Systems, które zaoferowały dostosowaną do kanadyjskich wymagań wersję brytyjskiej fregaty typu 26. Brytyjska koncepcja pokonała holenderskie fregaty De Zeven Provinciën i hiszpańskie F105 – odmianę rozwojową typu Álvaro de Bazán.

Kontrakt podpisano w kolejnym roku. Okręt ze zwycięskiego projektu miał mieć wyporność standardową 6900 ton, ale od tego czasu wzrosła ona do 7800 ton, a wyporność pełna ma sięgać nawet 9400 ton. Same okręty początkowo klasyfikowano jako fregaty, a nie niszczyciele. Po drodze kilkukrotnie modyfikowano projekt, co jedynie generowało wzrost kosztów i znacząco odsuwało w czasie jego realizację.

Fregata HMCS St. John’s typu Halifax w Gdyni. Okręty tego typu mają 4700 ton wyporności standardowej.
(Maciej Hypś, Konflikty.pl)

Niszczyciele typu River mają mieć długość ponad 151 metrów. Napęd w układzie CODLAG (combined diesel-electric and gas) pozwoli okrętom osiągać prędkość maksymalną rzędu 27 węzłów i zasięg 7 tysięcy mil morskich. Załoga na każdym niszczycielu będzie liczyć do 210 osób. Na zestaw sensorów składają się między innymi trójwspółrzędny radar dalekiego zasięgu AN/SPY-7(V)1, kompleks ZOP oraz system zarządzania walką Aegis. Komponent lotniczy składać się będzie z pojedynczego śmigłowca pokładowego CH-148 Cyclone.

Uzbrojenie artyleryjskie stanowić będzie dziobowa armata automatyczna kalibru 127 mili­met­rów wspierana przez dwa działka automatyczne kalibru 30 mili­met­rów. Jednostki otrzymają 24‑komorową wyrzutnię pionową Mk 41 dla pocisków przeciw­lot­ni­czych RIM-162 i SM-2. Do zwalczania celów nawodnych okręty będą dysponować wyrzutniami pocisków NSM, zaś okrętów podwodnych – lekkimi torpedami Mk 54.

Ciężki lodołamacz CCG

Na nowe jednostki może liczyć także kanadyjska straż wybrzeża (CCG). Stocznia Seaspan Shipyards otrzymała kontrakt na budowę pierwszego ciężkiego polarnego lodołamacza w ramach programu Polar Icebreaker. Podobnie jak w przypadku niszczycieli typu River, budowa jednostki prototypowej (sekcji doświadczalnych) trwa od 2023 roku, jednak przyznanie kontraktu otwiera drogę do ich seryjnej produkcji.

Budowa prototypowego CCGS Arpatuuq realizowana będzie w Vancouverze. Jednostka będzie pierwszym od blisko sześćdziesięciu lat lodołamaczem polarnym zbudowanym w Kanadzie. A niemal tyle ma należący do CCG lodołamacz polarny Louis S. St‑Laurent. Wprowadzona do służby w 1969 roku jednostka jest jedynym ciężkim lodołamaczem służącym w formacji. Louis S. St-Laurent wypiera ponad 15 tysięcy ton i reprezentuje trzecią klasę polarną – jest w stanie kruszyć lód o grubości do 1,5 metra. Warto nadmienić, że Kanada jest też stroną paktu ICE dotyczącego współpracy w budowie i eksploatacji nowych lodołamaczy z Stanami Zjednoczonymi i Finlandią.

Nowe lodołamacze będą wypierać ponad 26 tysięcy ton przy długości 158 metrów i szerokości 28 metrów. Kadłub cechować się będzie wyższą, drugą klasą polarną, co umożliwi operowanie na akwenach pokrytych lodem o grubości do 2,5 metra. Jednostki otrzymają szerokie spektrum wyposażenia badawczego i pojazdów podwodnych, wraz z systemem moonpoolem (studnią w kadłubie) do ich wodowania. Oprócz tego będą one dysponować lądowiskiem i hangarem dla śmigłowców.

Pod względem rozmiarów i możliwości oba lodołamacze będą zbliżone do budowanego przez koncern TKMS lodołamacza Polarstern 2. Szacuje się, że Arpatuuq zostanie oddany do eksploatacji w 2030 roku, zaś budowa drugiego lodołamacza serii – Imnaryuaq – rozpocznie się jeszcze w tym roku.

Seaspan ma doświadczenie w budowie jednostek zdolnych do operowania w Arktyce. Jej odział w mieście Halifax budował arktyczne okręty patrolowe typu Harry DeWolf dla kanadyjskiej marynarki wojennej i zbuduje dwie zmodyfikowane jednostki dla straży wybrzeża, oznaczone AOPS (Arctic and Offshore Patrol Ships). Dwa ciężkie lodołamacze będą wspierać flotę wielu innych lodołamaczy służących w CCG, między innymi jednostki typów Pierre Radisson czy tych pozyskanych w ramach programu Resolute. Niemniej nie dysponują one klasą polarną, ale wysoką klasą lodową, i nie są w stanie samodzielnie operować wgłębi wód Arktyki.

Irving Shipbuilding