Kanadyjski rząd podpisał z lokalną stocznią Irving Shipbuilding umowę na budowę niszczycieli rakietowych typu River w ramach programu Canadian Surface Combatant (CSC). Choć stocznia już w czerwcu rozpoczęła prace nad sekcjami pierwszego okrętu, dopiero podpisanie umowy wykonawczej otworzyło drogę do budowy seryjnej.
Dodatkowo stocznia Seaspan Shipyards zawarła trzy dni temu kontrakt na budowę pierwszego z dwóch nowych ciężkich lodołamaczy dla kanadyjskiej straży wybrzeża. Ten projekt jest częścią strategii narodowego przemysłu stoczniowego, mającej na celu wzmocnienie obecności Kanady w Arktyce.
Wpierw przyjrzymy się niszczycielom. Umowa ze stocznią Irving opiewa na kwotę 8 miliardów dolarów kanadyjskich (21,4 miliarda złotych) i zabezpiecza pierwsze sześć lat budowy. W jej ramach zbudowane i dostarczone zostaną trzy pierwsze okręty, a stocznia ma opracować program szkoleń dla przyszłych załóg i je wdrożyć. Zabezpieczono też środki na części zamienne i materiały oraz wsparcie eksploatacyjne. Łącznie trzy pierwsze okręty mają kosztować kanadyjskiego podatnika niebagatelne 22,2 miliarda dolarów, wliczając to wdrożenie okrętów i pozyskanie niezbędnego uzbrojenia.
The Government of Canada announced today that an implementation contract was awarded to Irving Shipbuilding Inc. for the construction of the River-class destroyers for the Royal Canadian Navy. Learn more: https://t.co/tfTxulCu8A pic.twitter.com/BOdSqiNLQJ
— National Defence (@NationalDefence) March 8, 2025
Oczywiście tak duża kwota ma związek z koniecznością przygotowania infrastruktury stoczniowej do produkcji seryjnej, a także jej „rozkręcenia”. Łączna wartość całego przedsięwzięcia oscyluje w granicach 60–70 miliardów dolarów kanadyjskich i przez dwadzieścia pięć lat zapewni ponad 10 tysięcy miejsc pracy w przemyśle stoczniowym. Przez sam okres budowy przypadający na lata 2025–2039 program stworzy lub utrzyma 5250 miejsc pracy. Dodatkowo wygenerować ma przychody w PKB wynoszące około 40 miliardów dolarów kanadyjskich.
Docelowo Ottawa chce pozyskać aż piętnaście nowych okrętów w miejsce dwunastu fregat typu Hallifax i czterech wycofanych w 2017 roku niszczycieli rakietowych typu Iroquois. Finalizacja programu CSC nastąpić ma w 2050 roku wraz z podniesieniem bandery na piętnastym okręcie. CSC miały być stosunkowo tanim i przede wszystkim gotowym projektem, mającym szybko zastąpić Hallifaxy.
Tu nie Netflix – za nic nie trzeba płacić. Jak długo będziemy istnieć, tak długo dostęp do naszych treści będzie darmowy. Pieniądze są jednak niezbędne, abyśmy mogli funkcjonować.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
W 2018 roku zwycięzcą przetargu zostały Lockheed Martin Canada i BAE Systems, które zaoferowały dostosowaną do kanadyjskich wymagań wersję brytyjskiej fregaty typu 26. Brytyjska koncepcja pokonała holenderskie fregaty De Zeven Provinciën i hiszpańskie F105 – odmianę rozwojową typu Álvaro de Bazán.
Kontrakt podpisano w kolejnym roku. Okręt ze zwycięskiego projektu miał mieć wyporność standardową 6900 ton, ale od tego czasu wzrosła ona do 7800 ton, a wyporność pełna ma sięgać nawet 9400 ton. Same okręty początkowo klasyfikowano jako fregaty, a nie niszczyciele. Po drodze kilkukrotnie modyfikowano projekt, co jedynie generowało wzrost kosztów i znacząco odsuwało w czasie jego realizację.

Fregata HMCS St. John’s typu Halifax w Gdyni. Okręty tego typu mają 4700 ton wyporności standardowej.
(Maciej Hypś, Konflikty.pl)
Niszczyciele typu River mają mieć długość ponad 151 metrów. Napęd w układzie CODLAG (combined diesel-electric and gas) pozwoli okrętom osiągać prędkość maksymalną rzędu 27 węzłów i zasięg 7 tysięcy mil morskich. Załoga na każdym niszczycielu będzie liczyć do 210 osób. Na zestaw sensorów składają się między innymi trójwspółrzędny radar dalekiego zasięgu AN/SPY-7(V)1, kompleks ZOP oraz system zarządzania walką Aegis. Komponent lotniczy składać się będzie z pojedynczego śmigłowca pokładowego CH-148 Cyclone.
Uzbrojenie artyleryjskie stanowić będzie dziobowa armata automatyczna kalibru 127 milimetrów wspierana przez dwa działka automatyczne kalibru 30 milimetrów. Jednostki otrzymają 24‑komorową wyrzutnię pionową Mk 41 dla pocisków przeciwlotniczych RIM-162 i SM-2. Do zwalczania celów nawodnych okręty będą dysponować wyrzutniami pocisków NSM, zaś okrętów podwodnych – lekkimi torpedami Mk 54.
Ciężki lodołamacz CCG
Na nowe jednostki może liczyć także kanadyjska straż wybrzeża (CCG). Stocznia Seaspan Shipyards otrzymała kontrakt na budowę pierwszego ciężkiego polarnego lodołamacza w ramach programu Polar Icebreaker. Podobnie jak w przypadku niszczycieli typu River, budowa jednostki prototypowej (sekcji doświadczalnych) trwa od 2023 roku, jednak przyznanie kontraktu otwiera drogę do ich seryjnej produkcji.
Budowa prototypowego CCGS Arpatuuq realizowana będzie w Vancouverze. Jednostka będzie pierwszym od blisko sześćdziesięciu lat lodołamaczem polarnym zbudowanym w Kanadzie. A niemal tyle ma należący do CCG lodołamacz polarny Louis S. St‑Laurent. Wprowadzona do służby w 1969 roku jednostka jest jedynym ciężkim lodołamaczem służącym w formacji. Louis S. St-Laurent wypiera ponad 15 tysięcy ton i reprezentuje trzecią klasę polarną – jest w stanie kruszyć lód o grubości do 1,5 metra. Warto nadmienić, że Kanada jest też stroną paktu ICE dotyczącego współpracy w budowie i eksploatacji nowych lodołamaczy z Stanami Zjednoczonymi i Finlandią.
Today, we were awarded the build contract for 1 of the @CoastGuardCAN’s new heavy polar icebreakers. As the only Canadian shipyard with the expertise, facilities, & domestic supply-chain to build polar icebreakers here at home, this ship will be built entirely in at Seaspan. pic.twitter.com/m7U0jOnHX4
— Seaspan (@Seaspan) March 8, 2025
Nowe lodołamacze będą wypierać ponad 26 tysięcy ton przy długości 158 metrów i szerokości 28 metrów. Kadłub cechować się będzie wyższą, drugą klasą polarną, co umożliwi operowanie na akwenach pokrytych lodem o grubości do 2,5 metra. Jednostki otrzymają szerokie spektrum wyposażenia badawczego i pojazdów podwodnych, wraz z systemem moonpoolem (studnią w kadłubie) do ich wodowania. Oprócz tego będą one dysponować lądowiskiem i hangarem dla śmigłowców.
Pod względem rozmiarów i możliwości oba lodołamacze będą zbliżone do budowanego przez koncern TKMS lodołamacza Polarstern 2. Szacuje się, że Arpatuuq zostanie oddany do eksploatacji w 2030 roku, zaś budowa drugiego lodołamacza serii – Imnaryuaq – rozpocznie się jeszcze w tym roku.
Seaspan ma doświadczenie w budowie jednostek zdolnych do operowania w Arktyce. Jej odział w mieście Halifax budował arktyczne okręty patrolowe typu Harry DeWolf dla kanadyjskiej marynarki wojennej i zbuduje dwie zmodyfikowane jednostki dla straży wybrzeża, oznaczone AOPS (Arctic and Offshore Patrol Ships). Dwa ciężkie lodołamacze będą wspierać flotę wielu innych lodołamaczy służących w CCG, między innymi jednostki typów Pierre Radisson czy tych pozyskanych w ramach programu Resolute. Niemniej nie dysponują one klasą polarną, ale wysoką klasą lodową, i nie są w stanie samodzielnie operować wgłębi wód Arktyki.
Seaspan Shipyards (Seaspan) has been awarded on March 7 the construction contract to build one of the Canadian Coast Guard’s (CCG) new heavy polar icebreakers.The new polar icebreaker will be the seventh vessel designed and built by Seaspan under the NSS. pic.twitter.com/xoeAQuB8W3
— Valhalla (@ELMObrokenWings) March 8, 2025