24 października kameruńscy żołnierze uwolnili grupę trzynastu osób przetrzymywanych w Garoua Boulai na granicy z Republiką Środkowoafrykańską. Wśród uwolnionych znajdowali się obywatele Kamerunu i Republiki Środkowoafrykańskiej. Wcześniej z rąk porywaczy zbiegło siedem osób, które ukryły się w buszu. Los dwóch zakładników nadal jest nieznany. Podczas szturmu zastrzelono pięciu porywaczy.
Przygraniczny dystrykt Kadei jest destabilizowany przez działalność dobrze wyposażonych grup przestępczych z Republiki Środkowoafrykańskiej, które przeprowadzają wypady do Kamerunu, gdzie dokonują porwań dla okupu. Wcześniej celem bojowników była między innymi wieś Bombe, gdzie zamordowano sześć osób. Oficjalnie władze nie odniosły się do doniesień dotyczących zwiększonej aktywności bojowników, potwierdziły jednak, iż do Kadei wysłano dodatkowe siły wojskowe.
Do walki z bandytami włączono elitarny Battalion d’intervention rapide (BIR) – najlepiej wyćwiczoną i wyposażoną jednostkę kameruńskich sił zbrojnych. Wyszkolony przez oficerów z Izraela i Stanów Zjednoczonych oddział podlega bezpośrednio prezydentowi. Członków BIR w przeszłości oskarżano o brutalne traktowanie zatrzymanych i stosowanie tortur.
Wzdłuż mierzącej ponad tysiąc kilometrów granicy dzielącej oba państwa działają liczne grupy zbrojne. Dobrze wyszkoleni i wyposażeni przestępcy blisko współpracują z środkowoafrykańskimi rebeliantami. Po wybuchu wojny domowej w Republice Środkowoafrykańskiej liczne formacje partyzanckie założyły bazy we wschodnim Kamerunie. Od 2013 roku region ten uważany jest za jeden z najbardziej niebezpiecznych zakątków świata.
Zobacz też: Burkina Faso: 29 ofiar zamachów na konwoje z żywnością
(voanews.com)