Rumuński resort obrony oficjal­nie potwier­dził wybór połud­niowo­kore­ań­skich armato­haubic samo­bież­nych K9 Thunder jako nowych systemów artyleryj­skich dla wojsk lądowych. Informację przekazał dziś rumuński minister obrony Angel Tîlvăr w czasie spotkania ze swoim koreańskim odpowiednikiem Shin Won-sikiem w Bukareszcie. Dopinane są ostatnie szczegóły umowy, jednak nie sprecyzowano kiedy zostanie ona podpisana.

Rumuńskie K9 zostaną wyprodukowane przez koncern Hanwha, jednak według Tîlvăra rumuńskie firmy mają współpracować ze stroną koreańską przy produkcji, ale na ten moment nie sprecyzowano jej zakresu. Tîlvăr podkreślił również, ze Rumunia jest otwarta na propozycje współpracy przemysłowej obu państw.

Dopracowywana umowa stanowić ma pierwszy etap postępowania. W jej ramach kupione zostaną pięćdziesiąt cztery działa, które pozwolą na sformowanie trzech dywizjonów. Rumuni mają otrzymać również amunicję, wsparcie logistyczne i sprzęt szkolno-treningowy. W 2023 roku szacowano, że za pierwszy etap rumuński podatnik będzie musiał wyłożyć 5,2 miliarda lejów (4,71 miliarda złotych). W drugim etapie (do 2028 roku) liczba haubic zostanie powiększona o czterdzieści sześć. Wraz z nimi pozyskane mają zostać bliżej nieokreślone pojazdy wsparcia.

Bateria haubic samobieżnych K9 podczas ćwiczeń.
(Republic of Korea Armed Forces)

Według strony koreańskiej kontrakt na armatohaubice ma być największą umową popisaną przez Rumunię w ciągu ostatnich siedmiu lat. Zakup trzech dywizjonów armatohaubic doprowadzi do wzrostu potencjału w zakresie mobilności (w tym unikania ognia kontrbateryjnego) oraz prowadzenia ognia pośredniego na odległość przekraczającą 40 kilometrów.

Wprawdzie Bukareszt rozpoczął wcześniej odbudowę zdolności artylerii, zaczynając od segmentu rakietowego (w 2018 roku pozyskał pięćdziesiąt cztery wyrzutnie M142 HIMARS), ale komponent lufowy kuleje od bardzo dawna i powodem do dumy z pewnością nie jest. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że rumuńskie wojska lądowe dysponują wyłącznie artylerią ciągnioną, w dodatku o wschodnim kalibrze 152 milimetrów. HIMARS-y pozwolą na sformowanie trzech dywizjonów – tej samej liczby co w przypadku pierwszej transzy K9. Nie zmienia to faktu, że oba zakupy stanowią przeskok o lata świetlne dla rumuńskich wojsk lądowych.

Seul aktywnie oferuje Bukaresztowi pozyskanie innych typów uzbrojenia, między innymi czołgów K2. Czołg oficjalnie zaprezentowano przedstawicielom rumuńskich sił zbrojnych w maju. Oprócz negocjowanej umowy na Abramsy rumuński resort obrony planuje pozyskać nawet 300 czołgów, które zastąpić mają starzejące się TR-85. Hyundai Rotem ma proponować szeroki zakres współpracy Rumunii przy produkcji i zabezpieczeniu cyklu życia maszyn oraz w zakresie innych gałęzi przemysłu. Co ciekawe, obok pozyskania nowych czołgów planowana jest modernizacja 108 czołgów TR-85 do standardu TR-85M1R.

Warto podkreślić, że Shin Won-sik uda się dzisiaj z trzydniową wizytą do Polski, gdzie spotka się z szefem polskiego resortu obrony, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Jutro podpisana ma zostać umowa w sprawie serwisu i obsługi samolotów FA-50 w polskich zakładach WZL-2.

materiały prasowe Kaitsevägi