Norwegia pomimo chłodnego klimatu stała się w ostatnim czasie jednym z gorętszych miejsc dla producentów broni pancernych, szczególnie z Dalekiego Wschodu. Południowokoreański Hyundai Rotem zaproponował norweskiemu przemysłowi zbrojeniowemu współpracę przy oferowaniu czołgu K2 Heuk-Pyo (czarna pantera) jako następcy Leopardów 2 w zachodniej Skandynawii.

W ramach norwegizacji K2 otrzymałyby produkowaną na mocy licencji kompletną wieżę załogową ze 120-milimetrową armatą gładkolufową (lub w przyszłości z armatą kalibru 130 milimetrów), która to wieża byłaby montowana na miejscu na sprowadzane z Korei Południowej podwozia, i system zarządzania pola walki od Kongsberga. System ten już trafił na wyposażenie bojowych wozów piechoty CV90 i armatohaubic samobieżnych K9 Vidar.

Co ważne, Hyundai gwarantuje możliwość dostawy pierwszych dwóch kompanii (26–28 czołgów) w ciągu pięciu lat od podpisania umowy wraz z wysłaniem pojedynczego egzemplarza na testy poligonowe do Norwegii za półtora roku do dwóch lat. O podobnym rozmiarze i czasie dostawy była mowa również, kiedy proponowano ten czołg naszym siłom zbrojnym.

Propozycja zakupu licencji jest bezpośrednio związana z planami wycofania przez Norwegów pięćdziesięciu dwóch czołgów Leopard 2A4NO ze służby do roku 2025. Same czołgi wyprodukowano oryginalnie w wersji A3 jako wozy przeznaczone dla niderlandzkich sił pancernych w latach 1983–1985, po czym w latach 2001–2005 trafiły na wyposażenie norweskich sił zbrojnych jako następcy Leopardów 1A5NO. Na potrzeby zakupu nowych czołgów ma zostać przygotowany budżet w wysokości 13 miliardów koron (około 5,5 miliarda złotych).

Norweskie Leopardy 2A4NO.
(Soldatnytt, Creative Commons Attribution 2.0)

Nie wiadomo, jakie wymagania będą stawiane przed nowym norweskim czołgiem podstawowym ani ile czołgów ma zostać zamówione. Resort obrony podaje jednak, iż postępowanie ma się rozpocząć w drugim kwartale przyszłego roku. Na ten moment poza K2 pod uwagę jest brany zakup Leopardów 2A7+ w konfiguracji zbliżonej do węgierskiej.

Oferowanie licencji na produkcję de facto kilkudziesięciu czołgów podstawowych jest co najmniej zastanawiające z ekonomicznego punktu widzenia, zwłaszcza że licencja dotyczyłaby droższej połowy czołgu, czyli wieży. Może to natomiast świadczyć o dwóch zjawiskach.

Jedno to potencjalna desperacja południowokoreańskiego producenta w kwestii ulokowania się na rynku europejskim i próby prezentacji kontroferty względem planowanego do wdrożenia za piętnaście lat czołgu niemiecko-francuskiego. Oferta owa byłaby skierowana głównie do klientów, którzy nie mają zamiaru czekać tak długo na czołg nowej generacji przy jednocześnie wygaszonej linii produkcyjnej KMW pozwalającej na produkcję całkowicie nowych Leopardów 2.

Drugie zjawisko to potencjalne fiasko w rozmowach z naszym przemysłem, oczekującym przeskoku generacyjnego, którego K2 nie oferuje, i z naszym resortem obrony, który nie reaguje w tym wypadku na jakiekolwiek bodźce. To może oznaczać, że Koreańczycy zamierzają produkować czołgi na rynek europejski z pomocą norweskiego przemysłu. Nieoficjalnie przy tym wiadomo, że drugim klientem, który byłby skłonny przyjąć taką ofertę, są Czesi, od pewnego czasu przymierzający się do wycofania z użytku czołgów T-72.

Zobacz też: US Marine Corps likwiduje swoje wojska pancerne

(tu.no)