Burzliwe dzieje japońskiego myśliwca następnej generacji mogą wkrótce przejść kolejny zakręt. Na początku marca media informowały, że samolot powstanie we współpracy z Amerykanami. Jak jednak informuje agencja Reutera, przewagę zdobywa frakcja stawiająca na samodzielny projekt.
Agencja powołuje się na trzy niezależne źródła związane z programem, według których japońska agencja zamówień ATLA miała negatywnie ocenić propozycje przedstawione przez oferentów. Lockheed Martin miał obstawać przy propozycji hybrydy F-22 i F-35, uznanej przez Tokio za zbyt drogą. Również oferta Boeinga, aby opracować nowy myśliwiec na bazie F/A-18E/F, nie zyskała uznania japońskich decydentów.
Taki zwrot nie oznacza całkowicie samodzielnego prowadzenia projektu. Japonia potrzebuje zagranicznych kooperantów przede wszystkim w celu ograniczenia kosztów. Zdaniem Reutera najbardziej prawdopodobny scenariusz to przyznanie większej roli głównemu japońskiemu wykonawcy, czyli Mitsubishi. Rozwiązania stealth opracowane przez tę firmę na potrzeby demonstratora X-2 Shinshin w dotychczasowych testach miały się dobrze sprawdzić.
Z walki nie rezygnują tez Brytyjczycy, którzy usiłowali zainteresować Japonię najpierw Eurofighterem Typhoonem, a następnie Tempestem. BAE Systems i inne przedsiębiorstwa uczestniczące w pracach nad tym myśliwcem już zapowiedziały, że będą wspierać Londyn w rozmowach z Tokio nad pogłębieniem współpracy w dziedzinie wymagań stawianych powietrznym systemom bojowym.
Informacje Reutera potwierdził do pewnego stopnia minister obrony Tarō Kōno na konferencji prasowej 27 marca. Ostateczna decyzja nad tym, jaką ścieżkę obierze Japonia w pracach nad myśliwcem następnej generacji, znanym jako F-3 lub F-X, ma zapaść do końca tego roku. Pod uwagę brana jest współpraca i z USA, i z Wielką Brytanią. Wśród wymogów stawianych przed nowym myśliwcem są dobre charakterystyki stealth i możliwość przenoszenia większej liczby pocisków niż F-35.
Zobacz też: Next Generation Air Dominance według zupełnie innej filozofii
(jiji.com, uk.reuters.com)