Japoński minister obrony Nobuo Kishi poinformował, że rządząca krajem Partia Liberalno-Demokratyczna (Jimintō) zaaprobowała przedłożony przez resort plan budowy dwóch dodatkowych niszczycieli z systemem Aegis w miejsce anulowanego systemu Aegis Ashore. Tym samym Tokio postawiło na dalszy rozwój morskiego komponentu obrony przeciwrakietowej, najprawdopodobniej kosztem komponentu lądowego.

Budowa okrętów musi zostać jeszcze formalnie zaakceptowana przez rząd, jednak z uwagi na szerokie poparcie w łonie Jimintō wydaje się to formalnością. Za pozyskaniem kolejnych niszczycieli opowiedział się między innymi Taku Otsuka, szef partyjnego zespołu zajmującego się polityką obronną.

Opcję tę uznano za możliwa do najszybszej realizacji. Pierwszy okręt mógłby być gotowy już za pięć lat. Rozwiązanie ma jednak swoje wady. Budowa dwóch okrętów kosztowałaby japońskich podatników około 4,8 miliarda dolarów, czyli prawie miliard dolarów więcej niż Aegis Ashore.



Minister Kishi, rodzony brat byłego premiera Shinzō Abe, wskazał również na rosnące zainteresowanie Japonii pociskami SM-6. Mają one zapewnić morskiemu komponentowi tarczy antyrakietowej większą elastyczność w zwalczaniu chińskich pocisków balistycznych i manewrujących. Na marginesie warto wspomnieć, że w 2017 z tych samych powodów Japonia chciała integrować SM-6 z Aegis Ashore.

Nobuo Kishi.
(Comprehensive Nuclear-Test-Ban Treaty Organization)

Plany budowy stanowisk Aegis Ashore odwołano w czerwcu tego roku, oficjalnie z powodu poważnego ryzyka, że przyspieszacze startowe pocisków SM-3 odpalanych z wyrzutni lądowych będą spadały na tereny zabudowane. Nieoficjalnie jednak mówi się, że prawdziwą przyczyną rezygnacji były krytyczne raporty na temat spodziewanej skuteczności systemu obrony przeciwrakietowej.

Oprócz budowy dwóch dodatkowych niszczycieli z systemem Aegis pod uwagę brano jeszcze inne opcje. Aegis Ashore miał zostać rozmieszczony na pływających wyspach lub platformach wiertniczych. Jeszcze inny wariant proponował budowę lądowych stanowisk radarów, ale przeniesienie wyrzutni na przebudowane statki cywilne.

Wszystkie te opcje odrzucono jako zbyt czasochłonne, kosztochłonne i wymagające technicznie. W grę wchodziło także funkcjonowanie platform w warunkach sztormowych, odporność struktur na siły i temperatury działające w trakcie startów pocisków czy wreszcie ochrona i obrona takich obiektów.

Co istotne, Japonia nadal nie zrezygnowała z radarów SPY-7 dla Aegis Ashore. Były minister obrony Gen Nakatani zaproponował nawet, aby rozmieścić je od strony Pacyfiku i wykorzystywać do monitorowania chińskiej aktywności na oceanie. Wraz z dość licznym gronem ekspertów wzywa on do budowy zintegrowanego systemu obrony przeciwrakietowej, a nie dokładania kolejnych, oddzielnie funkcjonujących elementów.

Zobacz też: Czy Korea Południowa uczestniczy w tajwańskim programie IDS?

(kyodonews.net, nhk.or.jp)

Kaijō Jieitai