Przedłużające się negocjacje z Naval Group powoli wyczerpują cierpliwość australijskiego rządu. Okazję stara się wykorzystać Japonia, po raz kolejny proponując okręty podwodne typu Sōryū.

Szacowany na 50 miliardów dolarów kontrakt na dwanaście konwencjonalnych okrętów podwodnych typu Barracuda podpisano w grudniu 2016 roku. Od tamtej pory trwają jednak negocjacje dotyczące między innymi partnerstwa strategicznego, które nie przebiegają po myśli Australijczyków. W tej sytuacji zaczęły pojawiać się pogłoski, że Canberra może odstąpić od umowy.

Powróciła więc propozycja wyboru japońskiego typu Sōryū. Przebywający na Antypodach minister spraw zagranicznych Tarō Kōno oświadczył, że Japonia może nadal być gotowa do sprzedaży okrętów podwodnych Australii, jeżeli negocjacje z Francuzami się załamią. Strona australijska nie skomentowała sprawy.

Minister Kōno zasugerował jednocześnie podjęcie wspólnych australijsko-japońskich patroli na Morzu Południowochińskim. Oba państwa wysyłają na sporny akwen swoje okręty i oba mają dość napięte relacje z Chinami. Zdaniem szefa japońskiego resortu spraw zagranicznych razem można zdziałać więcej, a patrole byłyby dopełnieniem negocjowanego właśnie porozumienia o intensyfikacji dwustronnych ćwiczeń wojskowych.

Zobacz też: Australia modernizuje starsze okręty

(abc.net.au)

Japan Maritime Self-Defense Force