Serwis Breaking Defense poinformował 15 listopada, że Jerozolima przyspieszyła prace związane z rozwojem systemu przeciwlotniczego Strzała 4 (Chec 4). Koordynacją prac ma zajmować się Dyrekcja Obrony Przeciwrakietowej w izraelskim ministerstwie obrony. Projekt miał zyskać finansowanie głównie ze specjalnych budżetów przeznaczonych na konieczność zajęcia się zagrożeniem krytycznym. Jest nim nic innego jak irański program rozwoju pocisków balistycznych, uznawany za egzystencjalne niebezpieczeństwo dla Izraela.
Pojawiające się informacje o nowej wersji Strzały niemal na pewno są odpowiedzą na wzmianki prasowe o nowo opracowanym irańskim hipersonicznym pocisku balistycznym. Należy zauważyć, że są to wiadomości całkowicie niepotwierdzone, ale pozostają w żywotnym zainteresowaniu izraelskiej i amerykańskiej wspólnoty wywiadowczej. Na razie obie są ostrożne w ferowaniu wyroków, że taki system w ogóle powstał i stanowi istotne zagrożenie. Pentagon wie o takich doniesieniach, ale pozostaje sceptyczny.
– Jak zawsze powstrzymamy się od ujawniania raportów wywiadowczych i ocen dotyczących tak wrażliwych tematów – powiedziała zastępca rzecznika Pentagonu, Sabrina Singh. – Nadal ściśle monitorujemy rozwój i rozprzestrzenianie przez Iran pocisków rakietowych i związanych z nimi technologii.
The Israel Missile Defense Organization and the U.S. Missile Defense Agency have begun the development of the Arrow-4 system, with @ILAerospaceIAI as the prime contractor for development and production 1/2 pic.twitter.com/emLWMjlmI7
— Ministry of Defense (@Israel_MOD) February 18, 2021
Teheran utrzymuje, że wszelkie pojawiające się wiadomości podważające istnienie pocisku są kłamliwe. W rozmowie z agencją informacyjną Tasnim szef lotnictwa Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, generał brygady Amir Ali Hadżizade, powiedział 11 listopada, że pocisk hipersoniczny ma już za sobą pierwsze testy, a jego prezentacja nastąpi w najbliższej przyszłości.
– Pocisk ma dużą prędkość i może manewrować zarówno w atmosferze ziemskiej, jak i poza nią – oświadczył Hadżizade. – Nowy pocisk może przeniknąć przez wszystkie systemy obrony przeciwrakietowej i nie sądzę, aby w nadchodzących dziesięcioleciach opracowano pociski zdolne do jego przechwycenia.
Jeśli to prawda – a poza słowami Hadżizadegp nie ma żadnych oznak, że tak jest – broń okazałaby się bardziej niebezpieczna niż pocisk balistyczny średniego zasięgu Sedżil, uznawany za broń przeznaczoną do pierwszego uderzenia na Izrael. Iran twierdzi, że Sedżil mógłby dotrzeć do Tel Awiwu w mniej niż siedem minut, gdyby został wystrzelony z Natanzu w centralnej części kraju. Pocisk hipersoniczny poruszający się z prędkością Mach 5 byłby w stanie trafić znacznie szybciej, potencjalnie w ciągu czterech minut. Skomplikowana trajektoria lotu utrudnia obronę przed takimi pociskami i sprawia, że w przeciwieństwie do klasycznych pocisków balistycznych nie można przewidzieć punktu trafienia.
#Iran | In less than 4 minutes, Iranian hypersonic missiles reach Israel.
The Sejil missile can reach Tel Aviv in less than seven minutes if launched from Natanz. However, this hypersonic missile, which is much more sophisticated than the Sejil, pic.twitter.com/KkPM3SLEwG— Zulfikar Ali (@ZulfikarAli514) November 13, 2022
Warto jednak zauważyć, że nie tak dawno irańscy specjaliści i technicy wojskowi opracowali pocisk balistyczny Szahid Hadż Ghasem (na cześć zamordowanego przez Amerykanów generała Solejmaniego). Zadeklarowana prędkość pocisku to Mach 12, zasięg – 1400 kilometrów, a wagomiar głowicy ma wynosić 500 kilogramów. Według irańskich mediów państwowych pocisk pozytywnie zaliczył testy i spełnia stawiane przed nim wymagania.
Irański wojskowy program nuklearny co do zasady skupia na sobie największą uwagę izraelskiego aparatu wywiadowczego, ale w ostatnich miesiącach osiągnięcia Iranu w opracowaniu pocisków balistycznych, a obecnie hipersonicznych, zyskały wyższy priorytet. Izraelski wywiad potwierdził, że te ostatnie znajdują się na liście życzeń Teheranu, i ocenił, że Iran próbuje uzyskać odpowiednie technologie, zwłaszcza z Korei Północnej. Według Tala Inbara, izraelskiego analityka do spraw obronności, nowy pocisk będzie miał kształt podobny do znanych systemów: chińskiego DF-17 lub hipersonicznego pojazdu szybującego Hwasong-8, który w styczniu tego roku został przetestowany przez siły zbrojne KRLD.
Siłom Obronnym Izraela wystarczyły takie informacje, aby zaczęły dmuchać na zimne. Wojsko chce być gotowe: gdy pojawi się nowy środek napadu powietrznego, na półce ma znajdować się rozwiązanie, po które wystarczy sięgnąć. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy przyspieszyły wysiłki w celu opracowania środków przeciwdziałania potencjalnemu nowemu zagrożeniu.
Ale nowemu jedynie z pozoru, gdyż izraelska Organizacja Obrony Przeciwrakietowej i amerykańska Agencja Obrony Przeciwrakietowej już w lutym 2021 roku rozpoczęły formalną współpracę nad systemem przeciwlotniczym Chec 4, wskazując że głównym zagrożeniem są irańskie pociski balistyczne, które docelowo mogą być uzbrojone w głowice z ładunkiem nuklearnym. Wystosowanie wspólnego oświadczenia można uznać za formalny początek prac badawczo-rozwojowych, ale pierwsze działania rozpoczęto na długo przed tą datą. W 2017 roku informowano o formułowaniu wyzwań i zagrożeń, z którymi ma radzić sobie kolejna wersja rozwojowa systemu antybalistycznego.
– Rozwój systemu Chec 4 wraz z amerykańskimi partnerami będzie skutkował skokiem technicznym i operacyjnym, przygotowującym Izrael na wyzwania przyszłego pola bitwy i ewoluujące zagrożenia na Bliskim Wschodzie i wykraczające daleko poza region – stwierdził w lutym 2021 roku minister obrony Izraela Beni Ganc.
Szczegóły dotyczące prac objęto najwyższą klauzulą tajności. Źródła w ministerstwie obrony twierdzą, że nacisk kładzie się przede wszystkim na pomoc lokalnemu przemysłowi obronnemu w opracowaniu lepszych czujników i systemów wczesnego ostrzegania, które są przeznaczone do przechwytywania pocisków dalekiego zasięgu, w tym hipersonicznych.
Za lidera technologicznego i przemysłowego obrano koncern Israel Aerospace Industries. W podziale zadań IAI otrzymało również konstrukcję nowego efektora. System dowodzenia i kierowania ogniem opracuje koncern Elbit Systems, mający doświadczenie w tym zakresie z innych komponentów izraelskiej wielowarstwowej obrony powietrznej. Chec 4 będzie ewolucyjnym rozwinięciem dotychczasowych systemów Chec 2 i Chec 3, i z czasem będzie wypierał te pierwsze z użycia. Chec 2 wszedł do służby w 2000 roku; Chec 3 jest na ich tle bardzo młody, pojawił się w służbie w 2017 roku.
Chec 3 ma przechwytywać pociski balistyczne średniego/dalekiego zasięgu w końcowej fazie lotu. Dwustopniowy rakietowy pocisk przechwytujący z głowicą kinetyczną EKV (Exo-atmospheric Kill Vehicle) uderza w cel poza atmosferą (ponad 100 kilometrów), co zapewnia dodatkowy stopień bezpieczeństwa w przypadku głowic nuklearnych, biologicznych lub chemicznych. Podobne charakterystyki będzie miał Chec 4.
Prace badawczo-rozwojowe to jedno, ale testy i uzyskanie gotowości operacyjnej, a więc potwierdzenie przez Chec 4 zdolności do strącania wrogich pocisków hipersonicznych, to zupełnie odmienna sprawa. Izraelscy eksperci, którzy śledzą irański program pocisków dalekiego zasięgu, są zdania, że jeśli Irańczykom naprawdę udało się opracować działającą rakietę hipersoniczną, mogą użyć sprzymierzonych rebeliantów Huti do zaatakowania celów w Izraelu. Dlatego też Jerozolima uważa, że niezbędny jest nie tylko rodzimy wysiłek w celu opracowania skutecznego systemu przeciwlotniczego. Ważna jest też współpraca operacyjna między Cahalem a wojskami Stanów Zjednoczonych w rejonie Zatoki Perskiej.
Zobacz też: Na wozie i pod wozem w tej samej chwili – perspektywy przemysłu zbrojeniowego w USA