Siły Obronne Izraela ogłosiły wczoraj, że złożony wyłącznie z Druzów batalion „Herew” zostanie rozwiązany. Szef sztabu generalnego Gadi Eisenkot podjął taką decyzję po konsultacjach ze starszymi społeczności druzyjskiej i samymi żołnierzami. Okazało się, że niemal wszyscy młodzi Druzowie wolą służyć w regularnych jednostkach liniowych, niż być poddawani segregacji. Batalion „Herew” sformowano w czasach, w których istotnym problemem była bariera językowa, tymczasem obecnie Druzowie już bezproblemowo porozumiewają się po hebrajsku (Druzem jest między innymi pułkownik Ghassan Alian, dowódca słynnej brygady „Golani”).

W czasie służby w istniejącym przez czterdzieści jeden lat batalionie zginęło w sumie trzydziestu jeden żołnierzy. Aby nie popadli w zapomnienie w okresie, kiedy jednostka nie będzie już istniała, w północnej części kraju ma być stworzone specjalne miejsce pamięci. Batalion będzie stopniowo wygaszany i ostatecznie przestanie istnieć we wrześniu tego roku.

Obecnie w izraelskim wojsku służy około 2300 Druzów, z czego zaledwie 400 w batalionie „Herew”. Członkowie tej dość hermetycznej grupy etniczno-religijnej (niesłusznie uznawanej jedynie za sektę w łonie islamu) mieszkający na terenie Izraela zasadniczo chętnie pełnią służbę wojskową i, mimo że nie są Żydami, są powszechnie uznawani za niezłomnych izraelskich patriotów.

(haaretz.com, timesofisrael.com; fot. Kika Sso na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.0)