Ministerstwo obrony Izraela złożyło w tym tygodniu pozew cywilny o zapłatę około 100 tysięcy szekli (110 tysięcy złotych) przeciwko beduińskiemu pasterzowi, którego krowy weszły w strefę ostrzału w pobliżu bazy wojskowej Ce’elim na pustyni Negew. Incydent zmusił dowódców do wydania rozkazu zaprzestania ćwiczeń. Według prokuratury Dystryktu Południowego, która reprezentuje resort obrony, państwo pierwszy raz występuje o rekompensatę finansową za taki incydent.

Do zdarzenia doszło 3 czerwca 2019 roku. Izraelscy wojskowi zgłosili Zielonemu Patrolowi, agencji powołanej do przestrzegania prawa w zakresie ochrony środowiska, że stado bydła przeszkadza w manewrach. Przybyli na miejsce inspektorzy ujawnili około dwudziestu krów bez śladu posiadania, z których trzy kulały na przednie kończyny.

Według Naftalego Dadona, szefa jednostki dochodzeniowej ministerstwa rolnictwa Dystryktu Południowego, krowy miały przekłute uszy, co oznaczało, że wcześniej znajdowały się w nich kolczyki z informacją o właścicielu, ale zostały usunięte. Podjęto czynności wyjaśniające w celu ustalenia właściciela stada, a jednocześnie wyłapano wszystkie krowy i umieszczono je w strefie kwarantanny. Po ustaleniu personaliów rolnika bydło zwrócono.

Właściciel, Achsin Abu Ajasz, mieszkaniec wioski Beduinów, powiedział, że w tamtym dniu za stado odpowiedzialna była jego matka. Zadzwoniła do niego i poinformowała, że urzędnicy zabierają bydło na ciężarówki. Abu Ajasza ukarano grzywną w wysokości 10 tysięcy szekli.

Po tym zdarzeniu ministerstwo obrony zwróciło się o opinię prawną dotyczącą strat finansowych poniesionych przez wojsko, które określono na 94 tysiące szekli. Prokurator Dystryktu Południowego, Szani Kac, argumentował, że pozwany był co najmniej nieostrożny lub świadomie zaniechał działania, doprowadzając do wtargnięcia bydła na teren ćwiczeń wojskowych.

Zobacz też: Geo-parowanie promowane jako przyszłość szkolenia wojskowego

(haaretz.com)

Shy halatzi, CC BY-SA 3.0