20 lipca izraelski rząd zniósł zakaz publikowania w mediach doniesień o użyciu bojowych bezzałogowych systemów powietrznych. Izrael już jakiś czas temu stał się eksporterem bezpilotowców, w tym tych, które mogą przenosić uzbrojenie, ale przez dwadzieścia lat ściśle przestrzegał cenzury i nie pozwalał mediom na „rozsławianie” wyczynów swoich maszyn.

Tajemnicą poliszynela było to, że izraelskie wojska lotnicze prężnie wykorzystują bezzałogowce w działaniach w Syrii, Libanie i Iraku. Czym więc podyktowane jest zdjęcie kagańca i dlaczego nastąpiło to właśnie teraz? Według wielu źródeł ruch ten był wynikiem rosnącej presji ze strony izraelskiego przemysłu wojskowego.

Nie ma co się dziwić, gdyż odkąd wojny stały się na stałe obecne w mediach społecznościowych, a nagrania z operacji bojowych i precyzyjnych uderzeń bezpilotowców krążą po sieci, ten, kto ich nie publikuje, już na wejściu jest przegrany. Tym samym już tę informację można uznać, za pierwszy sygnał dla innych państw, że Izrael może sprzedawać uzbrojone drony za granicę.

—REKLAMA—

Niedawno pisaliśmy o reklamie jako dźwigni handlu w odniesieniu do tureckiego Bayraktara TB2 (przed kilkoma dniami kupił je Bangladesz). Bezzałogowce znad Bosforu odegrały ważną rolę w wojnie w Górskim Karabachu w końcówce 2020 roku, a wojna w Ukrainie przyniosła eksplozję ich popularności. Siły zbrojne Azerbejdżanu i Ukrainy nie miały oporów przed publikowaniem efektów ataków. W przypadku Izraela było zupełnie odwrotnie – skrzętnie ukrywano wszelkie operacje poza rozpoznawczymi. Oczywiście nie była to ochrona szczelna, gdyż robotę za Izraelczyków wykonywały media spoza tego kraju, ale próby publikacji informacji o działaniach bojowych przez media krajowe blokowała cenzura.

Przedsiębiorstwa przemysłu obronnego musiały być ostrożne w dyskusji nawet w sprawie tego, czy ich produkty mogą być wyposażone w broń. Wydaje się, że pragnienie większej sprzedaży odegrało kluczową rolę w decyzji o zniesieniu zasady knebla dla izraelskich mediów. Obawiając się, że dystans do dronów z Turcji, Chin i innych producentów będzie się powiększał, izraelski przemysł od dłuższego czasu wywierał zwiększoną presję na rząd, aby pomógł wymyślić rozwiązania, które zwiększą sprzedaż.

Elbit Hermes 900.
(Ronite, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)

Na publikację pierwszych materiałów z pewnością nie będziemy czekać długo, ale jak to się przełoży na wyniki sprzedażowe, będzie można stwierdzić dopiero w długim okresie. Z pewnością teraz tureckim i chińskim dronom lepiej powodzi się na światowym rynku. Największym upokorzeniem dla Jerozolimy byłoby zdystansowanie przez uzbrojone bezpilotowce z Iranu (nie w zakresie potencjału i osiągów, ale zakresu sprzedaży). Pod koniec 2021 roku Islamska Republika dostarczyła UCAV-y Mohadżer-6 do Etiopii. Natomiast przed kilkoma dniami pojawiły się pierwsze pogłoski o tym, że bezpilotowce znad Zatoki Perskiej mogą trafić w ręce rosyjskich sołdatów walczących w Ukrainie.



Według Jerusalem Post na przeszkodzie pisaniu o operacjach bojowych izraelskich miał stać Reżim Kontrolny Technologii Rakietowych, nieformalne porozumienie polityczne trzydziestu pięciu krajów mające na celu ograniczenie proliferacji rakiet i technologii rakietowych. Jerozolima zaakceptowała jego postanowienia w 1991 roku.

Przepisy zobowiązują do ograniczenia eksportu technologii rakietowych umożliwiających przenoszenie ładunku bojowego o masie od 500 kilogramów na odległość ponad 300 kilometrów. Zasadność rozciągnięcia postanowień umowy międzynarodowej na systemy bezzałogowe wydawała się mocno dyskusyjna, ale Jerozolima właśnie taką interpretację przepisów wskazywała jako wiążącą. Nietrudno się domyśleć, że jeszcze jakiś czas temu było to bardzo wygodne, gdyż zamykało usta zainteresowanym tajnymi operacjami w Syrii, Strefie Gazy czy Libanie.

Izraelska amunicja krążąca Harop (tu na samochodach opancerzonych Paramount Marauder podczas defilady w Baku) została w ostatnich latach rozreklamowana przez Azerbejdżan bardziej niż przez Izrael.
(Sefer azeri, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)

Dziwaczność reguły cenzury uwidoczniła niedawna umowa z Niemcami w sprawie dzierżawy kilku systemów Heron TP. Niemieckie ministerstwo obrony ukrywało, że celem od samego początku było posiadanie uzbrojonych dronów. Przez wiele lat niemiecka scena polityczna nie mogła osiągnąć porozumienia w sprawie uzbrojenia Heronów. Dopiero wojna w Ukrainie sprawiła, że zażegnano rozbieżności. W kwietniu kanclerz Olaf Scholz przyznał, że niemiecki rząd zdecydował się na uzbrojenie bezzałogowych statków powietrznych w pociski produkowane w Izraelu.

– Nikt w Niemczech nie ma dziś problemu z kupowaniem broni z Izraela – powiedział Scholz w kwietniu.

Niemieccy operatorzy byli szkoleni w bazie Tel Nof opodal Tel Awiwu. Uzbrojenie UAV-ów będzie kosztować szacunkowo 152 miliony euro. Według najnowszych informacji Niemcy otrzymają 140 pocisków, w tym 80 szkoleniowych i 60 bojowych. Niemcy planują również zakup systemu obrony przeciwrakietowej krótkiego zasięgu Kipat Bar’zel i chcą być pierwszym zagranicznym klientem, który kupi system antybalistyczny Chec 3, aby zwalczać zagrożenia dalekiego zasięgu.

Hermes 900 w wersji rozpoznania morskiego.
(Elbit Systems)



Operacje widmo

Izrael po raz pierwszy kupił uzbrojony bezzałogowy statek powietrzny – Elbit Hermes 450, który w izraelskich siłach powietrznych określany jest jako Zik – w 1990 roku. Od tego czasu Ziki prężnie wykorzystywano w Strefie Gazy i Libanie. Według Jerusalem Post około 80% wszystkich godzin lotu wykonywanych przez izraelskie siły powietrzne odbywa się z użyciem bezzałogowych statków powietrznych. Wykonywały one zadania tak rozpoznawcze, jak i uderzeniowe. Zika do misji uderzeniowej wykorzystano w 2008 roku podczas operacji „Płynny Ołów”. Było to jeszcze przed formalnym przyjęciem bezpilotowca do służby.

Podczas „Ochronnego Brzegu” w 2014 roku wykorzystywano również uzbrojone Hermesy 900. Ostatnim większym konfliktem Izraela, w którym używano bezpilotowców, była operacja „Strażnik Murów” w Strefie Gazy w maju 2021 roku. Drony startowały z bazy lotniczej Palmahim opodal Tel Awiwu, gdzie stacjonują cztery eskadry UAV-ów. Według danych opublikowanych przez Siły Obronne Izraela w ciągu jedenastu dni wojny drony wykonały 643 samolotoloty operacyjne. Uzbrojone bezzałogowe systemy powietrzne odgrywają również bardzo dużą rolę w konflikcie niskiej intensywności z Iranem i atakach precyzyjnych na ważne osobistości związane z irańskimi programami: nuklearnym, rakietowym i rozwoju bezpilotowców.

Zobacz też: F-35: 171 usterek poprawionych, zostały 873

IAI