W ostatnim czasie narosło coraz więcej wątpliwości związanych ze stanem zdrowia Najwyższego Przywódcy Islamskiej Republiki Iranu – Alego Chameneia. Irański dziennikarz Momahad Ahwaze informuje, że ajatollah zamierza (lub już to zrobił) przekazać władzę synowi. Wynika tu jednak poważny problem: taka decyzja byłaby niezgodna z konstytucją. Ahwaze wysnuł swoje wnioski z faktu odwołania kilku zaplanowanych spotkań Chameneia, w tym z prezydentem Hasanem Ruhanim.
Pojawiające się informacje mogą oznaczać, że cierpiący przynajmniej od sześciu lat na raka prostaty szyicki duchowny (wiadomo, że przeszedł operację we wrześniu 2014 roku, ale pierwsze pogłoski na ten temat pojawiły się wiele lat wcześniej) znacząco podupadł na zdrowiu. Należy jednak być ostrożnym w spekulacjach, mając na uwadze niedawne informacje o rzekomej śmierci Kim Dzong‑una. Jeśli jednak osiemdziesięciojednoletni dziś Chamenei ustąpi, kto przejmie rolę przywódcy politycznego i religijnego – i czy uczyni to na stałe?
W przypadku, gdy Chamenei umrze lub stanie się tak poważnie chory, że nie będzie mógł rządzić, jego miejsce ma zająć Modżtaba Hosejni Chamenei, który ma obecnie pięćdziesiąt jeden lat. Modżtaba obecnie nadzoruje kilka ważnych departamentów bezpieczeństwa i wywiadu. Źródła europejskie od kilkunastu lat określają go jako potencjalnego następcę Najwyższego Przywódcy, a brytyjski dziennik The Guardian – w artykule z 2009 roku – nazwał go nawet „strażnikiem najwyższego przywódcy Iranu”.
Przekazanie władzy na syna byłoby jednak niezgodne z irańskim prawem konstytucyjnym. Artykuł 111 ustawy zasadniczej wyraźnie stwierdza, że następca Najwyższego Przywódcy jest wybierany przez Zgromadzenie Ekspertów, które obecnie składa się z osiemdziesięciu ośmiu ajatollahów. W okresie przejściowym – od ustąpienia Chameneia do wyboru kolejnego przywódcy – krajem zarządzać powinna tymczasowa rada przywódcza, w której skład wchodziłby prezydent Iranu, naczelny sędzia Sądu Najwyższego i członek Rady Strażników Konstytucji (złożonej z dwunastu osób, w połowie z duchownych ekspertów prawa muzułmańskiego, określanych mianem fugaha).
Jednym z kandydatów do zastąpienia Chameneia – i prawdopodobnie faworytem ajatollahów – jest Ebrahim Ra’isi, który startował w wyborach na prezydenta, ostatecznie przegrywając z Ruhanim. Kandydatura Ra’isiego cieszyła się poparciem Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej i Związku Mobilizacji Uciemiężonych. Nieoficjalnie mówi się, że był również faworytem Chameneia. Jest politykiem konserwatywnym oraz zdecydowanym przeciwnikiem porozumienia się ze Stanami Zjednoczonymi i państwami Europy w sprawie programu atomowego.
Do tej pory Teheran nie wystosował oficjalnego komunikatu o przekazaniu władzy. Abstrahując od tego, kto stanie się następcą Chameneia, wiele wskazuje na to, że państwo ajatollahów już niebawem czeka największa zmiana władzy od 1989 roku. Za siedem miesięcy odbędą się bowiem wybory prezydenckie.
Zobacz też: Izraelskie żołnierki zmierzą się z bojownikami Hezbollahu
(jpost.com)