Siły zbrojne Iraku wreszcie podjęły kroki w kierunku wycofania ze służby części coraz bardziej kłopotliwych – i coraz mniej latających – rosyjskich śmigłowców wielozadaniowych Mi-171. Ich miejsce w lotnictwie wojsk lądowych ma zająć czternaście francuskich śmigłowców H225M Caracal. Wartość umowy na razie nie jest znana.

Według marokańskiego serwisu Ad‑Difa al‑Arabijjja (Arabska Obronność) Bagdad podpisał pod koniec ubiegłego miesiąca umowę w sprawie pozyskania czternastu maszyn, z czego dwanaście będzie fabrycznie nowych, a ostatnie dwie – używane i wyremontowane, co sugeruje, iż będą pochodziły z zasobów francuskiego resortu obrony. Informację o zamówieniu śmigłowców potwierdził także generał dywizji Tahsin al‑Chafadżi, szef pionu prasowego sił zbrojnych.

Konflikty pisały szerzej o spodzie­wanej (przynajmniej częściowej) derusyfikacji irackiej floty śmigłowcowej w lutym ubiegłego roku. Wówczas dostępne informacje wskazywały, że Bagdad postawi na produkty made in USA, ale z dzisiejszej perspektywy trudno uznać wybór Caracala za niespodziankę. Francuzi intensywnie promowali swoje śmigłowce nad Eufratem i Tygrysem od wiosny 2022 roku.

Iracki Mi-171 nad Bagdadem.
(USAF / Staff Sgt. Levi Riendeau)

Francuski przemysł zbrojeniowy był zresztą przed laty jednym z głównych dostawców saddamowskiego Iraku. Tamtejsi piloci myśliwscy latali na Mirage’ach F1, a koncern Aérospatiale dostarczył na przestrzeni lat trzycyfrową liczbę wiropłatów, w tym ponad dwadzieścia śmigłowców SA.330 Puma – czyli protoplastów Caracali.

W linkowanym wyżej artykule zwracaliśmy uwagę, że rosyjska inwazja na Ukrainę w lutym 2022 roku sprawiła, iż wielu odbiorców rosyjskiego uzbrojenia nie może już liczyć na regularne dostawy części zamiennych czy dostawy już zamówionych produktów. Irak odczuł to bardzo dotkliwie. Rosyjskie śmigłowce są intensywnie wykorzystywane i ponoszą duże straty na froncie, więc rosyjski przemysł poświęca moce przerobowe na zaspokajanie rodzimych potrzeb. Tymczasem irackie wiropłaty także są wykorzystywane intensywnie, wprawdzie nie w pełnoskalowej wojnie, ale za to w trudnych warunkach klimatycznych.

Sporządzony dla amerykańskiego Kongresu raport z operacji „Inherent Resolve”, czyli międzynarodowej operacji zwalczania samozwańczego Państwa Islamskiego (całość raportu dostępna tutaj w formacie PDF), stwierdza wprost, że korpus lotniczy irackich wojsk lądowych ma trudności z pozyskiwaniem części do Mi-171.

Co ciekawe, nie wspomniano ani słowem o dwu innych typach rosyj­skich śmigłowców: uderzeniowych Mi-28NE i szturmowych Mi-35, których Irak ma odpowiednio siedemnaście i dwadzieścia trzy. Nie chodzi jednak o to, że w ich przypadku dostawy odbywały się bez opóźnień. Po prostu chwilowo dostawy nie są potrzebne, gdyż po zneutralizowaniu zasadniczej części sił islamistycznych w Iraku zapotrzebowanie na użycie śmigłowców bojowych zmalało i większość maszyn obu typów po prostu wycofano z bieżącej służby.

Śmigłowiec H-36 Caracal brazylijskiej marynarki wojennej na pokładzie okrętu desantowego NAM Atlântico.
(Ministério da Defesa)

Tymczasem Mi-171, których w służbie jest czterdzieści jeden według raportu World Air Forces 2024, są końmi roboczymi wojsk lądowych w zadaniach nie tylko transportowych, ale także bojowych, toteż zużycie floty postępuje. Ad‑Difa al‑Arabijjja podaje, że obecnie lata tylko siedem egzemplarzy. Jako że nie ma nadziei na utrzymanie floty w gotowości, a główne zalety rosyjskiego sprzętu, czyli prostota i niski koszt obsługi są już tylko wspomnieniem, trzeba sięgnąć po maszyny od innych dostawców.

Oczywiście czternaście Caracali nijak nie może przejąć zadań ponad czterdziestu Mi-171. Chodzi raczej o redukcję floty tak, aby na przykład jedna trzecia egzemplarzy posłużyła jako źródło części zamiennych dla pozostałych dwóch trzecich. W dalszej perspektywie czasowej Bagdad może zaś zamówić kolejne Caracale. Albo też śmigłowce jeszcze innego typu.

Pierwotnie za faworytów uchodziły wiropłaty rodziny Bell 412, zwłaszcza że amerykańskie śmigłowce i tak stanowią większość w Iraku. Łącznie w wojskach lądowych i siłach powietrznych w służbie pozostaje ponad dwadzieścia Bellów 206, ponad czterdzieści Belli 407 (w tym uzbrojone IA-407), piętnaście UH-1H i dziewięć OH-58.

Irackie śmigłowce UH-1H i Mi-171.
(US Air Force / Airman 1st Class Jason Epley)

Mi-17 to, rzecz jasna, zupełnie inna klasa wagowa niż Bell 412. Masa własna rosyjskiej maszyny to około 7,5 tony, podczas gdy Czterysta Dwunastki – 3 tony. Wobec tego nie mogło być mowy o tym, że amery­kań­skie śmigłowce przejmą wszystkie zadania wykonywane przez Mi-17. Ale śmigłowce nie zawsze startują z maksymalnym obciążeniem. Przekazanie tych zadań mniejszym maszynom, czy to Bellom 412 czy Caracalom, pozwoli oszczędzać Mi-17 do zadań, w których duża ładowność (albo rampa ładunkowa) jest nieodzowna, i jeszcze bardziej zniweluje skutki braku części zamiennych.

Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy również w tym miejscu, iż w ubiegłym miesiącu Irak otrzymał pierwsze siedem z piętnastu zamówionych jednosilnikowych śmigłowców lekkich Bell 505 Jet Ranger X. Mają one zająć miejsce Bellów 407 i OH-58 służących do szkolenia

Airbus