Indyjski rząd zdecydował się na uproszczenie i złagodzenie procedur przetargowych. Dotyczy to zwłaszcza procesów w sprawie oskarżeń o korupcję.
Główną przyczyną takich kroków jest rosnąca presja związana z potrzebą przyspieszenia modernizacji sił zbrojnych. Wprowadzono kategorię „akceptacji konieczności”, dzięki której rada zakupów obronnych będzie mogła wstępnie zatwierdzać istotne kontrakty. Nowe regulacje mają dotyczyć także znanych już zamówień na czołgi podstawowe T-90 i myśliwce Tejas.
Prawdziwa rewolucja szykuje się jednak w, będących plagą indyjskiego systemu zamówień wojskowych, procesach dotyczących zarzutów korupcyjnych. Takie sprawy mają być teraz rozpatrywane w ciągu sześciu miesięcy. Nawet jeżeli zarzuty zostaną potwierdzone, to firmy będą traktowane łagodniej. Do tej pory w wypadku udowodnienia korupcji przedsiębiorstwo trafiało na dziesięć lat na czarną listę resortu obrony. Obecnie znajdują się na niej między innymi: Singapore Technologies Kinetics, Israeli Military Industries, Rheinmetall Air Defence, a także podmioty z Rosji.
Okazało się, że tak rygorystyczne stawianie sprawy poważnie utrudnia modernizację indyjskiej armii. Nowe regulacje zakładają wpisanie na czarną listę na okres jednego roku. Trudniej będzie się także na niej znaleźć. Przed wpisaniem na listę mają być uwzględnione „implikacje operacyjne” takiego kroku, a decyzję podejmować będzie kolegium złożone między innymi z zastępców dowódców wojsk lądowych, marynarki wojennej i sił powietrznych. Czarna lista ma także obejmować nie przedsiębiorstwa, a raczej konkretne produkty i usługi.
(indiatimes.com; fot. Cell105 na licencji Creative Commons Attribution 2.0 Generic)