Kanadyjskie przedsiębiorstwo Icarus Aerospace zaprezentowało projekt lekkiego samolotu wielozadaniowego TAV (Tactical Air Vehicle) i jego w pełni zmilitaryzowanej wersji nazwanej Wasp. W założeniu ma to być tania, łatwa w obsłudze maszyna, którą można łatwo przystosować do wykonywania szerokiego wachlarza zadań. Szczególnie ciekawa jest informacja, że TAV będzie opcjonalnie pilotowany.
Konstrukcja zewnętrznie przywodzi na myśl samolot obserwacyjno-uderzeniowy OV-10 Bronco, tyle że bardziej opływowy i wyposażony w wysięgnik do pobierania paliwa w powietrzu. Dzięki temu TAV ma prześcignąć Bronco w dziedzinie, w której zawsze był asem – długotrwałości krążenia w strefie działania. Zamiast wracać aż na lotnisko, TAV będzie mógł odlecieć jedynie na spotkanie z czekającą w pobliżu latającą cysterną.
TAV będzie wyposażony w lekki radiolokator Leonardo Osprey klasy AESA, stosowany obecnie między innymi w śmigłowcach bezzałogowych MQ-8C Fire Scout i norweskich poszukiwawczo-ratowniczych AW101.
Congratulations @IcarusAerospace on unveiling the TAV which features the #Osprey radar fitted conformally. Discreet installation means no aerodynamic drag of a radome, and aircraft's belly is free for operations to & from unprepared surfaces. https://t.co/813aVxEElu https://t.co/3TLYzU5mC6
— Leonardo in the UK 🇬🇧 (@Leonardo_UK) August 13, 2020
Wasp ma być zoptymalizowany do zadań bliskiego wsparcia powietrznego, przeciwpartyzanckich i wysuniętej kontroli ognia. Icarus zapewnia przy tym, że jako bezzałogowiec Wasp będzie w pełni sieciocentryczny i przystosowany do działań metodą roju.
Uzbrojenie (w tym bomby kierowane lub nawet dwie torpedy) będzie przenoszone na jedenastu węzłach, a na życzenie klienta można też zainstalować stałe działko lub… podkadłubową obrotową wieżyczkę z działkiem, co z kolei może przywodzić na myśl niedawną wizję Lancera do zadań CAS, ale w istocie również jest rozwiązaniem zaczerpniętym wprost z Bronco (dwa egzemplarze YOV-10D otrzymały wieżyczkę z działkiem XM197 kalibru 20 milimetrów).
Maksymalna masa startowa Waspa będzie wynosić 9520 kilogramów, rozpiętość – 15,5 metra. Napęd będą stanowić dwa silniki o mocy 1700 koni mechanicznych każdy, które rozpędzą samolot do prędkości 670 kilometrów na godzinę. Długotrwałość lotu bez uzupełniania paliwa i wykorzystania zbiorników dodatkowych ma wynosić 6,5 godziny.
Oprócz tego zapowiedziano również głębszą modyfikację konstrukcji, nazwaną Branta na cześć gatunku gęsi – bernikli kanadyjskiej (Branta canadensis). Ta wersja ma mieć rozpiętość 15,85 metra i być samolotem zwiadowczym działającym na dużych wysokościach, głównie w trybie bezzałogowym, tańszą alternatywą dla UAV-ów takich jak RQ-4 Global Hawk. Długotrwałość lotu ma wynosić 30 godzin na wysokości ponad 15 tysięcy metrów.
W jednym z tweetów na profilu Icarusa przedstawiono TAV-a jako maszynę mogącą wypełnić lukę w krajach, które nie posiadają (w domyśle: nie stać ich) samolotów patrolowych P-8A Poseidon. Można się zastanawiać, czy akurat ten komunikat nie jest aby reakcją na obecne problemy Wielkiej Brytanii z zabezpieczaniem kanału La Manche. Użycie Poseidonów i Atlasów do patrolowania kanału ma jednak korzenie w polityce, a nie konieczności taktycznej. Trudno przy tym oczekiwać, że niewielka maszyna zabierze wyposażenie równie bogate jak Boeing 737.
Superb performance and sustainable, cost effective Maritime & Coastal Patrol including Anti-Piracy, Anti-Submarine and Anti-Ship Warfare. Ideal P-8 gap filler and P-3 Replacement.#maritimepatrol #coastalpatrol #asw #navy #usn #royalnavy #coastguard #antipiracy #canadiannavy pic.twitter.com/i6upyDtWco
— Icarus Aerospace (@IcarusAerospace) August 12, 2020
Na pierwszy rzut oka wizje Icarusa przywodzą na myśl coś jeszcze – nie tylko Bronco, ale także projekty Stavatti Aerospace, które trzy lata temu zapowiadało udział w konkursie T-X z dwiema propozycjami samolotu szkolno-treningowego, a następnie budowę lekkiego samolotu uderzeniowego SM-27T. Wizje Stavatti cechowały się oryginalną sylwetką i powszechnie wywoływały uśmiech (sympatii lub zażenowania), ale trudno się spodziewać, aby kiedykolwiek mogły się urzeczywistnić.
Drugie możliwe porównanie to południowoafrykański AHRLAC Mwari. Ten z pewnością istnieje i lata, a przy tym może wykonywać podobne zadania, zarówno rozpoznawczo-dozorowe, jak i bojowe. Niestety rozwój projektu napotkał różnorodne problemy techniczne i prawne. Może to być lekcją dla Icarusa: przede wszystkim niezbędny jest wiarygodny inwestor.
Zobacz też: Co dalej z japońskim Aegis Ashore?
(icarus-aerospace.com)