Brytyjski minister sił zbrojnych James Heappey w rozmowie z dziennikarzami Times Radio mówił między innymi o obecnej sytuacji na Ukrainie i prawdopodobnej agresji rosyjskiej. Uspokajając słuchaczy co do hipotetycznej możliwości bezpośredniego starcia sił rosyjskich i brytyjskich, podkreślił jednocześnie, że rozpoczynając wojnę, Kreml weźmie na siebie odpowiedzialność za ogromne straty w ludziach.

– Mamy przed sobą, być może w odległości kilku tygodni, pierwszą od pokoleń na tym kontynencie wojnę między równorzędnymi przeciwnikami, uprzemysłowioną, ucyfrowioną, armia z najwyższej półki przeciwko armii z najwyższej półki – mówił Heappey. – Dziesiątki tysięcy ludzi mogą zginąć. Ludzie w Moskwie nie powinni sądzić, że będzie to bezkrwawa wojna.



Nazywanie ukraińskich sił zbrojnych armią z najwyższej półki może się wydawać komplementem na wyrost, ale Heappey ma sporo racji. Wszystkie konflikty zbrojne, do których dochodziło w Europie i na jej obrzeżach po drugiej wojnie światowej, były wojnami o zupełnie innym ciężarze jakościowym. Przerażająco krwawa wojna w Bośni i Hercegowinie była wojną domową, tymczasem NATO-wska operacja „Allied Force”, agresja rosyjska na Gruzję czy nawet pierwsza agresja na Ukrainę toczyły się w warunkach przytłaczającej przewagi jednej ze stron.

Rosja, rzecz jasna, wciąż ma przewagę, ale tym razem Ukraina nie jest już ani całkowicie bezzębna, ani całkowicie osamotniona. W Stanach Zjednoczonych przeciwnik o tyle słabszy, o ile Ukraina jest słabsza od Rosji, byłby klasyfikowany jako near-peer – nie równorzędny, ale na tyle bliski równorzędności, aby trzeba było się z nim liczyć na poważnie.

Na granicy Ukrainy wciąż trwa koncentracja sił rosyjskich. W internecie krążą zdjęcia i nagrania wykonywane przez Rosjan na stacjach i przejazdach kolejowych. Jednym z bardziej niepokojących zauważonych transportów jest pociąg wiozący wyrzutnie systemu Iskander wraz z dodatkowymi pociskami w pojemnikach transportowych. Nagranie wykonano w Kałudze, 300 kilometrów od granicy z Ukrainą i 600 kilometrów od Kijowa.

Co więcej, Kreml wysyła również dodatkowe oddziały na Białoruś, oficjalnie po to, aby w przyszłym miesiącu uczestniczyły w międzynarodowych ćwiczeniach. Naturalnie budzi to obawy, że Rosja – z pomocą reżimu Alaksandra Łukaszenki – stara się oskrzydlić przeciwnika. Kijów leży zaledwie sto kilometrów od granicy Białorusi (bliżej niż Warszawa). Rosjanie mogliby stamtąd łatwo przeprowadzić atak rakietowy na stolicę Ukrainy, a nawet jeśliby się nie zdecydowali na tak agresywny krok z terytorium państwa trzeciego, pozostają jeszcze opcje prowadzenia walki radioelektronicznej i użycia systemów przeciwlotniczych do utrudnienia lub zablokowania operacji w głównym ukraińskim porcie lotniczym – Boryspolu.



Heappey (którego stanowisko formalnie nazywa się: parlamentarny podsekretarz stanu, co stanowi trzeci stopień w hierarchii ministerialnej, a ministrem nazywany jest w uproszczeniu) zwrócił uwagę, że Wielka Brytania przekazała Ukraińcom niezbędne im uzbrojenie. Dwa dni temu nasi wschodni sąsiedzi odebrali transport pocisków przeciwpancernych NLAW, który przybył właśnie do portu lotniczego Boryspol.

Jak Niemcy (nie) zakazali przelotu

Wokół tej sprawy błyskawicznie narosły fake newsy dotyczące rzekomych przeszkód stwarzanych przez Niemcy. Użytkownicy serwisów internetowych śledzących statki powietrzne zwrócili uwagę, że brytyjskie samoloty transportowe C-17 Globemaster III leciały na Ukrainę nie najkrótszą drogą – nad Niemcami ale okrężną, nad Danią i Polską. Od razu powstała więc teoria spiskowa: Berlin nie chce dostarczać Ukrainie śmiercionośnego uzbrojenia, toteż zakazuje innym krajom użycia własnej przestrzeni powietrznej.

Istotnie, w ubiegłym miesiącu ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow oskarżył Niemcy o blokowanie sprzedaży Ukrainie NATO-wskiego uzbrojenia. Berlin miał postulować przekazywanie jedynie broni niezabijającej, przy czym po pewnym czasie zgodził się na sprzedaż systemów antydronowych.

Oskarżenie nie wzięło się więc z powietrza, ale w przypadku dostaw NLAW-ów było całkowicie chybione. Niemieckie władze oświadczyły, że nie wystosowały żadnego zakazu, a Brytyjczycy ujawnili, że w ogóle nie prosili o zgodę na przelot. Wypada dodać, że George Allison z UK Defence Journal – który prawdopodobnie zapoczątkował fake newsa, a przynajmniej nadał mu rozgłos – przeprosił za błąd.



Dlaczego Globemastery omijały Niemcy? Powód może być najzupełniej prozaiczny. Były pilot RAF-u – ba, pilot Globemasterów – Andy Netherwood sugeruje, że wybrano taki, a nie inny kurs ze względu na sprzyjające wiatry. Możliwe również, że uznano, iż czas jest na wagę złota, i postanowiono wysłać samolot dłuższą trasą, ale szybciej. W takim scenariuszu, nie czekając na zgodę Berlina i rozplątanie wszystkich kwestii formalnych, Brytyjczycy zaoszczędzili z góry więcej czasu, niż mogliby zyskać, lecąc krótszą trasą, ale po późniejszym starcie.

Brytyjski sekretarz obrony Ben Wallace podkreślił w wystąpieniu przed parlamentem, że Londyn dostarcza Ukrainie broń zabijającą, ale krótkiego zasięgu i o charakterze defensywnym. Ukraińscy żołnierze będą przeszkoleni w zakresie obsługi NLAW-ów przez około stu brytyjskich instruktorów. Dokładnej liczby przekazanych pocisków nie ujawniono, ale Heappey wspomniał (co potwierdzają dostępne materiały fotograficzne i wideo), że mówimy o tysiącach egzemplarzy. Oczywiście kilka tysięcy pocisków przeciwpancernych nie odstraszy Rosjan ani nie zapewni Ukrainie zwycięstwa, ale przynajmniej rażąco podniesie koszt ewentualnej inwazji – koszt finansowy, sprzętowy i ludzki.



– Reszta świata nie powinna stać z boku i ignorować tę sprawę – przestrzegał Heappey w Times Radio. – Słusznie wykorzystywane są wszystkie drogi dyplomatyczne. Mam nadzieję, że kiedy znajdziemy się na krawędzi, ludzie w Moskwie zaczną rozważać to, że tysiące ludzi stracą życie. To nie jest kwestia, którą ktokolwiek może traktować z jakimkolwiek rozluźnieniem.

Aktualizacja (16.24): Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken spotkał się dziś z szefem ukraińskiego MSZ Dmytrem Kułebą. Blinken oświadczył, że Stany Zjednoczone stoją u boku Ukrainy w chwili zagrożenia jej prawa do istnienia jako suwerenne państwo. Waszyngton będą kontynuować wysiłki dyplomatyczne, aby zapobiec rosyjskiej inwazji, i że nie udzielą Rosji żadnych gwarancji bezpieczeństwa w Europie ponad głowami zainteresowanych krajów.

Według szacunków ukraińskich służb wywiadowczych liczba rosyjskich żołnierzy na pozycjach umożliwiających rozpoczęcie ofensywy przeciwko Ukrainie sięgnęła już 127 tysięcy. Z tej liczby 106 tysięcy to żołnierze wojsk lądowych.

Brytyjczycy tymczasem kontynuują most powietrzny na Ukrainę. W chwili dodania niniejszej aktualizacji kolejny C-17 (numer boczny ZZ178) wracający z Boryspola do Brize Norton przelatywał między Bydgoszczą a Grudziądzem, kierując się ku Bornholmowi, w którego okolicach skręci na zachód.

Aktualizacja (23.50): Podczas konferencji prasowej z okazji pierwszych „urodzin” swojej prezydentury Joe Biden przyznał, że przytłaczająca przewaga jest po stronie Rosji, więc jeśli ta zdecyduje się zaatakować Ukrainę, zapewne w ostatecznym rozrachunku odniesie zwycięstwo, ale jednocześnie zapowiedział, iż Rosja zapłaci wysoką cenę za inwazję i zagroził bezprecedensowymi sankcjami. Powiedział również, że w jego ocenie Putin jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji co do tego, jak postąpić w kryzysie ukraińskim.

Zobacz też: Rosja oskarża Izrael o użycie samolotów pasażerskich do osłony F-16 podczas nalotu na Syrię

mil.ru