Po dwudziestu pięciu latach przerwy amerykańska marynarka wojenna ponownie zacznie uzbrajać okręty podwodne w pociski woda–woda UGM-84 Harpoon. Ma to związek z przyspieszającą rywalizacją głównych mocarstw światowych i działaniami Chin, ale także Rosji, ukierunkowanymi na utrzymywanie sił amerykańskich z dala od własnych. Ponowne uzbrojenie okrętów podwodnych w Harpoony da im oręż do zwalczania okrętów nawodnych na znacznie większym dystansie niż za pomocą torped Mk 48 ADCAP.

W styczniu marynarka wojenna podpisała z Boeingiem kontrakt o wartości 10 milionów dolarów na uzbrojenie w pociski Harpoon wielozadaniowych atomowych okrętów podwodnych typu Los Angeles jeszcze w tym roku. Po raz ostatni przed ponaddwudziestoletnią przerwą amerykański okręt podwodny odpalił Harpoona w 1997 roku. Warto zaznaczyć, że przez te wszystkie lata Harpoony ciągle znajdowały się w arsenale okrętów podwodnych innych państw.



Prace nad zwiększeniem możliwości zwalczania okrętów nawodnych przez amerykańskie okręty podwodne ruszyły już za prezydentury Baracka Obamy. Ówczesny sekretarz obrony Ash Carter rozpoczął program mający na celu opracowanie nowych rozwiązań technicznych i przystosowywanie rozwiązań już istniejących do szybkiego zwiększenia siły ognia przy umiarkowanych kosztach. Efektem tych prac było testowe odpalenie Harpoona przez okręt podwodny USS Olympia (SSN 717) w czasie ćwiczeń RIMPAC 2018. Celem był wycofany ze służby okręt desantowy USS Racine (LST 1191) typu Newport.

Przywrócenie do arsenału okrętów podwodnych pocisków woda–woda jest również realizacją przyjętej w grudniu 2020 roku wspólnej strategii marynarki wojennej, piechoty morskiej i straży wybrzeża, która zakłada akceptowanie ryzyka stwarzanego przez chińskie uzbrojenie dalekiego zasięgu. Celem strategii jest rozwój wysuniętych sił morskich pozostających w ciągłej gotowości, w których działalność będzie wpisane skalkulowane ryzyko taktyczne. Jednocześnie te jednostki mają w codziennych działaniach być bardziej asertywne względem jednostek innych państw.

US Navy przywraca do służby także innego weterana zimnej wojny – pocisk manewrujący Tomahawk w odmianie woda–woda. W grudniu 2020 roku pierwszy pocisk w wersji Block V Maritime Strike Tomahawk został wystrzelony z niszczyciela USS Chafee (DDG 90). Dzięki temu amerykańska marynarka wojenna ma mieć możliwość zwalczania wrogich okrętów na dystansie przekraczającym nawet 1000 mil morskich. Nowa wersja Tomahawka dysponuje głowicą bojową o większej sile i może atakować również cele lądowe.



Odpalenie Tomahawka Block V z niszczyciela USS Chafee.
(US Navy / Sean Ianno)

Naval Strike Missile w US Navy i USMC

Elementem tej samej strategii jest wprowadzenie do służby w Korpusie Piechoty Morskiej i US Navy pocisków RGM-184A Naval Strike Missile o zasięgu około 100 mil morskich. Uzbrojenie już zainstalowano na okręcie USS Gabrielle Giffords (LCS 10) typu Independence, a docelowo znajdzie się na wszystkich ponad trzydziestu okrętach klasy LCS. Pocisk Naval Strike Missile będzie również głównym uzbrojeniem przeciwokrętowym nowych fregat typu Constellation.

Także piechota morska szuka sposobów na uzbrojenie w pociski Naval Strike Missile okrętów desantowych. Ma to zwiększyć możliwości bojowe wojsk amerykańskich, które muszą się przeciwstawić rosyjskim i chińskim morskim systemom dalekiego zasięgu.

– Mamy nasze wspaniałe dwustumetrowe i trudne do zniszczenia okręty typu San Antonio – mówił generał dywizji Tracy King, szef działań ekspedycyjnych US Navy. – Te okręty muszą być zdolne dopłynąć w wyznaczone miejsce, same siebie obronić i zatopić inny okręt. Nie chodzi o używanie ich jako okrętów uderzeniowych, ale to drastycznie zwiększy ich przeżywalność, jeśli przyjdzie im działać w bezpośrednim kontakcie z przeciwnikiem.



Piechota morska pracuje także nad koncepcją dyslokacji lądowych wyrzutni Naval Strike Missile na rozproszonych wyspach Oceanu Spokojnego zgodnie z koncepcją EABO (Expeditionary Advance Base Operations). Razem z wyrzutniami zamontowanymi na okrętach desantowych i wielozadaniowymi samolotami bojowymi F-35B również działającymi z tych okrętów ma to dać piechocie morskiej duże zdolności zwalczania okrętów przeciwnika, podczas gdy jednostki amerykańskie pozostaną trudnymi do wykrycia, rozproszonymi celami. W zeszłym roku Raytheon otrzymał kontrakt na zintegrowanie pocisków z pozostałymi systemami piechoty morskiej. Pocisk stworzony przez Kongsberga pokonał konkurencyjne oferty w postaci pocisków LRASM i Harpoon.

System nazwany Navy/Marine Expeditionary Ship Interdiction System (w skrócie NMESIS) będzie się składał z dwóch elementów: pocisku przeciwokrętowego RGM-184A i platformy startowej Remotely Operated Ground Unit Expeditionary Fires (ROGUE-Fires) na bazie bezzałogowej odmiany opancerzonego samochodu terenowego Oshkosh L-ATV. Na potrzeby tego systemu NSM otrzyma oznaczenie Ground-Based Anti Ship Missile (GBASM). Prace rozwojowe nad systemem NMESIS mają zakończyć pomiędzy rokiem 2022 a 2024, przy czym Korpus Piechoty Morskiej spodziewa się produkcji trzydziestu sześciu pocisków przeciwokrętowych RGM-184A rocznie.

Zobacz też: Serbia zamawia Mistrale 3

(breakingdefense.com)

US Navy