Otaczająca nas rzeczywistość ulega nieustannym zmianom, ewoluować muszą więc także jedne z największych sił zbrojnych na świecie. Dowodem na to może być opublikowana niedawno praca zbiorowa o spodziewanym wpływie zmian klimatycznych na działania amerykańskich wojsk lądowych, zatytułowana „Implications of Climate Change for the U.S. Army”.

Dziewięcioosobowy zespół badaczy wojskowych i cywilnych zebranych wokół US Army War College w Carlisle w stanie Pensylwania twierdzi, że Stany Zjednoczone są niewystarczająco przygotowane na zbliżające się anomalia klimatyczne. Zmiany te zaś w ciągu najbliższych pięćdziesięciu lat mogą stanowić coraz większe zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.

Wedle prognoz przytaczanych przez autorów opracowania niektóre zaludnione dziś obszary leżące niebezpiecznie blisko poziomu morza już wkrótce mogą znaleźć się pod wodą. Częściej będą występowały także ekstremalne warunki pogodowe. To może zaś powodować przemieszczanie się dużych mas ludności, niepokoje społeczne i epidemie. Potrzebne więc będzie częstsze dostarczanie przez wojsko żywności i leków oraz usuwanie skutków katastrof naturalnych.

Problemem stanie się brak słodkiej wody. Już teraz niewystarczająca ilość wody pitnej może ograniczać zdolność US Army do działań w niektórych rejonach świata. Wojska lądowe muszą więc opracować sposoby na niezależne pozyskiwanie tego cennego dobra.

Susze i wysychające w ich wyniku koryta rzek mogą sprowadzić na Stany Zjednoczone klęskę w postaci niedoboru wody dla elektrowni wodnych i do chłodzenia rdzeni elektrowni atomowych. Z tego powodu będą występowały przerwy w dostawach energii elektrycznej i pożary, zagrażając licznym gałęziom gospodarki, od transportu paliw po przechowywanie danych.

Jedna z wielu blokad drogowych US Army podczas tegorocznej fali pożarów w Kalifornii, które spowodowały obowiązkową ewakuację mieszkańców dwóch hrabstw i odcięcie od dostaw elektryczności ponad pół miliona odbiorców.
(fot. US Army National Guard / Staff Sgt. Amanda H. Johnson)

Rozwiązaniem tej kwestii jest zastosowanie tam, gdzie to możliwe, zasilania z paneli słonecznych i innych źródeł odnawialnych. Od pewnego czasu ponoć trwają też badania nad opracowaniem dla amerykańskich wojsk lądowych niewielkich reaktorów atomowych przewożonych na ciężarówkach.

Presja społeczna na ograniczenie emisji gazów cieplarnianych może powodować, że US Army wyposażona zostanie w przyszłości w bardziej energooszczędne pojazdy oraz będzie musiała zrezygnować z części manewrów i ćwiczeń. Te zastąpić mają szkolenia na różnego rodzaju symulatorach.

Reasumując, US Army zmuszona będzie do rozwoju swej świadomości ekologicznej i zwiększenia odpowiedzialności za bezpieczeństwo wewnętrzne Stanów Zjednoczonych. Z drugiej strony jednak topnienie arktycznych lodów zintensyfikuje rywalizację mocarstw o znajdujące się pod nimi zasoby surowców i potencjalne nowe szlaki komunikacyjne. Przez to mogą okazać się tam konieczne działania nie tylko US Air Force i US Navy, ale też stała obecność wojsk lądowych.

Zobacz też: Siły specjalne USA szukają nowego wyposażenia

(climateandsecurity.org; na fot. tytułowej Humvee US Army na zalanej przez powódź drodze w Dakocie Północnej w kwietniu 2009 roku)

US Air Force / Senior Master Sgt. David H. Lipp