Gen. David Patraeus, odpowiedzialny za strategię zwiększania liczby żołnierzy w Iraku, obejmie dowództwo nad amerykańskim „Central Command”. Jego zadaniem będzie nadanie nowego kierunku działaniom w Afganistanie.
Będzie musiał jednak stoczyć ciężką walkę chcąc przywrócić jedność działania. W tej chwili w Afganistanie działa 53 tys. żołnierzy spoza USA z czterdziestu krajów.

W powściągliwej ocenie aktualnego stanu operacji w Afganistanie, generał powiedział: „jest sto procent szans na sukces, jeśli będziemy działać dobrze; jeśli jednak będziemy działać źle, wtedy jest zero procent szans na powodzenie”.
Przyznał, że jest mało prawdopodobne, że inne kraje, jak np. Niemcy, bardziej się zaangażują w działania bojowe w południowym Afganistanie.

Ostrzegł również, że podobnie jak Armia Brytyjska, wojsko amerykańskie ma problemy wynikające z ciągłego prowadzenia operacji w ciągu ostatnich siedmiu lat.

Komentując wypowiedź amerykańskiego sekretarza obrony, Roberta Gatesa, na temat tego, że Wielka Brytania może zwiększyć liczbę swoich wojsk w przyszłym roku, generał powiedział: „dodatkowe siły z każdego kraju są mile widziane”. US Army zamierza zwiększyć liczbę żołnierzy w Afganistanie w przyszłym roku, z 30 tys. do 44 tys. mimo że, jak powiedział, amerykański potencjał militarny jest na wyczerpaniu.

Do rozwiązania problemów w Afganistanie potrzeba będzie nawet kilku dekad. Działania Iranu określił jako „szkodliwe” z powodu „wycieku” broni za granicę. Dodał, że USA nie będą tolerowały napływających z Iranu pocisków formowanych przez wybuch – EFP (Explosively Formed Projectiles).

(telegraph.co.uk)