137 lat po śmierci Ulysses S. Grant, dowódca wojsk Unii w amerykańskiej wojnie secesyjnej i osiemnasty prezydent Stanów Zjednoczonych, doczeka się jeszcze jednego, ostatniego już awansu. Na mocy ustawy o budżecie obronnym na rok 2023 zostanie promowany do stopnia General of the Armies, nadanego do tej pory tylko dwukrotnie. Grant – obok Williama Tecumseha Shermana – uznawany jest za głównego architekta tryumfu Unii nad rebeliantami z Południa na polu walki.

W marcu 1864 roku, po zwycięskiej kampanii pod Chattanoogą, został promowany do stopnia lieutenant general, które współcześnie przetłumaczylibyśmy: generał broni, wtedy było jednak najwyższym stopniem dostępnym amerykańskiemu żołnierzowi, a Grant było dopiero drugim człowiekiem, który wspiął się tak wysoko. Poprzednim był sam George Washington (już po ustąpieniu ze stanowiska prezydenta – podczas quasi-wojny morskiej z Francją). Wraz z tym awansem Granta mianowano naczelnym dowódcą wojsk Unii.

9 kwietnia 1865 roku Grant w Appomattox przyjął kapitulację sił konfederackich generała Lee. W lipcu następnego roku został awansowany do stopnia General of the Army, wówczas cztero-, a obecnie pięciogwiazdkowego. Zachował ten stopień wraz ze stanowiskiem dowódcy wojsk Stanów Zjednoczonych do 1869 roku, kiedy został głową państwa.



W roli prezydenta Grantowi wiodło się różnie. Z jednej strony ożywił gospodarkę po chaosie wojny secesyjnej, odbudował więzi z Wielką Brytanią w toku kryzysu, który potencjalnie mógł doprowadzić do konfrontacji zbrojnej, oraz dbał o wzmacnianie praw ludności czarnoskórej i rdzennej. Rozbił wpływy pierwszego Ku Klux Klanu, a przede wszystkim doprowadził do przyjęcia 15. poprawki do Konstytucji, stanowiącej, że „nie można pozbawić ani ograniczać praw wyborczych obywateli USA ze względu na rasę, kolor skóry lub wcześniejsze zniewolenie”.

Słynna narada na statku River Queen 27 marca 1865 roku, obraz George’a Healy’ego. Od lewej: Sherman, Grant, prezydent Abraham Lincoln i kontradmirał David Dixon Porter.

Zarazem jednak Grant był zamieszany w szereg skandali korupcyjnych i malwersacji finansowych, zwłaszcza krach giełdowy z 1869 roku, wywołany między innymi przez szwagra prezydenta, Abla Corbina. Zwolennicy tak zwanej Przegranej Sprawy, promujący mit, jakoby rebelia Konfederacji dotyczyła szeroko rozumianych praw stanów (o prawdziwych przyczynach wojny secesyjnej piszemy w tym artykule), przedstawiali wizerunek Granta jako skorumpowanego alkoholika.

W kilku ostatnich dziesięcioleciach historycy przyjrzeli się bliżej prezydenturze Granta i zaczęli oddzielać jego rzeczywiste winy of fikcyjnych. Szczególną rolę odegrała tu biografia autorstwa Jeana Edwarda Smitha, opublikowana w 2001 roku. Na tej fali zaczęły się pojawiać głosy wzywające do awansowania go o jeszcze jeden stopień.

W czasie drugiej wojny światowej generałowie Lee i Grant stali się w Wielkiej Brytanii patronami dwu zasadniczych wersji czołgu średniego M3. Odróżnić je można po kształcie wieży. Tu z lewej Grant, z prawej Lee.
(E 14053 from the collections of the Imperial War Museums)

Na przestrzeni lat stopień General of the Army uległ bowiem pewnej dewaluacji. Początkowo zakładano, że będzie on przyznawany jedynie naczelnemu dowódcy i jedynie na czas piastowania stanowiska. Po Grancie na tych zasadach otrzymali go jeszcze Sherman i Philip Sheridan. W czasie drugiej wojny światowej do stopnia General of the Army z pięcioma gwiazdkami awansowano jednak pięciu generałów (Arnolda, Bradleya Eisenhowera, MacArthura, Marshalla), a także czterech admirałów do równoważnego stopnia Fleet Admiral.



Ponadto w 1919 roku ustanowiono stopień General of the Armies of the United States (hipotetycznie sześciogwiazdkowy), który przyznano generałowi Johnowi Pershingowi w geście uznania dla dowództwa nad amerykańskimi siłami ekspedycyjnymi, które walczyły w Europie w czasie pierwszej wojny światowej. Pierwotnie stopień ten wymyślono dla Washingtona, aby podkreślić znaczenie jego stanowiska w wojsku młodych Stanów Zjednoczonych. Prezydent John Adams wahał się jednak. Washington wkrótce zmarł, a pomysł awansu – wraz z nim. Ostatecznie Washingtona awansowano pośmiertnie w 1976 roku, w 200. rocznicę deklaracji niepodległości.

Grant siedzi w fotelu na werandzie z piórem i notatnikiem

Grant w ostatnich tygodniach życia. Pracuje tu nad wspomnieniami, które spisał z myślą o żonie Julii, tak aby tantiemy zapewniły jej utrzymanie. Zmarł 23 lipca 1885 roku. Przyjaciel Granta, Mark Twain, zaoferował mu wyjątkowo korzystną umowę wydawniczą, dzięki której Julia Grant otrzymała blisko pół miliona dolarów przez kolejne dwa lata.
(Library of Congress, Prints and Photographs division)

Podkreślmy przy tym, że stopień General of the Armies nie ma formalnej oznaki złożonej z sześciu gwiazdek ani w ogóle żadnej innej. Pershing nigdy nie nosił więcej niż czterech gwiazdek, a Washington nie dożył awansu, więc nie miał jak ustanowić żadnego precedensu. O stopniu sześciogwiazdkowym mówi się jedynie dlatego, że każdy kolejny stopień generalski ma jedną gwiazdkę więcej. Skoro General of the Army ma ich pięć, wyższy szczebel powinien być oznaczony sześcioma.

A skoro o formalnościach mowa, formalnie rzecz ujmując, Grant już od dawna jest posiadaczem tego samego stopnia co Washington i Pershing. W 1924 roku GAO – amerykański odpowiednik naszego NIK-u – po analizie treści dokumentów uznał, że choć Kongres nadał randze Granta inną nazwę, w istocie awansował go do tego samego stopnia, który pięć lat wcześniej nadano Pershingowi i który planowano nadać pierwszemu prezydentowi. Ale oczywiście awans na drodze kruczków prawnych nie przystoi bohaterowi wojennemu, toteż zwolennicy upamiętnienia Granta długo zabiegali o formalne uznanie go za generała szęsciogwiazdkowego.

Ustawę ostatecznie przyznającą Grantowi awans przedłożyli senator Sherrod Brown (demokrata z Ohio, gdzie Grant się urodził) oraz senator Roy Blunt i reprezentantka Ann Wagner (republikanie z Missouri).

– Uważam, że awans ten wykraczałby daleko poza symboliczny gest uznania wobec wybitnego generała – przekonuje Anne Marshall, dyrektorka biblioteki prezydenckiej Ulyssesa S. Granta. – Zwróciłby on uwagę na dziedzictwo człowieka, który walczył o wykorzenienie pozostałości niewolnictwa.

Zobacz też: Jedyny zabytkowy Desford wykonał ostatni lot

via the National Archives and Records Administration