Szykują się rewolucyjne zmiany w niemieckim przemyśle zbrojeniowym. Coraz poważniej mówi się o możliwej fuzji najważniejszych przedsiębiorstw branży pod przewodnictwem Rheinmetalla.

Na niemieckiej giełdzie coraz częściej słyszy się o przejęciu przedsiębiorstwa ThyssenKrupp przez Rheinmetalla. Ten drugi miałby również kupić od Airbusa udziały w Atlas Elektronik. Tym samym całość niemieckiego przemysłu zbrojeniowego zajmująca się uzbrojeniem i elektroniką okrętową zostałaby skupiona w jednym ręku. Niewykluczona jest dalsza fuzja molocha z producentem Leopardów 2, Krauss-Maffei Wegmann (KMW).

Trapiony problemami KMW podpisał na początku lipca wstępne porozumienie z francuskim Dexter Systems o utworzeniu grupy zbrojeniowej. Nie jest jednak tajemnicą, że Berlin odniósł się niechętnie do tego porozumienia i wolałby połączenie się KMW z Rheinmetallem. Relacje między obecnym niemieckim rządem a przemysłem zbrojeniowym są dość napięte. Minister gospodarki, socjaldemokrata Sigmar Gabriel, na dobrą sprawę ograniczył zagranicznych klientów niemieckich koncernów do państw członkowskich Unii Europejskiej i NATO. Przełożyło się to na drastyczny spadek zamówień. Branża oskarża go wprost o chęć zniszczenia przemysłu zbrojeniowego, głos w sprawie zabrał nawet Airbus.

Dwa lata temu niemiecka branża miała inna szansę na wielką fuzję. EADS planował połączyć się z BAE Systems. Powstałby wtedy megakoncern o obrotach większych niż Boeing i oferujący niemal każdy rodzaj uzbrojenia od myśliwców przez czołgi po atomowe okręty podwodne. Porozumienie zostało jednak udaremnione przez Berlin. Obecnie sytuacja jest diametralnie inna, ewentualny konglomerat Rheinmetall–ThyssenKrupp–KMW pozostawałby w całości niemiecki.

(welt.de, fot. AMB Brescia via Wikimedia Commons)