Australijskie programy zbrojeniowe zwykle są trudne. Ostatnio przekonali się o tym Francuzi z okrętami podwodnymi typu Barracuda. Teraz obiektem coraz mocniejszej krytyki ze strony ekspertów i mediów jest inny sztandarowy projekt modernizacji Royal Australian Navy – fregaty brytyjskiego typu 26 Global Combat Ship, na antypodach ochrzczone jako typ Hunter. Wielu komentatorów głośno domaga się zanulowania całego przedsięwzięcia.
Wszystko zaczęło się 1 lutego wraz z publikacją dziennika The Australian. Gazeta dotarła do raportu podsumowującego, napisanego w listopadzie 2021 roku przez zespół inżynierów pracujących nad projektem fregat. Przedstawione wnioski są miażdżące. Koszt projektu wzrósł z 35 miliardów do 45 miliardów dolarów australijskich. Jednocześnie okręty przytyły. Pierwotnie wyporność pełną szacowano na 8 tysięcy ton, mniej więcej tyle co brytyjskiego pierwowzoru, ale po uwzględnieniu wszystkich wymagań RAN wartość ta wzrosła do 10 tysięcy ton.
–REKLAMA–
Ma to daleko idące konsekwencje. Przy zachowaniu napędu w układzie CODLOG, złożonego z turbiny gazowej Rolls-Royce MT30, czterech generatorów dieslowskich MTU Type 20V 4000 M53B i dwóch silników elektrycznych, nie będzie możliwości osiągnięcia zakładanej prędkości maksymalnej rzędu 27 węzłów. Zdaniem Paula Greenfielda i Jona Stanforda przy wzroście wyporności o 25% nawet do utrzymania prędkości ekonomicznej konieczne będzie stałe stosowanie turbiny. Konieczne więc jest przeprojektowanie całej siłowni, zastosowanie dwóch turbin i mocniejszych generatorów. Spadek prędkości stawia również pod znakiem zapytania zdolność Hunterów do wykonywania zadań bojowych.

Niszczyciel HMAS Hobart widziany z samolotu patrolowego P-8A Poseidon.
(SGT Guy Young, Department of Defence)
Zarzut ma wagę ze względu na osoby zgłaszających. Greenfield to były główny inżynier marynarki wojennej, uczestniczył w projektowaniu niszczycieli typu Hobart. Z kolei Stanford przez lata pracował w administracji publicznej, a obecnie działa w think tanku Submarines for Australia. Obaj zwracają ponadto uwagę, że zapas wyporności pod przyszłe modernizacje spadł w obecnej konfiguracji do zaledwie 3%. W obliczu gwałtownego postępu technicznego w praktyce uniemożliwia to unowocześnianie okrętów, których czas służby planowany jest na co najmniej trzydzieści lat.
Wzrost wyporności w żaden sposób nie przełożył się na siłę ognia fregat. Co gorsza, jest ona mniejsza niż w przypadku brytyjskich jednostek. Główne uzbrojenie typu Hunter ma składać się z dwóch poczwórnych wyrzutni pocisków przeciwokrętowych i jednego zespołu 32 pionowych wyrzutni Mk 41 dla pocisków SM2 i ESSM. Dla porównania: typ 26 ma otrzymać dwa 24-komorwe bloki dla pocisków przeciwlotniczych Sea Ceptor i jeden 24-komorowy zespół pionowych wyrzutni Mk 41 dla innych pocisków. Na taki sam zestaw zdecydowali się Kanadyjczycy w swoim wariancie typu 26, dodając do niego dwie poczwórne wyrzutnie pocisków NSM.
Typ Hunter jest więc tragicznie niedozbrojony na tle bliźniaczych projektów, a gdy wziąć pod uwagę okręty innych państw, sprawa wygląda jeszcze gorzej. Amerykańskie niszczyciele typu Arleigh Burke przy wyporności pełnej około 9 tysięcy ton wyposażono, w zależności od wersji, w 90–96 Mk 41. Natomiast chińskie niszczyciele typu 052D przy wyporności pełnej 7500 ton mają 64 pionowe wyrzutnie dla pocisków przeciwlotniczych, przeciwokrętowych i rakietotorped. Projekt fregat wygląda kiepsko nawet na tle niszczycieli przeciwlotniczych typu Hobart, których trzy weszły do służby w latach 2017–2020. Przy wyporności pełnej 7 tysięcy ton Hobarty otrzymały czterdzieści osiem Mk 41.

Niszczyciel USS Kidd typu Arleigh Burke w San Diego.
(US Navy / Senior Chief Mass Communication Specialist Ahron Arendes)
Do tego dochodzi jeszcze wysoki koszt pionowych wyrzutni na Hunterach. Greenfield i Stanford powołują się na amerykańskie wyliczenia, według których pojedyncza komora kosztować będzie australijskiego podatnika aż 119 milionów dolarów w porównaniu z 22 milionami dolarów na najnowszych niszczycielach Arleigh Burke Flight III. Co ciekawe, jedną z najlepszych relacji koszt/efekt w przypadku wyrzutni Mk 41 mają mieć południowokoreańskie niszczyciele typu Sejongdaewang-Ham (KDX-III).
Nie jest to koniec zarzutów pod adresem fregat. Zdaniem Greenfielda i Stanforda sama koncepcja następców jednostek typu ANZAC jest chybiona. Program modernizacji marynarki wojennej Sea 5000 błędnie ocenił zagrożenia i wyzwania stojące przed Australią. Wprawdzie główny potencjalny przeciwnik, czyli Chiny, intensywnie rozbudowuje flotę podwodną, jednak decyzja o wyborze brytyjskiego projektu fregat ZOP nie wzięła pod uwagę różnic w koncepcjach wojny podwodnej na Atlantyku i Pacyfiku.
Typ 26 powstał z myślą o działaniach na Oceanie Atlantyckim, gdzie jednostki nawodne odgrywają dużą rolę w zwalczaniu okrętów podwodnych i obronie przed nimi grup lotniskowcowych, konwojów i podwodnych nosicieli pocisków balistycznych. Z tego względu brytyjskie fregaty są atrakcyjną opcją dla Kanady. Natomiast na Pacyfiku zadania ZOP są powierzane przede wszystkim lotnictwu i okrętom podwodnym.
Jeszcze dalej w swojej krytyce idzie wiceadmirał w stanie spoczynku, były dowódca RAN, David Shackleton. W jego opinii program trzeba anulować, a w miejsce Hunterów poszukać okrętów wielozadaniowych, zdolnych także pełnić funkcję centrów kontroli morskich i powietrznych bezzałogowców. Shackelton za najlepszą opcję uważa zamówienie niszczycieli Arleigh Burke Flight III i zaangażowanie się w projekt niszczyciela następnej generacji DDG(X) dla US Navy. Jeżeli rozmowy z Waszyngtonem nie przyniosą satysfakcjonujących rezultatów, plan B Shackeltona zakłada budowę trzech lub czterech dodatkowych Hobartów.
Greenfield i Stanford nie są aż tak radykalni. Dostrzegają zalety Hunterów w postaci na przykład zaawansowanej elektroniki, zastrzegają jednak, iż zakres koniecznego przeprojektowania brytyjskich fregat może uczynić przedsięwzięcie nieopłacalnym. Jeżeli faktycznie trzeba będzie zrezygnować z okrętów, zalecają maksymalne wykorzystanie materiałów zgromadzonych do ich budowy w nowych jednostkach, jakiegokolwiek projektu one będą. Największym atutem jest tutaj całkowicie cyfrowy radar z aktywnym skanowaniem fazowym CEAFAR2, wykorzystujący przede wszystkim krajowe rozwiązania. Również Shackleton wskazuje na CEAFAR2 jako atut w ewentualnych rozmowach z Amerykanami w sprawie uczestnictwa w programie DDG(X).

Włoska fregata Carlo Margottini typu FREMM.
(US Navy / Mass Communication Specialist 3rd Class Theoplis Stewart II)
Wszyscy trzej przytoczeni autorzy zastanawiają się, dlaczego w ogóle wybrano brytyjską ofertę. Projekt typu 26 był w roku 2018, gdy w Canberze zapadła decyzja o zamówieniu dziewięciu jednostek, jeszcze nieukończony. Do tego BAE Systems nie ma doświadczenia w integrowaniu amerykańskich systemów elektronicznych z brytyjskimi okrętami.
Konkurencyjny FREMM oferowany przez Fincantieri był już wówczas seryjnie budowany i sprawdzony w służbie. Do tego włoski projekt stał się z czasem podstawą dla fregat typu Constellation dla marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych. Z perspektywy czasu FREMM wydaje się dobrą opcją ze względu na możliwość współpracy z USA w rozwoju projektu i podziału kosztów integracji amerykańskich systemów, a później ułatwiłbby eksploatację i integrację Royal Australian Navy z US Navy.
Amerykanie rozstrzygnęli jednak przetarg na fregatę nowej generacji dwa lata po Australijczykach, a w okresie przed AUKUS współpraca wojskowa między Waszyngtonem i Canberrą nie była zakrojona na tak dużą skalę. Szanse powodzenia takiego projektu, to osobna sprawa. Australijscy eksperci zgodnie stwierdzają, że najlepsza była oferta hiszpańskiej Navantii, czyli fregaty F-5000. Projekt bazował na projekcie fregat F100 Álvaro de Bazán, na którym zresztą bazował również projekt Hobartów. Dzięki temu F-5000 był aż w 70% zintegrowany z niszczycielami tego typu. Pozwoliłoby to solidnie obniżyć koszty, do tego istnieje już odpowiednia infrastruktura logistyczna, a stocznie są obeznane z projektem.
Australia nie jest jedynym państwem zmagającym się z problemami z fregatami typu 26. Również kanadyjskiej wersji przytyło się do 9400 ton, a koszt budowy piętnastu jednostek wzrósł z z 70 miliardów do 77 miliardów dolarów.
Zobacz też: Izrael i Korea Płd. będą wspólnie integrować śmigłowce bojowe z dronami