Turecki przemysł stoczniowy osiąga kolejne sukcesy. Ostatnim przykładem jest wodowanie budowanej dla Ukrainy korwety Het’man Iwan Mazepa (F-211) typu Ada. Za sukcesami idą coraz większe ambicje. Stocznia Dearsan ze Stambułu przedstawiła nową wersję projektu fregaty F142, rozwijanej z myślą o rynkach eksportowych.

Można powiedzieć, że Dearsan wybił się w ostatnich latach na kontraktach z Turkmenistanem. Wraz ze stocznią Gülhan, również ze Stambułu, zawiązał konsorcjum, które w ciągu ostatniej dekady dostarczyło marynarce wojennej i straży wybrzeża tego środkowoazjatyckiego państwa co najmniej dwadzieścia dziewięć jednostek. Łączna liczba nie jest znana, a do tego nie ma pewności, czy i jakie zamówienia są w trakcie realizacji lub w planach.

Większość z tych jednostek stanowią patrolowce, ale znalazło się wśród nich kilka interesujących okazów, dających Aszchabadowi niemałe atuty, w skali Morza Kaspijskiego oczywiście. Na pierwsze miejsce wybija się para korwet typu Deniz Han, powstałych na bazie opracowanego przez stocznię projektu C92.



Pierwszą jednostkę przekazano odbiorcy w sierpniu ubiegłego roku. Przy wyporności 1600 ton oraz uzbrojeniu głównym złożonym z armaty Leonardo Super Rapid kalibru 76 milimetrów, ośmiu wyrzutni pocisków przeciwokrętowych Otomat Mk 2 i zestawu szesnastu pionowych wyrzutni pocisków przeciwlotniczych krótkiego zasięgu MBDA MICA VL są to najsilniej uzbrojone okręty na akwenie.

Ich uzupełnieniem jest para dużych patrolowców typu Arkadag, bazujących na typie Tuzla budowanym dla tureckiej marynarki. Do tego należy doliczyć co najmniej szesnaście kutrów rakietowych różnych rozmiarów. Pojawia się oczywiście pytanie: jak okręty trafiły na, było nie było, bezodpływowe Morze Kaspijskie? Daersan i Gülhan zbudowały w turkmeńskim porcie Turkmenbaszy, dawnym Krasnowodzku, stocznię. Powstają tam mniejsze jednostki, a większe montowane są z sekcji dostarczanych z Turcji.

Kolejnym sukcesem stała się sprzedaż pary pełnomorskich patrolowców OPV 76 Nigerii. Kontrakt ujawniono w listopadzie 2021 roku, natomiast budowa pierwszej jednostki rozpoczęła się we wrześniu tego roku. Sukces był tym większy, że w rywalizacji udało się pokonać zadomowioną w nigeryjskiej marynarce wojennej konkurencję z Chin, Holandii, Izraela i Singapuru. Nigeria posiada już między innymi dostarczone w latach 2015–2016 dwa patrolowce typu P18N, których projekt bazuje na chińskich fregatach typu 056.



Potencjalni klienci

Daersan przedstawił F142 pierwszy raz pod koniec ubiegłego roku. Było więc zbyt późno na udział w postępowaniu w programie MİLGEM. Zwycięzcą przetargu MİLGEM-G na okręty określane roboczo jako TF-100 została stocznia marynarki wojennej w Stambule. Prototypową fregatę İstanbul zwodowano 23 stycznia bieżącego roku. Ankara zamówiła jeszcze trzy jednostki tego typu: İzmir, İçel oraz İzmit.

Osobną kwestią pozostaje, czy Daersan w ogóle chce uszczknąć dla siebie kawałek tortu znanego jako MİLGEM. Projekt F142 wydaje się bowiem odbiegać od wymagań tureckiej marynarki. İstanbul i jednostki siostrzane to w zasadzie powiększone korwety typu Ada. Prototypowa fregata ma długość 113,2 metra, szerokość 14,4 metra i wyporność około 3 tysięcy ton. Tymczasem projekt F142 przewiduje okręty o wyporności 5,5 tysiąca ton i długości 142 metrów. Stocznia może myśleć o udziale w projekcie niszczycieli przeciwlotniczych TF-2000, te jednak mają być znacznie większe – zakładana wyporność to 8,5 tysiąca ton. Dodajmy jeszcze, że Dearsan nigdy jeszcze nie budował tak dużych jednostek jak F142.

Wizja komputerowa fregaty İstanbul.
(STM)

Jednocześnie widać duży wpływ wymagań tureckiej marynarki wojennej i preferowanie rodzimego uzbrojenia. Podobnie jak typ İstanbul, także F142 mają przenosić aż szesnaście wyrzutni pocisków przeciwokrętowych, najlepiej Roketsan Atmaca. Głównym uzbrojeniem artyleryjskim ma być działo kalibru 76 milimetrów Leonardo Super Rapid lub rodzima MKE Milli Deniz Topu.

Zastanawiający jest wybór armaty stosunkowo małego kalibru dla okrętu tak dużych rozmiarów. Światowym trendem na większych fregatach jest stosowanie armat kalibru 127 milimetrów. W przypadku F142 w grę najprawdopodobniej wchodzą dwa czynniki. Pierwszym jest obeznanie stoczni z systemami kalibru 76 milimetrów, drugim – zapewne chęć promowania krajowych rozwiązań. Widać to zresztą w przypadku systemów obrony bezpośredniej. Preferowanym rozwiązaniem jest turecki Aselsan Gökdeniz kalibru 35 milimetrów, chociaż Dearsan deklaruje gotowość instalacji na życzenie klienta innych systemów.



F142 ma być optymalizowany pod kątem zwalczania okrętów nawodnych i podwodnych. Stąd w projekcie stosunkowo słabe uzbrojenie przeciwlotnicze, w tym brak systemu rakietowego średniego zasięgu. Oferta stoczni mówi jedynie bardzo ogólnikowo o 32 pionowych wyrzutniach dla pocisków przeciwlotniczych. Serwis Oryx sugeruje wykorzystanie systemu MICA VL, z którym Dearsan jest dobrze obeznany.

Siłownia w układzie CODAD ma składać się z czterech silników wysokoprężnych niesprecyzowanego typu. Zakładana prędkość maksymalna fregat to 27 węzłów. Natomiast prąd elektryczny ma zapewniać zestaw czterech generatorów dieslowskich. Zakładany zasięg to 5 tysięcy mil morskich a autonomiczność – 90 dni. Wyposażenie elektroniczne ma być dobierane przez użytkownika.

Duża otwartość na życzenia klienta wskazuje, że F142 powstała przede wszystkim z myślą o eksporcie. Turecka oferta może mieć dwa atuty. Pierwszym jest relatywnie niska cena. Drugi – stosunkowo duża niezależność technologiczna zapewniana przez wykorzystanie sprzętu rodzimej produkcji. Tym samym ograniczona zostaje możliwość blokowania transakcji przez państwa trzecie, na przykład Stany Zjednoczone.

Wśród potencjalnych klientów wymieniane są Maroko, Indonezja i Malezja, a także państwa Ameryki Południowej. Warto w tym miejscu wspomnieć, że zachodnia półkula cieszy się rosnącym zainteresowaniem tureckiego przemysłu zbrojeniowego. W ubiegłym roku stocznia STM oferowała Kolumbii fregaty typu CF3500, bazujące na projekcie korwet typu Ada.

W obliczu silnej konkurencji ze strony europejskich potentatów, ale także Chin, szanse tureckich fregat na sukces eksportowy wydają się niewielkie. Nie stanowi to jednak dużego problemu dla tureckich stoczni, te inwestują bowiem większość środków gdzie indziej. Coraz więcej uwagi i wysiłku poświęcane jest nawodnym bezzałogowcom. Rozwijany przez Dearsan projekt to niewielka jednostka osiągająca prędkość 50 węzłów, uzbrojona w zdalnie sterowane stanowisko z karabinem maszynowym kalibru 12,7 milimetra na dziobie. Na rufie ma znaleźć się stabilizowane stanowisko z wyrzutniami pocisków kierowanych Cirit kalibru 70 milimetrów i pocisków przeciwpancernych L-UMTAS.

Zobacz też: Węgry zamówiły L-39NG (nie tylko do szkolenia pilotów)

Dearsan
STM