Za zgodą ONZ Francja rozpoczęła kolejną w tym roku interwencję w swoich byłych koloniach. Celem misji jest przywrócenie stabilności w Republice Środkowoafrykańskiej.
Na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ 5 grudnia jej członkowie jednomyślnie podjęli decyzję o upoważnieniu Francji do wsparcia obecnych już na miejscu wojsk Unii Afrykańskiej. Mandat francuskich wojsk ma potrwać rok, przy czym po sześciu miesiącach zostanie przeprowadzona ocena misji. Już kilka godzin po głosowaniu prezydent François Hollande zapowiedział znaczące wzmocnienie francuskich sił w regionie. Stacjonujące w Bangui oddziały w ciągu kilku godzin zwiększono z 250 do 600 żołnierzy. W ciągu najbliższych dni francuski kontyngent ma zostać wzmocniony do 1200 ludzi. Misja otrzymała kryptonim Sangris. Wcześniejsza obecność francuskich wojsk w Republice Środkowoafrykańskiej związana była z ochrona własnych interesów i obywateli.
Wzmocnieniu ma również ulec kontyngent sił pokojowych Unii Afrykańskiej. Obecnie w jego skład wchodzi 2500 żołnierzy, głównie z Republiki Południowej Afryki, w najbliższych miesiącach liczba ta ma zostać zwiększona do 3600. Dążąc do „afrykanizacji” misji, Rada Bezpieczeństwa zgłosiła propozycję założenia specjalnego konta, na które miałyby wpływać darowizny na rzecz utrzymania kontyngentu Unii Afrykańskiej.
Chęć pomoc Paryżowi wyraził także Pentagon. Francuzi mają zgłosić, jakiego rodzaju wsparcia będą potrzebować. Amerykańskie dowództwo wystąpiło z propozycją w związku z pozytywnymi doświadczeniami z operacji w Mali na początku bieżącego roku.
Walki w Republice Środkowoafrykańskiej wybuchły rok temu. Pod koniec marca rebelianci obalili prezydenta François Bozizé. Od tamtej pory ustały większe walki, sytuacja jednak pozostaje niestabilna i siły Unii Afrykańskiej nie były w stanie samodzielnie jej opanować.
(armyrecognition.com)