Coraz bardziej prawdopodobne staje się opracowanie przez Francję rodzimego sys­temu artylerii rakietowej. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nowy system mógłby przejść próby już w połowie 2026 roku. Parlament i wojskowi naciskają na opracowanie opcji krajowej zamiast kupowania za granicą, co ma być zgodne z francuską polityką autonomii w zakresie przemysłu obronnego.

Francuskie wojska lądowe niedługo będą musiały zastąpić wyrzutnie Lance-Roquettes Unitaire (LRU), czyli M270A1 MLRS. A do łask wraca koncepcja przedstawiona przez generała Pierre’a Schilla, szefa sztabu Armée de terre, który podkreśla, że opracowanie suwerennego rozwiązania pozwoli Francuzom być niezależnym od innych w zakresie dostaw sprzętu i amunicji.

W obecnej sytuacji geopolitycznej krajowy następca LRU wybrany w ramach programu Frappe Longue Portée Terrestre (FLP-T) będzie alternatywą dla amerykańskiego systemu M142 HIMARS i otworzyć możliwości dla sojuszników poszukujących europejskich rozwiązań i uniezależnienia się od produktów z Izraela czy właśnie Stanów Zjednoczonych.

Dodatkową zaletą będzie brak ograniczeń w eksporcie, stanowiących pole ciągłych utarczek we wspólnych projektach z Niemcami, dla których wielu tradycyjnych klientów Francji jest na czarnej liście ze względu na łamanie praw człowieka. Paryż miał na tym polu również konflikt z Waszyngtonem, który w 2018 roku przez kilka miesięcy blokował sprzedaż lotniczych pocisków manewrujących SCALP EG do Egiptu. W rezultacie powzięto wówczas decyzję o opracowaniu wersji pocisku niezawierającej amerykańskich części.

Wojna w Ukrainie pokazała siłę tego rodzaju uzbrojenia, tymczasem LRU mają już swoje lata. Pozostające w służbie 1. Pułku Artylerii z Belfortu dziewięć sztuk osiągnie koniec okresu eksploatacji w 2027 roku. Francuzi zamierzają je odnawiać, ale początek czwartej dekady to będzie szczyt możliwości. M270 to amerykański rodzynek we francuskich wojskach lądowych, które w zakresie najcięższego sprzętu (wozów pancernych, artylerii) bazują na rodzimych produktach.

Léo Péria-Peigné, badacz z Francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych, specja­li­zu­jący się w zakresie potencjału zbrojeniowego, podkreśla, że zdolności do rażenia celów na zapleczu przeciwnika będzie kwestią priorytetową. Paryż nie zamierza jej pomijać, ale droga do wprowadzenia do służby następców LRU nie jest usłana różami.

Tu nie Netflix – za nic nie trzeba płacić. Jak długo będziemy istnieć, tak długo dostęp do naszych treści będzie darmowy. Pieniądze są jednak niezbędne, abyśmy mogli funkcjonować.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

MAJ BEZ REKLAM GOOGLE 96%

W Europie jest trzech graczy. Pierwszy to oczywiście HIMARS, drugi to PULS (Precise & Universal Launching System) produkowany przez izraelskie przedsiębiorstwo Elbit Systems. Stawkę uzupełnia K239 Chunmoo od Hanwha Aerospace. Elbit pracuje z KNDS nad europejską wersją PULS‑a, zaś niemiecki Rheinmetall i Lockheed Martin połączyły siły, aby opracować system GMARS (Global Mobile Artillery Rocket System).

M142 HIMARS z 14. pułku artylerii polowej 75. Brygady Artylerii Polowej Stanów Zjednoczonych na estońskim poligonie Tapa.
(US Army)

Holandia, Niemcy, Dania i Hiszpania już wybrały PULS‑a, Polska nabyła Chunmoo i HIMARS, podczas gdy kraje bałtyckie, Rumunia i Włochy zdecydowały się na M142. Tymczasem Wielka Brytania rozważa rozbudowę swojej floty wyrzutni wieloprowadnicowych M270.

Jeszcze dwa lata temu minister sił zbrojnych Sébastien Lecornu opowiadał się za kupnem M142. – Zasada jest taka, że kupujesz francuskie, ale od początku Piątej Republiki zawsze były wyjątki – argumentował szef resortu. Z czasem pojawiła się sugestia pozyskania izraelskiego systemu PULS. Nieco później głos zabrał szef Dyrekcji Generalnej Uzbrojenia (DGA) Emmanuel Chiva, który przedstawił dwie opcje. Pierwszą było kupno HIMARS-ów, które są już od lat produkowane, a co najważniejsze sprawdzone w walce. Drugą opcją było opracowanie nowego systemu, samodzielnie lub w ramach współpracy europejskiej.

Ostatecznie minister Lecornu odrzucił rozwiązanie europejskie, co nie dziwi po wszystkich przebojach towarzyszących takim projektom, żeby wspomnieć tylko następnej generacji czołg MGCS, skoro przy wojskach lądowych jesteśmy. – Mam nadzieję, że uda nam się znaleźć suwerenne rozwiązanie, i poprosiłem DGA o obiektywną ocenę kosztów, czasu realizacji, modelu eksportu i konkretnych wymagań wojskowych – mówił w trakcie wystąpienia przed senacką komisją spraw zagranicznych.

Wieloprowadnicowa wyrzutnia pocisków rakietowych K239 Chunmoo.
(북한댁사랑방)

Jednak suwerenne rozwiązanie?

DGA współpracuje z konsorcjami Safran i MBDA oraz Thales i ArianeGroup w celu opracowania taktycznej zdolności uderzeniowej na dystansie 150 kilometrów, a potencjalnie do 500 kilometrów. DGA zamierza znaleźć rozwiązania techniczne, które umożliwią przeprowadzenie demonstracji ognia w ciągu roku.

Pierwsze dwa przedsiębiorstwa są na dobrej drodze do wypełnienia ambitnego harmo­no­gramu. Przedstawiły koncepcję odpalanych z wyrzutni lądowej modyfikacji lotniczych bomb kierowanych AASM (Armement Air-Sol Modulaire). Na targach Eurosatory 2024 mogliśmy oglądać pierwszą makietę pocisku rakietowego Thundart kalibru 227 milimetrów o zasięgu 150 kilometrów.

Thundart ma być jedynym systemem artylerii rakietowej zaprojektowanym i zbudowanym w Europie, wolnym od amerykańskich ograniczeń w handlu bronią i gwarantującym kontrolę nad tempem produkcji. Współpracę nad nowym systemem rozpoczęto pod koniec 2023 roku. Safran i MBDA twierdzą, że ich system artylerii rakietowej bazuje na dojrzałych pod­sys­te­mach, a wstępna zdolność operacyjna mogłaby zostać osiągnięta przed 2030 rokiem.

Z kolei MBDA samodzielnie pokazało demonstrator technologii pocisku manewrującego LCM odpalanego z wyrzutni lądowych. Jego bazą jest morski pocisk manewrujący Missile de Croisière Naval (MdCN). Obie firmy obiecują gotowość do pierwszych strzelań w połowie przyszłego roku. Natomiast Thales i ArianeGroup nie skomentowały terminu, ale prawdo­po­dob­nie będą stawać na głowie, aby zaoferować siłom zbrojnym atrakcyjne rozwiązanie.

DGA podpisała partnerstwa innowacyjne z dwoma konsorcjami w listopadzie, zapewniając pierwszą rundę finansowania dla programu FLP-T. Umowa partnerska pozwala na zakup systemu pod koniec fazy rozwoju bez nowego przetargu, pod warunkiem, że uzbrojenie będzie spełniać wymagania. Przebieg prób ogniowych stanie się podstawą wyboru.

Francuska ustawa o programowaniu wojskowym na lata 2024–2030 przewiduje 600 milionów euro na program artylerii rakietowej. Zakłada to zakup co najmniej trzynastu jednostek artyleryjskich do 2030 roku. Przez kolejne pięć lat liczba ta wzrośnie do 26, co pozwoli na wyposażenie batalionu. DGA zapewnia, że prace nad wymianą LRU postępują zgodnie z harmonogramem ustalonym w ustawie.

Co, jeśli nie?

– Nie będzie rynku eksportowego dla francuskiego systemu, który nie będzie gotowy przed rokiem 2030 – zasiał wiele wątpliwości Péria-Peigné. I znów nie sposób się nie zgodzić, o ile weźmiemy krótkoterminowe potrzeby krajów blisko związanych z przemysłem obronnym Francji. Rozpatrując długi okres planowania, trzeba zauważyć, że kontrahenci mogą się pojawić. Ale jeśli teraz państwa zainwestują w systemy artylerii rakietowej, będą to zakupy na długie lata (biorąc pod uwagę potencjał modernizacyjny).

Opłacalność uruchomienia produkcji nowego systemu jedynie na potrzeby Armée de terre wydaje się wątpliwa. Dlatego też DGA zostawia sobie wentyl bezpieczeństwa w postaci opcji zakupu zagranicznego, jeśli sprawy zajmą za dużo czasu. Ta decyzja jest do podjęcia w przy­szłym roku. Który z produktów z półki może trafić do uzbrojenia francuskich wojsk lądowych? Gdyby HIMARS-y nie były amerykańskie, pewnie znalazłyby uznanie, zwłaszcza że kompatybilne będą z pociskami Precision Strike Missile (PrSM), które w wariancie Increment 1 Early Operational Capability mogą razić cele w odległości 500 kilometrów, a więc spełnią zakładane ramy FLP-T. Wariant rozszerzonego zasięgu PrSM-ER osiągnie odległość 1000 kilometrów.

W grze pozostają również EURO-Puls i K239 Chunmoo, pojawiały się też informacje o istotnym zainteresowaniu Paryża wyrzutniami Pinaka. Indyjski system odpala pociski rakietowe kalibru 122 milimetry o donośności około 40 kilometrów i kalibru 214 milimetrów o donośności 90 kilometrów. Do tej pory jedynym zagranicznym odbiorcą Pinaki pozostaje Armenia.

Udany start pocisku PrSM,10 kwietnia 2025 roku.
(Darrell Ames / US Army)

Wątpliwości jest wiele, a ostatnio pojawiły się one nawet w sprawie HIMARS-ów. Wiąże się one z obciążeniem linii produkcyjnych, co oznacza, że dostawy amerykańskiego systemu mogą nie ruszyć w 2027 roku. A taki termin przedstawiła komisja obrony Zgromadzenia Narodo­wego w ocenie budżetu obronnego na 2025 rok. Wydaje się, że Francuzi za wszelką cenę będą chcieli uniknąć zakupów za oceanem.

Historia francuskich M270 MLRS rozpoczęła się w roku 1979, gdy Stany Zjednoczone zaproponowały opracowywany dopiero wówczas system trójce europejskich sojuszników: Wielkiej Brytanii, Niemcom i Francji. Początkowo Paryż planował zamówić 80 wyrzutni. Gdy jednak w roku 1989 ruszyła produkcja europejskich MLRS-ów, skończyła się zimna wojna, a wraz z nią przyszły cięcia budżetowe i redukcje stanów. Ostatecznie Armée de terre otrzymała 57 wyrzutni nazwanych Lance-Roquettes Multiples (LRM) i 22 tysiące pocisków rakietowych M26. Do jednostek liniowych trafiło ich łącznie 48. Po 24 otrzymały wspomniany już 1. Pułk Artylerii i 12. Pułk Artylerii z Haguenau w Alzacji.

W 2011 roku zapadła decyzja o modernizacji do standardu LRU odpowiadającego amerykańskim M270A1. Poddano jej tylko trzynaście wyrzutni. Taką decyzję podjęto między innymi ze względu na ograniczone zapasy amunicji. W roku 2008 Francja przystąpiła do konwencji z Oslo o zakazie amunicji kasetowej, w związku z czym wycofano wszystkie pociski M26. Na ich miejsce zakupiono tylko 264 pociski M31. Modernizację do standardu LRU zakończono w roku 2014. Dwie wyrzutnie w 2022 roku trafiły do Ukrainy.

État-major des armées