Filipińskie wojska lądowe oświadczyły, że są zainteresowane pozyskaniem amerykań­skiego systemu Typhon. Zakup ten ma wzmocnić pozycję Manili naprzeciw Chin w sporze o Morze Południowochińskie. Typhon niewątpliwie oferuje znaczny wzrost możliwości bojowych, Filipiny są przy tym miejscem pierwszej dyslokacji systemu poza terytorium Stanów Zjednoczonych. Zakup nie będzie jednak prostą sprawą i nie chodzi tutaj o już wyrażone niezadowolenie Pekinu.

Podczas podsumowującej rok 2024 konferencji prasowej, która odbyła się 23 grudnia, dowódca filipińskich wojsk lądowych, generał broni Roy Galido, poinformował nie tylko o zainteresowaniu Typhonem, Filipiny miały już rozpocząć w tej sprawie rozmowy z USA.

– Planujemy pozyskać [system Typhon], ponieważ widzimy jego przydatność i funkcjonalność w naszej koncepcji realizacji obrony archipelagowej – tłumaczył generał Galido. – Z radością informuję naszych rodaków, że wasze wojsko rozwija tę zdolność w interesie ochrony naszej suwerenności.

Dowódca filipińskich wojsk lądowych nie podał więcej szczegółów. Nie wiadomo więc, na jakim etapie znajdują się rozmowy z Amerykanami. Galido zastrzegł jednak, iż realizacja planów, a przede wszystkim liczba pozyskanych systemów, zależeć będzie od finansów.

Generał broni Roy M. Galido.
(Philippine Army)

Po prawdzie, sprawa nie powinna być zaskoczeniem. Zainteresowanie Typhonem wyraził już kilka miesięcy temu szef sztabu generalnego filipińskich sił zbrojnych, generał Romeo Brawner Junior. Gdy w lipcu tego roku sekretarz obrony Lloyd Austin zapowiedział rekordowy pakiet pomocy wojskowej o wartości 500 milionów dolarów, natychmiast pojawiło się pytanie, czy w jego skład wejdzie też system Typhon.

Typhon i obrona archipelagowa

Czym jest Typhon, którego pierwszą prototypową baterię US Army odebrała pod koniec 2022 roku? W największym uproszczeniu to lądowa wersja okrętowej wyrzutni Mk 41 VLS, przystosowana do odpalania pocisków manewrujących Tomahawk i przeciw­lot­ni­czych/⁠prze­ciw­rakie­to­wych SM-6.

Użycie tych ostatnich przeciwko celom lądowym jest ze względu na cenę i niewielką głowicę bojową mocno dyskusyjne, chociaż jak pokazały rosyjskie doświadczenia z systemem S-300 w Ukrainie, niewątpliwą zaletą pocisków przeciw­lot­ni­czych jest wysoka prędkość. Przypomnijmy w tym miejscu, że SM-6 ma zwalczać także pociski hipersoniczne, w związku z czym jego prędkość jest bardzo duża, a wraz z tym rośnie pokusa użycia do zwalczania innych celów.

Drodzy Czytelnicy! Dziękujemy Wam za hojność, dzięki której Konflikty pozostaną wolne od reklam Google w lutym.

Zabezpieczywszy kwestie podstawowe, możemy pracować nad realizacją ambitniejszych planów, na przykład wyjazdów na zagraniczne targi, aby sporządzić dla Was sprawozdania, czy wyjazdów badawczych do zagranicznych archiwów, dzięki czemu powstaną nowe artykuły.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Z tą zbiórką zwracamy się do Czytelników mających wolne środki finansowe, które chcieliby zainwestować w rozwój Konfliktów. Jeśli nie macie takich środków – nie przejmujcie się. Bądźcie tu, czytajcie nas, polecajcie nas znajomym mającym podobne zainteresowania. To wszystko ma dla nas ogromną wartość.

3%

Tomahawk to już zupełnie inna historia. Zasięg wersji lądowej, powracającej do służby po ponad trzydziestu latach przerwy, wynosi do 2500 kilometrów. Opracowanie wersji Block V, zdolnej do zwalczania celów nawodnych (Block Va) i lądowych (Block Vb), było pierwszą amerykańską odpowiedzią na rosnący chiński arsenał pocisków balistycznych pośredniego zasięgu i przeciw­okrę­to­wych pocisków balistycznych. Sam Typhon został pomyślany jako rozwiązanie proste i szybkie. Wykorzystano rozwiązania „z półki”, co znacznie przyspieszyło prace. Typhon, znany także pod oznaczeniem MRC, czyli Mid-Range Capability, zaczął powstawać latem 2020 roku.

Komponenty baterii systemu Typhon.
(US Army)

Projekt od samego początku jest związany z rozbudową potencjału odstraszania na zachodnim Pacyfiku, którą w redakcji ochrzciliśmy budową „Wielkiego Muru Antychińskiego”. Za pomocą Typhona i pocisków balistycznych PrSM Pentagon chce zrównoważyć rosnącą przewagę Pekinu w dziedzinie pocisków balistycznych średniego i pośredniego zasięgu. Nie dziwi zatem, że pierwszą zagraniczną dyslokacją Typhona w ramach rotacyjnej obecności stały się Filipiny. W nieodległej przyszłości system ma też trafić do Niemiec.

Trwająca od wiosny obecność Typhona na Filipinach pozwoliła tamtejszym siłom zbrojnym zapoznać się z systemem i jak widać – wzbudziła zainteresowanie na najwyższych szczeblach. Czym jest jednak obrona archipelagowa, o której wspominał generał Galido?

To nowa koncepcja rozwoju filipińskich sił zbrojnych i stawianych przed nimi zadań. Po raz pierwszy publicznie mówił o niej na początku 2024 roku sekretarz obrony Gilberto Teodoro Junior. Prace koncepcyjne cały czas trwają, ale otrzymały już nazwę „komplek­sowej koncepcji obrony archi­pe­lagowej”. Wstępnym celem zmian prowadzonych pod tym szyldem ma być według sekretarza obrony umożliwienie siłom zbrojnym ochrony i zagwarantowania „obywatelom Filipin, filipińskim korpo­racjom i osobom upoważnionym przez rząd Filipin niezakłóconej i pokojowej eksploracji i eksploatacji wszystkich zasobów naturalnych w naszej wyłącznej strefie ekonomicznej i innych obszarach, nad którymi sprawujemy jurysdykcję”.

Chodzi oczywiście o Morze Południowo­chińskie i panoszenie się Chin w filipińskiej wyłącznej strefie ekono­micznej, ale nie tylko. Sekretarz Teodoro zwrócił uwagę na mniej medialnie nośne obszary, na przykład Morze Sulu (rozciągające się między dwoma zachodnimi „ramionami” archi­pelagu) i zagrożenie stwarzane przez piratów. Wojsko ma uzyskać zdolność projekcji siły tam, gdzie jest to potrzebne.

Typhon ze swoim zasięgiem i wachlarzem uzbrojenia jest atrakcyjną opcją. Generał Galido stwierdził, że system „będzie chronić nasze pływające aktywa”. Chodzi tutaj o jednostki marynarki wojennej i straży wybrzeża najczęściej doświadczające konfrontacji z chińskimi siłami i najbardziej narażone w przypadku wybuchu wojny. Typhon byłby więc istotny wzmocnieniem strefy antydostepowej, której budowę Filipiny rozpoczęły wraz z pozyskaniem od Indii systemu przeciw­okrę­to­wego BrahMos.

Gniew Pekinu i większe problemy

Pekin skrytykował Filipiny jeszcze tego samego dnia. Podczas konferencji prasowej rzeczniczka chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Mao Ning potępiła pomysł kupna Typhona jako „prowokacyjny i niebezpieczny ruch” i podkreśliła sprzeciw ChRL wobec roz­miesz­cze­nia systemu na Filipinach. Dalej nastąpiły oskarżenia Manili o „nieodpo­wie­dzial­ność, z punktu widzenia historii własnego narodu i mieszkańców Azji Południowo-Wschodniej, a także bezpieczeństwa regionalnego”, nakręcanie wyścigu zbrojeń i geo­poli­tycz­nej konfrontacji. Region potrzebuje „pokoju i dobrobytu, a nie pocisków i konfrontacji” – zakończyła Mao.

Ale problemy związane z ewentualnością kupna Typhona są dużo poważniejsze niż tylko gniew Pekinu. Dwa najistotniejsze pytania to: czy Manila znajdzie na to pieniądze i czy Waszyngton w ogóle zgodzi się na sprzedaż? Jak zwraca uwagę zajmujący się bezpieczeńs­twem i mili­tar­iami dziennikarz Aaron-Matthew Lariosa, transakcja stanowiłaby naruszenie systemu kontroli technologii rakietowych (MTCR). W jego myśl państwa sygnatariusze nie mogą sprzedawać państwom trzecim pocisków o zasięgu ponad 300 kilometrów i głowicy bojowej o masie ponad 500 kilogramów. Lariosa przypomina, ze właśnie z powodu MTCR Filipiny pozyskały wariant BrahMosa o zasięgu skróconym do 290 kilometrów.

W myśl obowiązujących przepisów Typhon jest więc „niesprzedawalny”. Przynajmniej w obecnej konfiguracji. Tutaj zaczynają się kolejne pytania, bowiem generał Galido, mówiąc o systemie, wspomniał o zapewnieniu filipińskim siłom ochrony na dystansie 370 kilometrów (200 mil morskich), czyli na obszarze wyłącznej strefy ekonomicznej wyznaczonej w myśl Konwencji ONZ o Prawie Morza. Biorąc pod uwagę, że Typhon to lądowa wersja okrętowej wyrzutni Mk 41 VLS, filipińscy wojskowi mogą myśleć o pozyskaniu Typhona z innym uzbrojeniem niż Tomahawki i SM-6. W teorii integracja z innymi systemami uzbrojenia używanymi przez US Navy nie jest problemem, ale kto za to zapłaci?

Wietnam bliżej BrahMosów

Filipiny nie są jedynym państwem Azji Południowo-Wschodniej zmagającym się z chińskim warcholstwem na morzu i pośrednio z tego powodu zainteresowanym BrahMosem. Od ponad dziesięciu lat w tym kontekście wymienia się Wietnam, zainteresowany wersjami lądową i lotniczą. Temat powrócił gdy w 2023 roku Indie przekazały Wietnamowi korwetę INS Kirpan typu Khukri. Spekulowano wówczas, że wartość kontraktu na pociski w obu wersjach wyniesie 625 milionów dolarów. Indyjskie media informowały natomiast, że wprawdzie trwają rozmowy ale nie w sprawie BrahMosów, lecz systemu przeciw­lot­ni­czego Akash.

Obecnie indyjski serwis WION twierdzi, że rozmowy o sprzedaży BrahMosów zbliżają się do finału, a kontrakt o wartości 700 milionów dolarów może zostać podpisany w ciągu kilku miesięcy. Wstępne szczegóły techniczno-handlowe miały zostać już udostępnione i omówione przez wietnamskie ministerstwo obrony. Kontrakt na BrahMosy miałby obejmować dostawy na potrzeby wietnamskich wojsk lądowych i marynarki wojennej.

Intensyfikację działań ze strony Indii w zakresie promocji swojego uzbrojenia widać na drugiej edycji międzynarodowych targów uzbrojenia Vietnam International Defense Expo (VIDE). Swoje stanowiska wystawiły tam BrahMos Aerospace, DRDO, HAL i Mazagon Dock Ship­buil­ders. Na czele licznej indyjskiej delegacji stanęli zastępca szefa sztabu wojsk lądowych generał porucznik Raja Subramani i sekretarz produkcji obronnej Sanjeev Kumar. Nie zabrakło też gestów ze strony wietnamskiej. W otwarciu indyjskiego pawilonu uczestniczył minister bezpieczeństwa publicznego, generał Lương Tam Quang.

Czy tym razem wreszcie się uda? Jeśli wierzyć WION, przekonamy się za kilka miesięcy. Na razie lista zainteresowanych BraHmosem się wydłuża i ma obejmować jeszcze Indonezję, Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Darrell Ames / Program Executive Office Missiles and Space