Szef sztabu generalnego filipińskich sił zbrojnych, generał Romeo Brawner Junior, potwierdził zainteresowanie nabyciem okrętów podwodnych. Sprawa ciągnie się już od kilku lat, ale z takimi projektami zawsze tak jest, szczególnie gdy ambicje i realne potrzeby znacznie przekraczają dostępne zasoby finansowe. Skala programu i tempo jego realizacji zależą przede wszystkim od pieniędzy, jakimi dysponować będzie Manila. Obecnie mamy trzy konkretne oferty: francuską, hiszpańską i południowokoreańską.

– Naszym marzeniem jest pozyskanie co najmniej dwóch okrętów podwodnych – mówił generał Brawner na spotkaniu Filipińskiego Stowarzyszenia Menedżerów 12 lutego. Pomysł jest niezwykle ambitny nie tylko z powodów finansowych. Filipińska marynarka wojenna nigdy wcześniej nie posiadała jednostek tej klasy. Ba, budowę nowoczesnej floty nawodnej rozpoczęto dopiero po roku 2010. Skala wyzwania jest więc ogromna także od strony organizacyjnej, szkoleniowej i logistycznej.

Pomysł narodził się najpóźniej w roku 2015, gdy rozpoczęto tworzenie tak zwanej „grupy podwodnej Marynarki Wojennej Filipin”. Pozyskanie dwóch jednostek uwzględniono w programie rozbudowy sił zbrojnych „Horyzont 2” przewidzianym na lata 2018–2022. Plan okazał się jednak zbyt ambitny i budowę floty podwodnej przesunięto do programu „Horyzont 3”, obejmującego lata 2023–2027. Taka perspektywa czasowa była zresztą pierwotnie zakładana przez marynarkę wojenną.

Brazylijski okręt podwodny Riachuelo.
(Itaguaí Construções Navais & Marinha do Brasil)

Mimo upływu lat Manila nie podała jeszcze planowanego terminu rozstrzygnięcia postępowa­nia. To, wraz z kolejnymi problemami budżetowymi, sprawiło, że realizacja pomysłu regularnie staje pod znakiem zapytania. Według informacji dziennika Inquirer łączny koszt programu, obejmującego oprócz pozyskania okrętów tworzenie od podstaw infrastruktury logistycznej i szkolenie załóg, wyniesie 70–100 miliardów peso (5,2–7,4 miliarda złotych). Są to jednak szacunki sprzed blisko dwóch lat.

Drodzy Czytelnicy! Dziękujemy Wam za hojność, dzięki której Konflikty pozostaną wolne od reklam Google w kwietniu.

Zabezpieczywszy kwestie podstawowe, możemy pracować nad realizacją ambitniejszych planów, na przykład wyjazdów na zagraniczne targi, aby sporządzić dla Was sprawozdania, czy wyjazdów badawczych do zagranicznych archiwów, dzięki czemu powstaną nowe artykuły.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Z tą zbiórką zwracamy się do Czytelników mających wolne środki finansowe, które chcieliby zainwestować w rozwój Konfliktów. Jeśli nie macie takich środków – nie przejmujcie się. Bądźcie tu, czytajcie nas, polecajcie nas znajomym mającym podobne zainteresowania. To wszystko ma dla nas ogromną wartość.

2%

Wątpliwości rozwiał prezydent Ferdinand Marcos Junior. Podczas obchodów 125. rocznicy utworzenia filipińskiej marynarki wojennej w roku 2023 oświadczył, że opcja pozyskania okrętów podwodnych jest cały czas na stole. Marcos przyznał jednak, iż z realizacją planu trzeba poczekać na „bardziej sprzyjające warunki”. Poza tym dla marynarki priorytetem jest rozwijanie zdolności ZOP. Kolejnym istotnym warunkiem jest wynegocjowanie najbardziej korzystnych warunków, co oprócz ceny oznacza także zaangażowanie lokalnej gospodarki. Chodzi nie tyle o bardzo słaby lokalny przemysł, ile o „tworzenie miejsc pracy”, co w tym przypadku może oznaczać kontrakty dla miejscowych firm budowlanych.

Kluczowym pytaniem pozostaje oczywiście, po co Filipinom okręty podwodne? Chodzi oczywiście o Morze Południowo­chińskie (Zachodnio­filipińskie) i panoszenie się Chin w filipińskiej wyłącznej strefie ekono­micznej. Okręty podwodne dałyby dodatkowe możliwości monitorowania sytuacji i pewien ograniczony potencjał odstraszania, a w razie wybuchu otwartej wojny w Azji Wschodniej byłyby niewątpliwym atutem.

Okręt podwodny KSS-III prezentowany jako koreańska propozycja dla polskiego programu Orka. Zastosowanie układu napędowego niezależnego od powietrza (AIP) i akumulatorów litowo-jonowych ma pozwolić na pozostawanie w zanurzeniu przez ponad dwadzieścia dni.
(Andrzej Pawłowski)

Nie tylko filipińska marynarka wojenna przechodzi poważne zmiany, dogłębna reorganizacja obejmuje całe siły zbrojne. Przez poprzednich kilka dekad koncentrowały się one na walce z islamskimi i komunis­tycz­nymi party­zant­kami dzia­ła­jącymi na południu kraju. Agresywna postawa Chin na Morzu Południowo­chińskim wymusiła jednak zwrot w kierunku morza. Planowany pierwotnie na lata 2023–2028 „Hory­zont 3” zakładał „budowę obrony terytorialnej urzutowanej w głąb”. W skrócie chodziło pozyskanie przez siły zbrojne podstawowych zdolności do obrony terytorium państwa.

Okazało się to jednak niewystarczające. Sekretarz obrony Gilberto Teodoro Junior i generał Brawner zaczęli jesienią 2023 roku myśleć o znacznie poważniejszej zmianie paradygmatu. Efektem jest nie do końca jeszcze skrystalizowana koncepcja wzorowana na amerykań­skiej „wysuniętej obecności” (forward presence) połączona z budową własnej strefy antydostępowej. W efekcie „Horyzont 3” został przemianowany na „Re‑Hory­­zont 3” i wydłużony z pięciu do dziesięciu lat, a następnie do piętnastu lat.

Wraz z wydłużaniem tego horyzontu rośnie również finansowanie. Obecnie środki przewidziane na modernizację wojska do roku 2038 wynoszą 35 miliardów dolarów. Kwota taka niekoniecznie robi wrażanie w Europie, ale w skali Azji Południowo-Wschodniej to poważne pieniądze, a dla filipińskich sił zbrojnych oznacza wręcz zalew pieniędzy. Poza tym środki takie pozwalają już poważnie myśleć o zakupie dwóch okrętów podwodnych.

Jako pierwsza ofertę przedstawiła francuska Naval Group, ona uchodzi zresztą za faworyta. Oferta składa się z trzech filarów. Pierwszym są oczywiście same okręty podwodne. Początkowo propozycja dotyczyła pomniejszonej wersji Scorpène 1000 o wyporności tysiąca ton na powierzchni i długości 50 metrów. Teraz jednak mowa o jednostkach o zasięgu 10 tysięcy mil morskich na powierzchni i autonomiczności rzędu 80 dni. To wskazuje na dużo większe okręty, zbliżone do typu Riachuelo – powiększonego wariantu Scorpène opracowanego dla Brazylii.

Drugi filar to szkolenie. Naval Group oferuje szeroki pakiet dla służb technicznych, logistycznych i szkoleniowych, który ma pozwolić Filipinom na wieloletnie utrzymywanie okrętów w służbie. Ze strony filipińskiej wiadomo, ze w planach jest wyszkolenie we Francji łącznie trzech załóg; gdy dwie są na pokładzie jednostek, trzecia pozostaje w rezerwie. Ostatni punkt oferty to modernizacja i rozbudowa dawnej bazy US Navy w zatoce Subic. Propozycja obejmuje budowę czterech pirsów przystosowanych do cumowania okrętów podwodnych i nawodnych, stoczni remontowej, zaplecza logistycznego, centrum dowodzenia operacji podwodnych i centrum szkoleniowego.

Następna w kolejności była oferta hiszpańskiej Navantii. Jądrem propozycji jest oczywiście para jednostek typu S-80. Po długim okresie prac i licznych problemach prototypowy Isaac Peral (na zdjęciu tytułowym) podniósł wreszcie banderę w listopadzie 2023 roku. W ogólnym zarysie Hiszpanie proponują prawie to samo co Francuzi. Navantia zamierza wybudować ośrodek szkoleniowy będący odpowiednikiem podobnego obiektu w Kartagenie.

Na wyposażeniu ośrodka znajdą się między innymi symulatory. Całość tej części projektu ma być realizowana przy pełnym wsparciu hiszpańskiej marynarki wojennej. Na tym jednak nie koniec. Wsparcie ma objąć nie tylko samo szkolenie załóg, ale także pomoc w organizowaniu prac administracyjnych towarzyszących szkoleniu i późniejszej eksploatacji jednostek. Takie podejście to rzadkość i już uznawane jest za istotną zaletę hiszpańskiej oferty.

Hiszpanie również proponują budowę bazy okrętów podwodnych, ale nie w zatoce Subic. Wybór Navantii padł port Ormoc na wyspie Leyte, uznany za „idealną” lokalizację. Ormoc leży nad Morzem Camotes, dosłownie wewnątrz archipelagu. Taka lokalizacja ma zapewnić bezpieczeństwo tak operacyjne, jak i od warunków pogodowych, takich jak tajfuny czy gwałtowne sztormy. Do tego ryzyko trzęsień ziemi, rzecz nie bez znaczenia w regionie, w Ormoc oceniono jako niskie.

Jest też oferta południowokoreańska. Hanwha Ocean proponuje aż dwa typy okrętów podwodnych, a od wyboru konkretnego z nich będą zależeć dalsze inwestycje. Pierwszy to KSS‑III PN, czyli dostosowana do filipińskich wymogów eksportowa wersja najnowszych jednostek budowanych dla południowokoreańskiej marynarki wojennej. To duże, zaawansowane okręty podwodne wyposażone w napęd niezależny od powietrza i wyrzutnie pionowe przystosowane do odpalania pocisków balistycznych.

Oczywiste pytania to: czy filipińska marynarka wojenna poradzi sobie z eksploatacją tak zaawansowanych jednostek i czy Manile w ogóle będzie stać na ich zakup? Koreańczycy zastrzegają przy tym, że przeglądy i naprawy KSS‑III PN byłyby prowadzone w Korei Południowej. Stąd druga oferta obejmuje prostsze i tańsze jednostki typu Ocean 1400PN, oparte na budowanym w Korei na licencji typie 209/1400. W tym przypadku większość prac remontowych i konserwacyjnych byłaby prowadzona na Filipinach.

O kontrakt ubiegają się jeszcze Niemcy i Rosja. O niemieckiej ofercie niewiele wiadomo. Natomiast Moskwa jeszcze jesienią 2019 roku zaproponowała okręty projektu 636 Warszawianka (NATO: Kilo), jednak w obecnej sytuacji politycznej jej szanse na sukces są bliskie zeru.

Niekoniecznie musi jednak skończyć się na nowych okrętach podwodnych, a przynajmniej nie od razu. Z uwagi na koszty w filipińskiej bańce eksperckiej pojawiają się koncepcje pozyskania używanych okrętów podwodnych, co pozwoliłoby rozłożyć w czasie nabycie nowych jednostek. Jako źródło jednostek wskazywany jest Singapur, tamtejsza marynarka wojenna wdraża do służby okręty typu 218 SG, w związku z czym pojawił się pomysł sprzedaży starszych okrętów typów Archer i Challenger. O ile Challengery są już u kresu żywota, o tyle Archery, czyli głęboko zmodernizowany szwedzki typ Västergötland, ciągle reprezentują sporą wartość bojową.

Pozyskanie używanych jednostek pozwoliłoby filipińskim marynarzom pozyskać odpowiednie umiejętności, a marynarce wojennej – oswoić się z nowymi nabytkami i nauczyć się, jak prowadzić operacje z ich udziałem. Używane okręty byłyby więc bardziej jednostkami szkolnymi, właściwe zdolności bojowe nadeszłyby wraz nowoczesnymi okrętami, niezależnie od tego, który typ wyszedłby zwycięsko z rywalizacji o kontrakt.

Tym samym uzyskanie gotowości operacyjnej przez docelowe jednostki poszłoby znacznie szybciej. Zmalałoby również prawdopodobieństwo wypadków, nieuniknionych w przypadku braku praktycznych doświadczeń. Z drugiej strony istnieje ryzyko, że rozwiązanie pomostowe okaże się wyjątkowo trwałe i pozbawi decydentów zainteresowania całą sprawą.

Navantia