Kilka dni temu pisaliśmy o tym, jak w ciągu najbliższych dekad powodzie, braki energii elektrycznej, ograniczenia emisji gazów cieplarnianych czy niedobór wody pitnej mogą zmienić oblicze wojsk lądowych Stanów Zjednoczonych. Raport amerykańskiej organizacji non-profit Union of Concerned Scientists (UCS) dodaje do tego jeszcze jeden czynnik: nadchodzące silne upały.
UCS twierdzi, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba przypadków udaru cieplnego w US Army i US Marine Corps wzrosła niemal dwukrotnie. Do 2050 roku natomiast w wielu bazach amerykańskich sił zbrojnych liczba dni w roku, w których temperatura w cieniu przekroczy 100 stopni Fahrenheita (co odpowiada 37,8 stopnia Celsjusza), zwiększy się prawie pięciokrotnie.
Problem może dotyczyć głównie placówek zlokalizowanych w południowej, południowo-wschodniej i południowo-zachodniej części Stanów Zjednoczonych. W US Army ponad sto upalnych dni rocznie ma wystąpić w teksańskich bazach Fort Sam Houston i Camp Swift. Biegunem gorąca dla piechoty morskiej pozostanie MCAS Yuma w Arizonie, w której liczba dni w roku z temperaturą wyższą niż 100 stopni Fahrenheita wzrośnie z obecnej średniej siedemdziesięciu sześciu do 117.
Najgorętszymi bazami USAF-u (od 100 do 116 upalnych dni w roku) mają być Homestead i MacDill na Florydzie oraz Randolph i Lackland w Teksasie. Innym rekordzistą może okazać się Luke AFB w Arizonie, z dodatkowymi siedemnastoma dniami w roku, w których temperatury przekroczą 120 stopni Fahrenheita (48,9 stopnia Celsjusza). Słoneczny żar nie ominie też centrum szkolenia lotnictwa US Navy w Pensacoli na Florydzie, gdzie liczba upalnych dni wzrośnie kilkunastokrotnie.
Sytuacja taka może utrudniać lub wręcz uniemożliwiać amerykańskim siłom zbrojnym prowadzenie podstawowych szkoleń wojskowych na świeżym powietrzu. Zapewne będzie miała też wpływ na komfort życia i pracy żołnierzy i pracowników cywilnych oraz ich rodzin. Niektóre ze szczegółowych wyników przeprowadzonych badań mogą być jednak co najmniej zaskakujące.
Z blisko 2800 zarejestrowanych w ciągu ostatniego roku przypadków dolegliwości na skutek przegrzania organizmu zaledwie 2,4% odnotowano u żołnierzy stacjonujących w krajach Bliskiego Wschodu. Jak twierdzą naukowcy, wilgotne i gorące warunki w centrum szkolenia rekrutów w Fort Benning w stanie Georgia są bardziej zdradliwe niż suchy i gorący klimat Afganistanu.
Badania wykazały ponadto, że najbardziej narażeni na udary cieplne są dwudziestoletni rekruci (nawet sześciokrotnie częściej niż personel z innych grup wiekowych). Jeśli chodzi o kwestie rasowe, najmniej odporni na upały okazali się żołnierze wywodzący się z Azji i wysp Pacyfiku oraz niektórzy Afroamerykanie, najbardziej odporni zaś – przedstawiciele rasy białej i Latynosi.
Zobacz też: USMC: Nowy mundur do walk w tropikach „jak pidżama”
(ucsusa.org)