Rozdmuchane do potężnych rozmiarów przez południowokoreańskie władze obchody rocznicy bombardowania Yeopyeong, zostały wykorzystane propagandowo przez obie strony konfliktu. Tymczasem japońskie władze donoszą o możliwych przygotowaniach Korei Północnej do kolejnego testu międzykontynentalnego pocisku balistycznego.
W trakcie seulskich obchodów ku czci ofiar północnokoreańskiego ataku premier Kim Hwang Sik potępił „bezwzględną” brutalność północnokoreańskiego ataku. Na ulicach stolicy radykalnie nastawieni demonstranci palili flaki KRLD, portrety Kim Dzong Una, a nawet domagali się ostatecznej rozprawy z komunistycznym reżymem. Cały czas wielu ludzi uważa, że odpowiedź na atak 2 lata temu była zbyt łagodna należało w odwecie użyć lotnictwa. Władze zapowiedziały powstanie na wyspie muzeum upamiętniającego ofiary ataku.
Przeprowadzone na Yeopyeong okazały się większe niż można było wnioskować z zapowiedzi. Udział w ćwiczeniach wzięły wszystkie rodzaje sił zbrojnych. Zdaniem komentatorów Korea Południowa chciała w ten sposób zademonstrować swoją siłę i determinację. Zapowiedzi manewrów spotkały się oczywiście z odpowiednią reakcją Pjongjangu. Korea Północna zagroziła, że jeżeli ćwiczące wojska przekroczą linię demarkacyjną wyspa zostanie ponownie ostrzelana.
Tymczasem władze Japonii ostrzegają, powołując się na amerykańskie zdjęcia satelitarne, że na poligon Tongchang-ri w północno-zachodniej części KRLD przetransportowano części międzykontynentalnego pocisku balistycznego. Rakieta nie została jeszcze umieszczona na wyrzutni, ale ze zdjęć wynika, że trwają już intensywne prace przygotowawcze. Start rakiety spodziewany jest najwcześniej na przełomie listopada i grudnia.
(kyodonews.jp, welt.de)