Uzbrojony tłum zaatakował i podpalił ratusz w mieście Beni w prowincji Kiwu Północne we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga. Zamieszki wybuchły po tym, jak siły bezpieczeństwa nie zareagowały na przeprowadzony 25 listopada atak bojowników Sojuszu Sił Demokratycznych (ADF), w którym zginęło ośmiu cywilów.
Niezadowoleni Kongijczycy oskarżali wojsko, policję i stacjonujące pod miastem siły ONZ o bierność i ignorowanie działających w regionie terrorystów. Demonstracje w Beni szybko przerodziły się w zamieszki.
W starciach ulicznych życie straciło dwóch policjantów. Po częściowym zniszczeniu ratusza tłum skierował się w stronę obozu MONUSCO. Przed jego bramą doszło do licznych aktów wandalizmu, jednak nie zaatakowano żołnierzy ONZ. Doniesienia o starciach zostały potwierdzone przez pułkownika Maka Hazukaia, rzecznika prasowego sił zbrojnych Demokratycznej Republiki Konga.
Mimo silnej obecności wojska w mieście terroryści często atakują Beni. Według szacunków od 5 listopada w wyniku działań ADF zginęło siedemdziesiąt siedem osób. Mieszkańcy uważają, że stacjonujące w okolicy siły nie wywiązują się z obowiązku ochrony ludności.
Przedstawiciele MONUSCO twierdzą, że oddziały ONZ nie mogą działać swobodnie z powodów formalnych. Każda operacja musi być przeprowadzona na wniosek i w ścisłej współpracy z miejscowymi siłami zbrojnymi. Misja pokojowa ONZ w Demokratycznej Republice Konga jest największą tego rodzaju operacją na świecie. W jej ramach działa 16 tysięcy żołnierzy, 1300 policjantów i 4 tysiące cywilów.
Dark morning in Beni today where demonstrators set the town hall on fire and headed the Monusco's base to do the same. And this following repeated killings that have been going for five years now in the town.
We need Peace and a resolution to end these massacres on citizens pic.twitter.com/qS72xVvPze— Rufin wakilongo (@WakilongoRufin) 25 listopada 2019
Zobacz też: Sukces kongijskiej ofensywy. Zabito drugiego lidera FDLR
(nation.co.ke, rfi.fr)