Bojownicy ruchu M23 zaczynają zdawać sobie sprawę, jak dużym wyzwaniem będzie zabezpieczenie zdobytych terytoriów. Obecnie, nawet przy wsparciu Rwandy, nie jest w stanie opanować sytuacji na obszarze rozciągającym się od Gomy po Bukavu. Obok groźby konfliktu z sąsied­nimi Ugandą i Burundi bojownicy muszą także mierzyć się z zagrożeniem zamachami i z poważnymi brakami kadrowymi i sprzętowymi. M23 powoli staje się ofiarą swojego sukcesu.

22 lutego w Bukavu około 2100 policjantów i prawie 900 żołnierzy zgłosiło chęć dołączenia do bojowników. Szybko zostali zaakceptowani, co może świadczyć o rosnącej desperacji rebelian­tów, którzy pilnie potrzebują zwiększenia potencjału kadrowego. Można zadać pytanie, czy napływ tak wielu osób paradoksalnie nie osłabi M23. Sukces grupy w dużej mierze oparty był na profesjonalizmie i wyszkoleniu. A nowi rekruci to ci sami kongijscy żołnierze, którzy poddawali się wcześniej bez walki lub porzucali broń na ulicy i uciekali do dżungli.

Jednocześnie na światło dzienne wychodzą liczne problemy, z którymi borykają się kongijskie siły zbrojne. Podczas procesów 300 żołnierzy wyszło na jaw to, czego wszyscy się spodziewali: oddziały rządowe są niewystarczająco wyekwipowane, słabo opłacane i całkowicie zdemo­ra­li­zo­wane. Wśród wysuwanych oskarżeń pojawiają się między innymi te dotyczące ucieczki z pola walki, stosowania przemocy seksualnej wobec cywilów i grabieży. Podpułkownik Mak Hazukay określił sądzonych żołnierzy jako „hańbę dla armii”, a ich przestępstwa jako coś, co sprawi, że mieszkańcy wschodniego pogranicza staną po stronie M23.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

KWIECIEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 77%

Same procesy nie są jednak przeprowadzane z należytą starannością. Cytowany przez dziennikarzy Reutersa żołnierz wspominał, że podczas walki z M23 stracił kontakt z członkami swojego pododdziału, a gdy ich szukał w Kitsumbiro, został zatrzymany i niesłusznie oskarżony o dezercję.

Obecna administracja bardzo hojnie zwiększała budżet wojska. W samym 2023 roku wynosił on równowartość 794 milionów dolarów, co było kwotą dwukrotnie wyższą niż rok wcześniej. Jak pokazał konflikt z rwandyjskimi rebeliantami, była to całkowicie chybiona inwestycja. Prawie tak chybiona jak wynajęcie rumuńskich najemników, którzy uciekli w pierwszych dniach wojny.

Dodatkowe fundusze przeznaczono nie tylko na europejskich najemników i broń, lecz również na programy rekrutacyjne. Nie przeprowadzono jednak zbyt surowej selekcji. Do wojska dostało się wielu przestępców i osób o wątpliwej reputacji, co również przyczyniło się do osłabienia wojsk rządowych. Teraz ci podejrzani rekruci mają szansę zmienić stronę. Otwarta pozostaje kwestia, jaką wartością dodaną będą dla M23, które może czekać wojna z przeciwnikami znacznie groźniejszymi niż wojsko DRK.

Napływ słabo wyszkolonych i zmotywowanych żołnierzy może oznaczać, że pasmo sukcesów się skończy, zwłaszcza że Ruchowi grozi konfrontacja z lokalną komórką Państwa Islamskiego, działającą jako Sojusz Sił Demokratycznych (ADF). W tym przypadku brak silnej motywacji ideologicznej i osłabienie wewnętrznej spójności M23 może przesądzić o wyniku konfrontacji.

Bojownicy ADF przez lata korzystali z chaosu, jaki cechował wschodnią część DRK, do prze­pro­wa­dza­nia ataków na cele w sąsiedniej Ugandzie. Gęsta dżungla i doskonała znajomość terenu połączone ze słabo zorganizowanymi operacjami ze strony Kinszasy i Kampali umoż­li­wiły Sojuszowi swobodne działanie. Wraz z wkroczeniem na te tereny M23 sytuacja może się jednak zmienić. Rebelianci próbują przejąć faktyczną kontrolę nad terenami, które zajmuje ADF, co stawia obie formacje w otwartym konflikcie. Walka z ADF może jednak przyczynić się do większego wsparcia ze strony Ugandy, która w tym konflikcie wspiera chyba wszystkie możliwe strony. Z perspektywy Kampali nie ma znaczenia, czy pogranicze kontroluje rząd DRK czy M23, ważne, aby złamać i rozbić ekstremistów od lat zagrażających przygranicznym społecznościom.

Między M23 a ADF zauważalna jest na razie taktyczna obojętność. Ofensywa w kierunku Butembo oznaczała wejście na terytorium islamistów. Podczas gdy M23 zdobywa kontrolę nad kolejnymi skrawkami wschodniego pogranicza DRK, kongijscy dżihadyści atakują ludność cywilną. W bezpośrednim sąsiedztwie frontu doszło do masakry chrześcijan w Kasandze. Napastnicy zebrali mieszkańców w lokalnym kościele, a następnie zamordowali, używając broni białej, prawdopodobnie maczet. Nie jest to odosobniony atak. Wcześniej w styczniu tego roku członkowie ADF zabili w Kiwu Północym piętnastu pastorów.

Zamach w Bukavu

27 lutego podczas wiecu M23 w Bukavu doszło do ataku na zgromadzonych rebeliantów i cywilów. W wyniku eksplozji ładunku wybuchowego zginęło 11 osób, a 65 odniosło obrażenia. Stan co najmniej sześciorga określany jest jako krytyczny. Bojownicy utrzymują, że bomba została wniesiona przez zamachowca, który również zginął. Zdementowano pogłoski o wcześniejszym ukryciu ładunku. Stojący na czele M23 Bertrand Bisimwa zapowiedział, że ten zamach nie pozostanie bez odpowiedzi. Wskazał również na potencjalnych winnych: siły zbrojne Burundi. Nie przedstawił jednak żadnych dowodów na potencjalny udział Bużumbury. Reakcja jest tak gwałtowna również dlatego, że Bukavu jest rodzinnym miastem Bisimwy.

Atmosferę strachu napędzają również plotki w mediach społecznościowych. W grupach na WhatsAppie Kongijczycy ostrzegani byli przed udziałem w spotkaniach organizowanych przez M23. Nie wiadomo, na ile był to element wielkiego planu Kinszasy, a na ile część propagandy skierowanej na osłabienie poparcia społecznego dla rebeliantów. Jednocześnie ma trwać koncentracja rządowych sił zbrojnych (FARDC), milicji wazalendo, Burundyjczyków i bojówek lojalnych wobec Kinszasy w okolicach Uviry. Niepotwierdzone doniesienia sugerują, że przygotowywana jest kontrofensywa na południu.

Jednocześnie na północy M23 zaczyna realizować swoje podstawowe zadanie operacyjne: wspieranie Rwandy w zabezpieczeniu pogranicza. Bojownikom udało się schwytać czternastu członków Demokratycznych Sił Wyzwolenia Rwandy. Grupa ta składa się z Hutu, którzy po ludobójstwie w Rwandzie wycofali się do DRK, aby z baz w dżungli kontynuować walkę przeciwko rwandyjskim Tutsim. Wśród złapanych znalazło się wielu wysokich rangą bojowników, w tym dowódcy polowi. Zostali oni przekazani Rwandyjczykom na przejściu granicznym w pobliżu Rubavu.

Al Jazeera English