Minister obrony Republiki Chińskiej Chiu Kuo-cheng przyznał wczoraj, że dostawy pierwszych samolotów bojowych F-16V dla tamtejszych wojsk lotniczych ulegną opóźnieniu. Przyczyną są problemy z łańcuchem dostaw, a spodziewane przesunięcie względem pierwotnego harmonogramu może wynieść blisko rok. Chiu zapewnił, że resort będzie się starał zminimalizować negatywne skutki tego stanu rzeczy.
Pierwsze dwa F-16V miały być dostarczone już w czwartym kwartale tego roku, ale ostatecznie trafi do Tajwanu dopiero w trzecim kwartale następnego roku. Chiu potwierdził również informację, że Tajpej nie otrzyma żadnego odszkodowania za opóźnienia w realizacji kontraktu. W porozumieniu z Waszyngtonem nie przewidziano bowiem kar umownych.
Tajwańczycy skupią się wobec tego na przyjmowaniu dostaw zamówionych części zamiennych i elementów zaplecza logistycznego. Minister wprawdzie nie ujawnił żadnych szczegółów na ten temat, ale może przypuszczać, że w ten sposób, kiedy maszyny w końcu trafią do odbiorcy, będzie można je szybciej wprowadzić do służby liniowej.
Tajpej nie po raz pierwszy ma uwagi do terminowości dostaw amerykańskiego uzbrojenia. W ubiegłym roku pojawiły się informacje o opóźnieniach w dostawach przenośnych zestawów przeciwlotniczych Stinger. Tajwan zamówił 250 pocisków i 108 komponentów celowniczo-kontrolnych z harmonogramem dostaw rozpisanym do 2026 roku. Priorytet zyskały jednak potrzeby ukraińskich sił zbrojnych i duże partie Stingerów – zamiast na Tajwan – trafiły nad Dniepr.
W sierpniu 2019 roku amerykańska administracja zgodziła się na sprzedaż Tajwanowi dużej partii uzbrojenia, obejmującej też nieujawnioną liczbę F-16V. Później wyszło na jaw, że chodziło o sześćdziesiąt sześć egzemplarzy. Podpisanie kontraktu było jednak zawieszone, bowiem według nieoficjalnych doniesień ówczesny prezydent Donald Trump starał się wykorzystać umowę jako kartę przetargową w negocjacjach handlowych z Chinami.
Siły powietrzne Republiki Chińskiej posiadają obecnie 142 F-16A/B. W myśl kontraktu z 2017 roku wszystkie przejdą modernizację do standardu F-16V. Wraz z dostawami fabrycznie nowych maszyn da sto skokowy wzrost potencjału bojowego tajwańskiego lotnictwa. Większa liczba samolotów wymusi też wzrost liczby pilotów. Obecnie ocenia się, że będzie potrzeba 107 dodatkowych lotników.
📹| Runway excursion in #Taiwan
▪️A Taiwanese F-16 has a slight runway excursion in Hualien County in Taiwan. pic.twitter.com/Qbv7C8sevu
— EHA News (@eha_news) August 31, 2021
Tajwan pracuje również obecnie nad nowym rodzimym samolotem bojowym, następcą wcześniejszego myśliwca F-CK-1 Ching-Kuo. Wiele wskazuje, że zyskał tu błogosławieństwo i wsparcie Waszyngtonu. Pierwsze wzmianki na temat nowej konstrukcji pojawiły się na początku marca 2017 roku. Zakładano wówczas, że prototyp będzie gotów w ciągu dziesięciu lat. W związku z napiętymi relacjami z Pekinem harmonogram przyspieszono.
Obecnie mówi się o zakończeniu prac nad prototypem przed rokiem 2025, a do końca roku 2026 ma być gotowych łącznie sześć prototypów. Tajwańczycy zapewne postawią na opracowanie stosunkowo prostej i taniej maszyny, zawierającej część rozwiązań kojarzonych z samolotami bojowymi piątej generacji, wyposażonej w zaawansowaną elektronikę i zbudowaną w koncepcji ograniczonej wykrywalności, ale w ogólnym rozrachunku stojącej (czy też latającej) o szczebel niżej – czyli mniej więcej odpowiednika południowokoreańskiego KF-21 Boramae.
Kolejne podobieństwo NGMF z KF-21 to wymóg zastosowania dwóch silników. Takie rozwiązanie zwiększające przeżywalność samolotu jest pożądane, gdyż w przypadku wojny działania będą toczyć się głównie nad morzem przeciwko napastnikowi dysponującemu przewagą liczebną.
Początkowe plany zakładały samodzielne opracowanie jednostki napędowej, która miała bazować na silniku TFE1042-70 (F125-GA-100) z F-CK-1. Najwyraźniej uznano to za zbyt ambitne przedsięwzięcie, mimo że TFE1042 to stosunkowo prosta konstrukcja. W latach 80. Tajwańczycy chcieli użyć mocniejszej jednostki napędowej w F-CK-1 i byli gotowi współfinansować prace badawczo-rozwojowe mające zwiększyć ciąg TFE1042, ale Waszyngton dał do zrozumienia, że nie pozwoli na eksport tak zmodyfikowanego silnika. Obecnie jako docelowa jednostka napędowa nowego samolotu bojowego – oznaczonego wstępnie NGMF (Next Generation Main Fighter) – wskazywany jest silnik turbowentylatorowy General Electric F414.
Rezygnacja z samodzielnego opracowania jednostki napędowej jest pokłosiem przyjęcia rozwiązań sprawdzonych w programie rodzimego okrętu podwodnego IDS. W celu przyspieszenia prac i zmniejszenia kosztów tajwańska marynarka wojenna podzieliła potrzebne technologie i komponenty na trzy kategorie nazwane strefami: czerwoną, żółtą i szarą. „Strefa czerwona” to elementy i umiejętności, których Tajwan nie ma i nie jest w stanie samodzielnie opracować. „Strefa żółta” obejmuje elementy i technologie trudne do pozyskania z zagranicy, ale takie, które można samodzielnie opracować i uruchomić ich produkcję. Wreszcie „strefa szara” dotyczy wszystkiego, co już opracowano i wdrożono do produkcji na Tajwanie.
Zobacz też: Argentyna chce kupić okręty podwodne w Europie