Pisaliśmy już o tym, jak duże problemy z pozyskiwaniem pilotów i operatorów dronów mają siły powietrzne Stanów Zjednoczonych. Jak podaje natomiast kremlowska agencja informacyjna Sputnik, w tym roku co najmniej siedmiu pilotów zrezygnowało ze służby w lotnictwie bojowym naszego zachodniego sąsiada.

Jako jeden z przykładów bardzo obiecujących lotników, którzy porzucili służbę w Luftwaffe, podawana jest major Nicola Baumann. W 2007 roku (dziesięć miesięcy po Ulrike Flender) została ona drugą w historii niemieckich sił powietrznych kobietą pilotem. W 2017 roku była jedną z dwóch kandydatek na pierwszą niemiecką astronautkę. Niestety, w tym samym roku zrezygnowała z dalszej służby.

Sama zainteresowana obwieściła swoją decyzję na Facebooku, zamieszczając zdjęcie z kokpitu podpisane słowami: „Dziś jest ostatni dzień mojej czynnej służby w siłach zbrojnych. Niniejszym postem żegnam się z tym cudownym widokiem, po ponad dziesięciu latach czynnego latania na odrzutowcach”.

Powodem rezygnacji Baumann miały być przepisy dotyczące większości pilotów bojowych Luftwaffe, na których mocy muszą oni zaprzestać latania po ukończeniu czterdziestu jeden lat i mogą otrzymywać wówczas jedynie połowę emerytury. Zniechęcona tym lotniczka postanowiła osiem lat wcześniej wziąć przyszłość we własne ręce. Major Baumann latała na Tornadach, a od 2015 roku na Typhoonach.

Thomas Wassmann, przewodniczący niemieckiego stowarzyszenia załóg samolotów bojowych o napędzie odrzutowym (Verband der Besatzungen strahlgetriebener Kampfflugzeuge), twierdzi jednak, że powodem odchodzenia pilotów ze służby nie są pieniądze. Przyczyną jest biurokracja i coraz mniejsza ilość tego, co miało być sednem ich pracy: latania. Dlatego ze służby rezygnują głównie doświadczeni piloci instruktorzy z Eurofighterów.

Zobacz też: Światełko w tunelu dla Bundeswehry?

(sputniknews.com; na fot. porucznik Nicola Baumann w amerykańskiej bazie Sheppard w 2010 roku)

US Air Force