Ubiegłej jesieni pisaliśmy o testach radiolokatora pasywnego TwInvis oferowanego przez niemiecką firmę Hensoldt. Okazuje się, że historia ta ma ciąg dalszy. Jak podaje bowiem serwis C4ISRnet, w kwietniu ubiegłego roku, po zakończeniu targów ILA w Berlinie, producent urządzenia na własną rękę przeprowadził zakończone sukcesem testy wykrywania przez nie myśliwców F-35 Lightning II.

Na berlińską imprezę przyleciały dwa F-35A z bazy Luke w Arizonie. Maszyny stanęły na płycie portu lotniczego Schönefeld i na tym ich udział w lotach się zakończył. Nieobecność jednego z ówczesnych kandydatów na nowy myśliwiec dla Luftwaffe w dynamicznej części pokazów Lockheed Martin i USAF tłumaczyły tym, że dla F-35 zabrakło programu przelotów, który uwzględniałby ograniczenia lotniska.

Wraz z zakończeniem targów wydawałoby się, że szanse na uchwycenie myśliwca piątej generacji w locie zmalały do zera. Specjaliści z Hensoldta postanowili jednak nie dać za wygraną i rozmieścili swoje urządzenie w jednej z pobliskich stadnin koni. Inżynierom, po sygnale od informatora z lotniska, ponoć udało się namierzyć opuszczające teren imprezy Lightningi i śledzić je na odcinku 150 kilometrów.

W wykryciu F-35 przez TwInvis udział ponoć miały również… największe polskie rozgłośnie radiowe. Ze względu bowiem na bliskość granicy ich silny sygnał dobrze „oświetlił” odlatujące myśliwce. Dodatkowych, kontrolnych danych dostarczały też włączone podczas lotu transpondery samolotów. Dalej jednak wersje wydarzeń producenta myśliwca i dostawcy radarów zaczynają się nieco rozmijać.

Według informacji, jakiej udzielił rzecznik prasowy Lockheeda Martina, Michael Friedman, Lightningi obecne na ILA 2018 dla ułatwienia pracy kontrolerów ruchu lotniczego miały zamontowane reflektory rogowe (zwane też reflektorami radarowymi lub rożkami odbijającymi). Wedle teorii spiskowych odbijacze fal radarowych mają nie tyle „odsłonić” F-35, ile zamaskować fakt, że bez nich także jest on wykrywalny.

Przedstawiciela Hensoldta oponują, że ich pasywny radar działa w innym paśmie częstotliwości, a więc na innej długości fal niż fale odbijane przez reflektory rogowe, do wykrycia używa zaś całej bryły samolotu. To, czy sytuacja mogła wpłynąć na uchronienie Luftwaffe przed zakupem kosztownych amerykańskich myśliwców na rzecz po części rodzimego Eurofightera Typhoona, każda ze stron dyskretnie przemilcza.

Zobacz też: F-35 vs Typhoon: „Berlin poświęca NATO w imię współpracy z Francją”

(c4isrnet.com)

Hensoldt