Nowy amerykański samolot walki radioelektronicznej EC-37B Compass Call odbył niedawno pierwszy lot. Maszyna oparta na płatowcu bizjeta Gulfstream G550 ma zająć miejsce obecnej generacji samolotów Compass Call – zmodyfikowanych C-130H Herculesów. Nową platformę wybrano ze względu na większą prędkość i długotrwałość lotu, co zapewni lepszą mobilność na szczeblu operacyjnym, a w połączeniu z możliwością działania w większej odległości od przeciwnika – także lepszą przeżywalność.
W krótkim komunikacie poinformowano, że lot wykonano z lotniska zakładowego Gulfstreama. Nie ujawniono, kiedy samolot wzniósł się w powietrze ani nawet gdzie, chociaż w tej drugiej kwestii odpowiedź jest oczywista: w Savannah w stanie Georgia, gdzie produkowane są G550. Serwis Breaking Defense podaje, że pierwszy EC-37B ma być przekazany siłom powietrznym już w grudniu 2022 roku.
Docelowo L3Harris zbuduje dziesięć samolotów do wykonywania zadań bojowych i jedną maszynę szkolną. Pentagon pozyskał na razie sześć G550. Pierwsza piątka powstanie w konfiguracji określonej jako Baseline 3 (numery 1 i 2 przypisano konfiguracjom EC-130H), która będzie oparta na pakiecie WRE wyjętym z istniejącej floty Compass Callów. Szósty G550 i kolejne powstaną w konfiguracji Baseline 4, która ma się cechować otwartą architekturą modułową, pozwalającą na łatwą integrację kolejnych rozwiązań technicznych.
Przedsiębiorstwo L3Harris – które odpowiada za integrację pakietu WRE z płatowcem – zapewnia, że „rozmiar, masa i zasilanie pozwolą klientom dodawać nowe możliwości pod kątem ewoluujących wymagań”. W programie uczestniczy – oprócz Gulfstreama, czyli dostawcy platformy bazowej, i L3Harris w roli integratora – także koncern BAE Systems, który odpowiada za wyposażenie przeznaczone do realizacji zadań.
Samoloty Compass Call przeznaczone są do prowadzenia walki radioelektronicznej w wyspecjalizowanym zakresie: zakłócania i przechwytywania łączności nieprzyjaciela. Opracowano je z myślą o paraliżowaniu sowieckiej obrony przeciwlotniczej w wypadku konfliktu zbrojnego między supermocarstwami. Ostatecznie okazały się cenną bronią w wojnie asymetrycznej. Talibowie i Da’isz nie dysponowali żadnym sposobem, żeby obronić się przed taką metodą walki. W praktyce jedynym środkiem, który mógłby wchodzić w grę, była rezygnacja z elektronicznych środków łączności, co z kolei oznaczałoby dla islamistów kolosalne utrudnienia w dalszych działaniach bojowych.
W skład załogi samolotu Compass Call wchodzi od dwunastu do czternastu osób. Czworo lotników odpowiada za przebieg lotu (para pilotów, nawigator i mechanik pokładowy), a reszta obsługuje systemy elektroniczne. Wśród nich szczególnie istotną rolę odgrywają językoznawcy.
– Bronią językoznawcy jest język – mówił podpułkownik Josh Koslov, dowódca 43. Ekspedycyjnej Eskadry Walki Radioelektronicznej, w wypowiedzi z 2016 roku. – Ci ludzie pomagają nam odnajdować cele i nadawać im odpowiedni priorytet. Łączność, którą bierzemy na cel, kwalifikują do szczebla strategicznego lub taktycznego i pomagają oficerom walki radioelektronicznej podejmować decyzje, jak prowadzić zakłócanie, aby uzyskać efekty pożądane przez dowódcę sił naziemnych.
Prawdopodobnie najczęstszym celem była telefonia komórkowa. Islamiści wykorzystywali telefony nie tylko do porozumiewania się między poszczególnymi oddziałami, ale także do odpalania improwizowanych ładunków wybuchowych. W tym drugim przypadku w grę wchodzi jedynie zakłócenie połączenia, tak aby nie doszło do detonacji. Kiedy jednak Compass Call podsłuchuje rozmowę bojowników, językoznawca może postanowić, że lepszym rozwiązaniem jest nagrać rozmowę i wykorzystać ją do poszukiwania słabych punktów przeciwnika.
Pierwsze EC-130H dostarczono do US Air Force w 1982 roku. Wykorzystywano je podczas wojny w Panamie, w Zatoce Perskiej i na Bałkanach, ale naprawdę intensywną służbę rozpoczęły wraz z początkiem wojny w Afganistanie, a następnie – w Iraku. W obu konfliktach największym problemem, z którym musiały się zmierzyć załogi latające na Compass Callach, była ich mała liczba. Samoloty te doskonale sprawdziły się w walce z islamistami, toteż siłom lądowym zależało na tym, aby móc korzystać z ich wsparcia.
Tymczasem US Air Force dysponowało wówczas zaledwie czternastoma EC-130H. Co gorsza, najstarsze płatowce wywodziły się z lat siedemdziesiątych, były zużyte i podatne na awarie, co wymuszało szczególnie uważną pracę obsługi naziemnej. W 2014 ogłoszono plan wycofania ich ze służby i zastąpienia nową platformą. W lutym ubiegłego roku wycofano najstarszy egzemplarz, noszący numer 73-01587. W ciągu trzydziestu siedmiu lat służby spędził on w powietrzu 29 tysięcy godzin, z czego 11 tysięcy w ramach wspierania działań bojowych. Wkrótce potem odesłano na emeryturę jeszcze cztery, a kolejne dwa zakończą służbę w najbliższych miesiącach.
W drugiej dekadzie XXI wieku potrzeba zastąpienia wysłużonych EC-130H nowymi samolotami stawała się coraz widoczniejsza. Ostatecznie USAF powierzył ten program firmie L3 Technologies (obecnie L3Harris), ale w maju 2017 roku decyzję oprotestowały Boeing i Bombardier, które zgłaszały zastrzeżenia co do tego, że nowy samolot nie zostanie wybrany nie w przetargu. Zamiast tego USAF dał spółce L3 de facto wolną rękę co do wyboru płatowca.
Taki tryb miał faworyzować Gulfstreama, który był już partnerem L3 w innych programach, a tym samym przekreślać szanse konkurencyjnych platform: Boeinga 737 i Globala 6000. Przedstawiciele lotnictwa argumentowali, że skoro L3 od lat modernizuje EC-130H, najlepiej zna ten system i jego wymagania, a dzięki temu jest w stanie wybrać najlepszy samolot do roli nowego nosiciela. Government Accountability Office – amerykański odpowiednik Najwyższej Izby Kontroli – odrzuciło skargę we wrześniu tego samego roku.
Przestawienie floty na nowe płatowce jest jednym z elementów przygotowań amerykańskich sił zbrojnych do wojny wielodomenowej, w której Amerykanie spodziewają się zmagań z równorzędnym przeciwnikiem. Tym samym konieczne jest zawrócenie systemu Compass Call z drogi, którą podążał przez minione dwadzieścia lat, na drogę wybraną dlań w pierwotnych założeniach. Mimo że pod względem technicznym stare i nowe samoloty będą miały więcej punktów wspólnych niż różnic, sposób ich wykorzystania ma odzwierciedlać zupełnie nową filozofię walki w spektrum elektromagnetycznym.
Jednym z kluczowych elementów zastosowania tej nowej filozofii w praktyce będzie opracowany przez BAE system SABER – Small Adaptive Bank of Electronic Resources. Testy SABER-a zakończono w kwietniu tego roku po jedenastu lotach próbnych, w których wykorzystano EC-130H. Dzięki niemu Compass Call ma opierać swoje zdolności WRE nie na elementach hardware’owych, ale na oprogramowaniu, co z kolei ma pozwolić na elastyczne dopasowywanie metod przeciwdziałania do nowo pojawiających się metod łączności.
W przypadku konfliktu asymetrycznego taka zdolność jest de facto zbędna – bojownicy i tak korzystają niemal wyłącznie z urządzeń dostępnych komercyjnie. W wojnie z równorzędnym przeciwnikiem może jednak zdecydować o tym, czy Compass Call będzie w stanie wykonywać powierzane mu zadania. Kilka lat temu amerykańscy generałowie przyznawali, że nad Syrią przeciwnicy (w domyśle: Rosjanie) stworzyli najbardziej agresywne środowisko walki radioelektronicznej na świecie. Tymczasem od wycofania EF-111A Ravenów w latach dziewięćdziesiątych USAF nie dysponuje odrzutowym samolotem WRE. Jedynym typem maszyny tej klasy w amerykańskich siłach zbrojnych jest EA-18G Growler służący w marynarce wojennej.
Nowa flota Compass Callów ma być o połowę tańsza w utrzymaniu niż stara. Pojedyncze C-37A/B służą we wszystkich rodzajach sił zbrojnych, w siłach powietrznych, marynarce wojennej, wojskach lądowych i straży wybrzeża, do transportu VIP-ów. W USCG maszyny te noszą oznaczenie LRCCA – Long Range Command and Control Aircraft – a ich konkretnym przeznaczeniem jest przewożenie najwyższych rangą oficerów (a także urzędników Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego) w miejsca, w których mają wykonywać zadania ściśle związane z misją tej formacji.
G550 dowiódł też, że nadaje się do konwersji do roli nosiciela różnorodnych systemów elektronicznych. Australia zdecydowała się na pozyskanie samolotów walki radioelektronicznej MC-55A Peregrine, z kolei w Izraelu powstały G550 w konfiguracji wczesnego ostrzegania i kontroli noszące nazwę Ejtam, oparte na systemie radiolokacyjnym ELW-2085 (które ponadto wyeksportowano do Włoch i Singapuru), oraz w konfiguracji SIGINT/ELINT nazwane Szawit.
Aktualizacja (12 października) Jako post scriptum do powyższych informacji dodajmy, że UASF właśnie odwołał latającą na Compass Callach 41. Ekspedycyjną Eskadrę Walki Radioelektronicznej z bazy Al-Adid w Katarze. Eskadrę zamknięto 28 września – nie rozwiązano jej, ale jedynie wstrzymano jej funkcjonowanie w teatrze działań bojowych, a po powrocie do kraju będzie dalej funkcjonować pod tą sama nazwą, tyle że bez słowa „Ekspedycyjna”. W toku tak zwanej globalnej wojny z terroryzmem EC-130H wylatały łącznie ponad 90 tysięcy godzin.
Zobacz też: Czy izraelski pocisk przeciwokrętowy Sea Breaker będzie konkurencją dla NSM?