Przedstawiciele irackiego ministerstwa obrony potwierdzili informacje o spowolnieniu lub zawieszeniu procedury wyboru samolotów dla odradzającego się lotnictwa irackiego. Jest to spowodowane z jednej strony koniecznymi cięciami w budżecie państwa, a z drugiej strony niedoszacowaniem kosztów zakupu nowoczesnych maszyn. Jednocześnie urzędnicy stwierdzili, że wszystkie konieczne samoloty zostaną zakupione, tyle że niekoniecznie w takiej kolejności i w takim czasie jak było to pierwotnie planowane.
Cięcia dotknęły między innymi zamówionych w USA myśliwców F-16. Rząd iracki pierwotnie zamówił 18 sztuk F-16 Block 52+ za kwotę 4,3 miliarda dolarów, jednak już w listopadzie ogłosił opóźnienie ich dostawy. Dla porównania dodajmy, że Polska za 48 sztuk niemal identycznej wersji zapłaciła 3,8 miliarda dolarów.
W rezultacie, dysponując mniejszym budżetem, Irackie Siły Powietrzne zaczęły szukać innych, tańszych samolotów niekoniecznie zachodniej produkcji. Jednym z kandydatów jest czeski L-159, który w przetargu na samolot klasy LIFT może pokonać Hawka, T-50 i M-346. Rozważa się także zakup samolotów używanych. I znów porównanie do Polski – smutne jest to, że pod względem lotnictwa jesteśmy mniej więcej na tym samym etapie co Irak, w którym jeszcze niedawno nie było nic i w dodatku ciągle ma tam miejsce konflikt zbrojny.
W 2010 roku lotnictwo tego kraju otrzymało 15 samolotów treningowych T-6A Texan II, na których iraccy piloci będą przechodzili podstawowe szkolenie przygotowujące do lotów na F-16, których dostawy mają się rozpocząć w 2013 roku.
(worldtribune.com)