Po niemal dwóch tygodniach poszukiwań udało się odnaleźć ciała pilotów tureckiego F-4 zestrzelonego przez syryjską obronę przeciwlotniczą. Prezydent Baszar al-Assad wyraził oficjalnie ubolewanie z powodu śmierci lotników. Pomimo tego napięcie między obydwoma krajami nie słabnie.
Ciała pilotów unosiły się na powierzchni morza, nie podano jednak gdzie dokładnie udało się je odnaleźć. Turecka armia poinformowała w środę, krótko po godzinie 15. o przystąpieniu do akcji ratunkowej. Poszukiwania załogi Phantoma trwały nieprzerwanie od dnia zestrzelenia, czyli 22 czerwca.
Syryjski prezydent Baszar al-Assad w wywiadzie dla tureckiej gazety Cumhüriyet wyraził „100 procentowe ubolewanie” z powodu całego incydentu oraz złożył wyrazy współczucia rodzinom lotników. Podkreślił jednak, że F-4 znajdował się w korytarzu powietrznym, z którego w przeszłości trzykrotnie już korzystały izraelskie siły powietrzne. Dodał także, iż „kraj w stanie wojny zawsze tak postępuje. Ankara przyznaje już, że samolot naruszył syryjską przestrzeń powietrzną, zarzucając ciągle stronie syryjskiej strzelanie bez ostrzeżenia i zestrzelenie maszyny nad wodami międzynarodowymi. W cytowanym już wywiadzie Assai odrzucił te zarzuty, mówiąc, że gdyby do zestrzelenia doszło faktycznie nad wodami międzynarodowymi, natychmiast doszłoby do przeprosin.
Napięcie miedzy Ankarą a Damaszkiem nie słabnie, a Turcja stale wzmacnia wojska na granicy z Syrią. Nie wiadomo jeszcze czy wrak F-4 zostanie wydobyty.
(welt.de)