Zdaniem Jerry’ego Hendrixa, amerykańskiego eksperta do spraw marynarki wojennej, dwa typy chińskich okrętów – niszczyciele typu 055 i zwodowany we wrześniu ubiegłego roku największy na świecie patrolowiec straży wybrzeża Haixun 09 (na zdjęciu powyżej) – są konstrukcyjnie przystosowane do przepychania innych jednostek. Hendrix wywodzi swoje wnioski z obserwacji kadłubów obu typów, zwłaszcza ich części dziobowych.

W większości okrętów w części dziobowej – od nadburcia do linii wodnej – burta jest jedną płaszczyzną, pozbawioną załamań. Tymczasem na Haixunie 09 i niszczycielach typu 055 górna część burty jest osobną pionową płaszczyzną. Zważywszy, że oba typy chińskich jednostek mają wyporność przekraczającą 10 tysięcy ton, Hendrix twierdzi, że predysponuje to je do przepychania statków i okrętów innych bander.

Przepychanie i taranowanie w ostatnich latach zajęło miejsce polewania z armatek wodnych jako ulubiona taktyka chińskiej straży wybrzeża i milicji morskich na spornych wodach Mórz Południowochińskiego i Wschodniochińskiego. W marcu ubiegłego roku nieoznakowane chińskie motorówki staranowały i uszkodziły kuter tajwańskiej straży wybrzeża CP-1022. W tym samym miesiącu chiński kuter rybacki, należący prawdopodobnie do milicji morskich, uderzył w burtę japońskiego niszczyciela Shimakaze.



Incydenty takie jak z udziałem japońskiego okrętu można by uznać za wypadek, gdyby nie ich regularność i agresywne zachowanie chińskich jednostek. W marcu 2019 roku w wyniku taranowania przez niezidentyfikowaną chińską jednostkę zatonął wietnamski kuter rybacki. Do zdarzenia doszło w regionie spornych Wysp Paracelskich. Wietnamscy rybacy po dwóch godzinach zostali uratowani przez chińską straż wybrzeża.

Taktyka taranowania i wypychania obcych jednostek ze spornych wód ma wiele zalet. Przede wszystkim trudno uznać takie działania za akt wojny i często można tłumaczyć się niezamierzoną kolizją, ograniczając stronie przeciwnej pole manewru i zostawiając kontrolę drabiny eskalacyjnej w chińskich rękach. W szczególnie trudnej sytuacji są okręty wojenne, które nie mogą wykorzystać przeciwko rybakom i straży wybrzeża nawet broni małokalibrowej bez ryzyka niepotrzebnej eskalacji.

Dla porównania: dziób amerykańskiego USCGC Bertholf (WMSL 750) typu Legend, przyjętego do służby w 2008 roku, mającego wyporność 4600 ton.
(US Coast Guard / Petty Officer 2nd Class Thomas M. Blue)



Z tego względu Stany Zjednoczone i Japonia od pewnego czasu rozważają uzupełnienie Operacji Swobody Żeglugi (FONOP) na Morzu Południowochińskim działaniami straży wybrzeża. Do tej pory bardzo ograniczoną aktywność na tym obszarze podjęła US Coast Guard. Stoi to w ostrym kontraście z działaniami Chin, gdzie milicje morskie i straż wybrzeża ściśle współpracują z marynarka wojenną.

Konstrukcyjne przystosowanie patrolowca Haixun 09 (mającego wyporność około 10 700 ton) do taranowania i przepychania jest więc logiczną konsekwencją przyjętej taktyki. Bardziej zastanawiać mogą takie same założenia w przypadku niszczycieli typu 055 (w kodzie NATO: Renhai). Wprawdzie wyporność pełna sięgająca może nawet 13 tysięcy ton oznacza, że byłyby one nie lada siłaczami, ale z drugiej strony – są to potężnie uzbrojone okręty marynarki wojennej, a nie kutry straży wybrzeża, a ich zadaniem nie powinny być przepychanki.

Niemniej jednak chińskie okręty regularnie wykonują „niebezpieczne i nieprofesjonalne” manewry w trakcie spotkań z jednostkami US Navy na Morzu Południowochińskim. Szef chińskiego Instytutu Bezpieczeństwa i Współpracy na Morzu, pułkownika Dai Xu, wzywał nawet do taranowania amerykańskich okrętów, jeśli te pojawią się na wodach, do których roszczenia zgłaszają Chiny. Sugerował przyjęcie jeszcze bardziej konfrontacyjnej taktyki, w której jedna chińska jednostka zmusza przeciwnika do zatrzymania, a druga go taranuje.



Hendrix sugeruje, aby Waszyngton wysłał w „gorące” regiony okręty-bazy rodziny Expeditionary Transfer Dock / Expeditionary Mobile Base. Obecnie Stany Zjednoczone mają pięć takich jednostek – odpowiednio dwie obsługiwane przez Military Sealift Command i trzy należące bezpośrednio do US Navy (trzecia ma podnieść banderę w tym roku). Powstają one na bazie zmodyfikowanego projektu cywilnych zbiornikowców typu Alaska. Te pierwsze mają długość 233 metrów i wyporność 34 500 ton, te drugie mają tę samą długość, ale ze względu na inne przeznaczenie i wyposażenie (w tym pokład lotniczy dla śmigłowców) ich wyporność sięga 90 tysięcy ton.

Okręt-baza ekspedycyjna USS Hershel „Woody” Williams (ESB-4).
(US Navy / Mass Communication Specialist Seaman Apprentice Conner Foy)

Gdyby więc miało dojść do przepychanki na morzu, okręty ekspedycyjne górowałyby nad każdym potencjalnym przeciwnikiem. Oprócz tego trzeba wziąć pod uwagę, że nie są to okręty bojowe. Na tle słabo uzbrojonych, ale jednak uzbrojonych chińskich patrolowców nie wyglądałyby na agresora. Pekinowi trudniej by więc było usprawiedliwić agresywne manewry na wodach międzynarodowych wobec jednostki, która nijak nie mogła stworzyć realnego zagrożenia.

Zobacz też: Kanadyjski Bombardier zawiesił eksport silników do Turcji

(forbes.com)

China Maritime Safety Administration.