W odpowiedzi na obserwację przez amerykański samolot szpiegowski Lockheed U-2 ćwiczeń na wodach zatoki Bohai Chiny przeprowadziły demonstrację siły. W kierunku Morza Południowochińskiego odpalono dwa pociski balistyczne, w tym jeden zaliczany do kategorii przeciwokrętowych pocisków balistycznych.
Test przeprowadzono dzień po incydencie z udziałem U-2. Z prowincji Qinghai w północno-zachodnich Chinach odpalono pocisk balistyczny pośredniego zasięgu DF-26B, natomiast z położonej na wybrzeżu prowincji Zhejiang wystrzelono przeciwokrętowy pocisk balistyczny DF-21D. Obie rakiety spadły w strefie pomiędzy Hajnanem a spornymi Wyspami Paracelskimi.
Przy zasięgu szacowanym na 4 tysiące kilometrów w przypadku DF-26B i na 1800 kilometrów dla DF-21D oba zaliczają się do pocisków pośredniego zasięgu. Posiadanie przez Chiny tego typu uzbrojenia i niechęć do udziału w rozmowach rozbrojeniowych stały się dla administracji prezydenta Donalda Trumpa jednym z powodów odrzucenia układu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu (Treaty on Intermediate-range Nuclear Forces – INF) w sierpniu ubiegłego roku.
Tutaj grafika z torem lotu i miejscami wystrzelenia pocisków przez Chiny 🇨🇳👇 pic.twitter.com/GAJjFdeQFo
— Łukasz Kobierski (@LukasKobierski) August 26, 2020
Test przedstawiany jest jako demonstracja siły, jednak w najmniejszym stopniu nie rozwiewa wątpliwości co do rzeczywistej skuteczności przeciwokretowych pocisków balistycznych. Nie podano wyników próby DF-21D, nie wiadomo także nic o tym, czy podobne pociski były kiedykolwiek testowane przeciwko celom morskim.
Trafienie nawet tak dużego – ale przemieszczającego się – celu jak amerykański lotniskowiec nie jest łatwym zadaniem. Jak zauważają obserwatorzy krytycznie nastawieni do chińskiej propagandy, prawdziwą demonstracją siły byłoby zatopienie przy użyciu przeciwokrętowego pocisku balistycznego chociażby wycofanego z eksploatacji, dryfującego dużego kontenerowca.
Zobacz też: Eskadry obserwacyjno-bombowe sposobem na wojnę na Pacyfiku?
(scmp.com, welt.de)