Zapowiedziane przez brytyjskiego ministra obrony Gavina Williamsona otwarcie bazy wojskowej w Azji Południowo-Wschodniej nie mogło się obejść bez komentarza ze strony Chin. Opinie z tamtej strony Wielkiego Muru zebrał hongkoński dziennik South China Morning Post.
Pierwsza od dziesięcioleci brytyjska baza na wschód od Suezu miałaby powstać w Singapurze lub Brunei. Gazeta zauważa, że w obu wypadkach chodzi o byłą kolonię Wielkiej Brytanii, a negocjacje w sprawie otwarcia bazy będą poważnym testem dla relacji obydwu państw z dawną metropolią i Pekinem.
Według Xu Lipinga z Chińskiej Akademii Nauk Społecznych takie prężenie muskułów przez Londyn oznacza zwiększenie zaangażowania w spór na Morzu Południowochińskim. Z kolei zdaniem Ni Lexionga z Szanghajskiego Uniwersytetu Nauk Politycznych i Prawa brytyjskie plany wpisują się w zmiany strategii Stanów Zjednoczonych wobec Chin. Ni zauważa również, że większa obecność militarna Wielkiej Brytanii na Dalekim Wschodzie wpłynie na delikatną równowagę sił w regionie i będzie stanowić poważne wyzwanie dla Pekinu.
Obaj eksperci podzielają sceptycyzm względem planów Londynu wyrażony przez wielu brytyjskich polityków i komentatorów. Wszystko sprowadza się do pytania skąd Wielka Brytania weźmie pieniądze na mocarstwową politykę. Natomiast South China Morning Post stwierdza, że można już mówić o końcu złotej ery relacji brytyjsko-chińskich.
Zobacz też: Chińska torpeda w rękach wietnamskiego rybaka
(scmp.com)