Według chińskiej telewizji CCTV latem ubiegłego roku o mało nie doszło do wybuchu wojny między Chinami a Stanami Zjednoczonymi. W operujący na Morzu Południowochińskim lotniskowiec USS Ronald Reagan miały zostać wycelowane „dziesiątki” rakiet.
Do katastrofy mogło dojść po ogłoszeniu przez Trybunał w Hadze 12 lipca wyroku podważającego chińskie roszczenia na spornych wodach. Na Morze Południowochińskie skierowano wówczas dwa lotniskowce US Navy, wspomnianego USS Ronald Reagan ze składu 7. Floty i USS John C. Stennis z 3. Floty. Zdaniem CCTV miało to wywołać w Pekinie strach, że Stany Zjednoczone szykują się do wyprzedzającego uderzenia. W rezultacie w Reagana wycelowano „dziesiątki” przeciwokrętowych pocisków balistycznych DF-21D.
Ostatecznie w Pekinie miała zwyciężyć chłodna kalkulacja i jeszcze większe obawy przed amerykańskim uderzeniem odwetowym, a w konsekwencji możliwością wybuchu trzeciej wojny światowej. Zastanawiające, że w wyemitowanym materiale mówiono tylko o jednym lotniskowcu, pomijając obecność Johna C. Stennisa. Możliwe, że cały reportaż jest prowokacją obliczoną na sprawdzenie przyszłej administracji Donalda Trumpa.
Lotniskowce wraz z okrętami eskort przeprowadziły ćwiczenia, obejmujące również „skrajne scenariusze”. Były to pierwsze od dwóch lat takie manewry US Navy na zachodnim Pacyfiku i okazję skrzętnie wykorzystano do sprawdzenia zdolności operacyjnych większych grup lotniskowców.
Zobacz też: Chiny kontra USA – co by było gdyby
(chinatopix.com)