Według Financial Times 23 stycznia grupa chińskich myśliwców i bombowców symulowała atak na grupę bojową lotniskowca USS Theodore Roosevelt (CVN 71). Gazeta powołuje się na źródła w służbach wywiadowczych Stanów Zjednoczonych i państw sojuszniczych. Amerykanie i ich sojusznicy, czyli najprawdopodobniej Tajwan, mieli przechwycić chińską łączność i podsłuchać, jak załogi bombowców H-6 potwierdzają rozkazy symulowanego celowania i odpalenia pocisków przeciwokrętowych w kierunku Roosevelta.
W tym momencie trzeba przedstawić kontekst wydarzeń. Od początku roku Chiny znowu zwiększają presję na Tajwan: intensyfikują patrole lotnicze wokół wyspy i naruszają jej strefę identyfikacji obrony powietrznej (ADIZ). Szczególnie dużą aktywność chińskie siły zbrojne wykazują w rejonie kontrolowanych przez Tajwan wysp Pratas, położonych w kanale Bashi, łączącym Morze Południowochińskie z Oceanem Spokojnym.
Działania Pekinu są odbierane nie tyle jako presja na Tajwan, ile jako testowanie administracji nowego prezydenta USA Joego Bidena, zaprzysiężonego 20 stycznia. Trzy dni później USS Theodore Roosevelt, w towarzystwie krążownika USS Bunker Hill (CG 52) oraz niszczycieli USS Russell (DDG 59) i USS John Finn (DDG 113), wszedł na Morze Południowochińskie w ramach kolejnej operacji swobody żeglugi (FONOP), co z kolei postrzegane jest jako amerykańska demonstracja siły. Właśnie tego dnia miało dojść do symulowanego ataku.
Osobną kwestią jest liczba chińskich samolotów biorących udział w ćwiczeniach. Financial Times wspomina o jedenastu maszynach myśliwcach Su-30 i J-16 oraz bombowcach H-6, jednak komunikat ministerstwa obrony Tajwanu mówi o trzynastu: czterech J-16, ośmiu H-6K i pojedynczym samolocie zwalczania okrętów podwodnych na bazie Shaanxi Y-8. Su-30 miały przenosić rosyjskie pociski przeciwokrętowe Ch-31, natomiast J-16 i H-6 – pociski przeciwokrętowe krajowej produkcji, bez wskazania konkretnego typu.
Zwraca uwagę duża liczba H-6 biorących udział w ćwiczeniach. Ze względu na udźwig, a tym samym możliwość zabrania dużej liczby pocisków przeciwokrętowych (lub pojedynczych przeciwokretowych pocisków balistycznych) zarówno chińskie lotnictwo, jak i marynarka wojenna widzą w nich duży potencjał w zwalczaniu amerykańskich lotniskowców. Większość prezentowanych koncepcji zakłada jednak wykorzystanie dużego zasięgu tych bombowców strategicznych do atakowania okrętów lotniczych przeciwnika jak najdalej od Chin, nawet w pobliżu Guamu, a nie u własnych wybrzeży.
Fifteen PLA aircraft (Y-8 ASW*2、SU-30*2、J-16*4、J-10*6、Y-8 RECCE*1) entered #Taiwan’s southwest ADIZ on Jan. 24, 2021. Please check our official website for more information: https://t.co/lJ8ddkMvl5 pic.twitter.com/tQV0SoPuWR
— 國防部 Ministry of National Defense, R.O.C. 🇹🇼 (@MoNDefense) January 24, 2021
Działania Pekinu spotkały się ze zdecydowaną reakcją Waszyngtonu. Administracja Bidena wezwała Chiny do powstrzymania presji wojskowej, politycznej i ekonomicznej na Tajwan, a także podkreśliła siłę i trwałość związków z wyspiarskim państwem. Jednocześnie w USA pojawiają się głosy za powołaniem wspólnego amerykańsko-tajwańskiego dowództwa w celu wzmocnienia obrony wyspy na wypadek inwazji z kontynentu. Byłaby to swego rodzaju reaktywacja funkcjonującego w latach 1954–1979 Taiwan Defense Command (USTDC), które rozwiązano po nawiązaniu stosunków dyplomatycznych między USA a Chińską Republiką Ludową. Jeszcze bardziej radykalne pomysły mówią nawet o przeniesieniu na Tajwan amerykańskich jednostek stacjonujących w Korei.
Nie po raz pierwszy chińskie samoloty symulowały atak na okręty innego państwa. Według doniesień japońskich mediów w maju 2019 roku na Morzu Wschodniochińskim doszło do takiego zdarzenia z udziałem dwóch niszczycieli Morskich Sił Samoobrony. Oba okręty znajdowały się na wodach międzynarodowych, kiedy z ich pokładów zaobserwowano zbliżające się liczne myśliwce JH-7A. Żaden samolot nie namierzał okrętów radarem, aczkolwiek zbliżyły się one na odległość pozwalającą odpalić pociski przeciwokrętowe, a analiza trasy lotu wykazała podejście do ataku.
Tokio nie upubliczniło sprawy i nie złożyło protestu, nie chcąc zdradzać możliwości rozpoznawczych i wywiadowczych Sił Samoobrony. Według źródeł rządowych, które poinformowały agencję Kyodo, niszczyciele, krążące w pobliżu samoloty Powietrznych Sił Samoobrony i lądowe stacje nasłuchowe przechwyciły łączność chińskich JH-7A. Wśród przechwyconych komunikatów znalazła się między innymi wiadomość o rozpoczęciu ćwiczebnego ataku na japońskie okręty.
Zobacz też: Sudan: Jak zreformować siły bezpieczeństwa po dyktaturze?
(ft.com, pacom.mil)