Japońskie ministerstwo obrony – a właściwie połączone sztaby Sił Samoobrony – poin­for­mo­wało 26 sierpnia o naruszeniu przestrzeni powietrznej Japonii. Wydarzenie jest niezwykłe co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze: nieproszonym gościem był samolot roz­poz­na­nia elek­tro­nicz­nego Y-9. Po drugie: to pierwszy przypadek, gdy Tokio informuje o takim incydencie.

Do zdarzenia doszło 26 sierpnia między godziną 11.29 a 11.31 czasu lokalnego. Lecący od zachodu Y-9 wykonywał kręgi, ale niespodziewanie zboczył z kursu i na niecałe dwie minuty wtargnął w przestrzeń powietrzną nad niezamieszkanymi wyspami Danjo u zachodnich wybrzeży Kiusiu. Następnie maszyna wróciła na poprzedni kurs, skierowała się na południe, wykonała jeszcze jeden krąg, po czym odleciała w kierunku Chin. W celu prze­chwy­ce­nia intruza poderwano myśliwce F-15J i F-2, które znalazły się w powietrzu w ciągu pięciu minut od wykrycia naruszenia przestrzeni powietrznej.

Chiński charge d’affaires w Tokio Shi Ying został wezwany do ministerstwa spraw zagra­nicz­nych w celu złożenia wyjaśnień. Przyjął go wiceminister Masaaki Okano. Również japońskie ministerstwo obrony złożyło oficjalny protest w chińskim resorcie spraw zagra­nicz­nych. Pekin na razie nie skomentował sprawy.

Jak by nie patrzeć naruszenie przestrzeni powietrznej przez samolot roz­poz­na­nia elek­tro­nicz­nego to znacznie poważniejsza sprawa niż w przypadku maszyn bojowych. Medialnie nie wygląda to może poważnie, ale pamiętajmy, że samoloty ELINT mają dużo większe zdolności zbierania danych wywiadowczych niż myśliwce czy bombowce. Przypomnijmy także, jak nerwowo Chiny reagują na przeloty amerykańskich samolotów roz­poz­na­nia elek­tro­nicz­nego wzdłuż swoich wybrzeży, nawet jeśli maszyny te cały czas pozostają w międzynarodowej przestrzeni powietrznej.

Nie dziwi więc szybka i stanowcza reakcja Japonii. Do incydentu doszło przed południem, a ministerstwo spraw zagra­nicz­nych opublikowało oficjalne oświadczenie już o godzinie 17.20. Było to pierwsze naruszenie japońskiej przestrzeni powietrznej przez samolot chińskich sił zbrojnych. W roku 2012 bohaterem podobnego incydentu była maszyna należąca chińskiej Państwowej Administracji Oceanicznej, a w roku 2017 – nieduży bezzałogowiec należący do chińskiej straży wybrzeża.

Pytaniem pozostaje, czy był to wypadek przy pracy czy zaplanowane działanie. Ostatnimi czasy aktywność chińskiego lotnictwa wokół Japonii zmalała, głównym polem działania Chińczyków jest przestrzeń powietrzna wokół Tajwanu. Według oficjalnych danych Sił Samoobrony między kwietniem a grudniem 2023 roku myśliwce startowały 392 razy w celu prze­chwy­ce­nia chiń­skich maszyn wlatujących w japońską strefę identyfikacji obrony powietrznej (ADIZ). W analogicznym okresie roku poprzedniego było to 462 starty.

Japoński myśliwiec Mitsubishi F-2.
(ministerstwo obrony Japonii)

Jeżeli Chińczycy postanowili przetestować Japończyków, powstaje pytanie: dlaczego teraz? Wśród możliwych powodów wymieniane są trwające właśnie rożne ćwiczenia z udziałem sił Stanów Zjednoczonych. U wschodnich wybrzeży Korei Południowej trwają amerykańsko-koreańskie ćwiczenia „Ssang Yong 24”. Warto nadmienić, że po raz pierwszy uczestniczą brytyjscy komandosi. Z kolei 24 sierpnia na wodach wokół Guamu rozpoczęły się ćwiczenia „Pacific Vanguard”, w których biorą udział okręty z USA, Japonii, Korei Południowej i Kanady. Warto też wziąć pod uwagę wizytę w Pekinie amerykańskiego doradcy do spraw bezpie­czeń­stwa narodowego Jake’a Sullivana. Może Pekin chce sprawdzić, jak Waszyngton zareaguje na incydent z udziałem Japonii.

Samolot transportowy Shaanxi Y-9 doczekał się dwóch wersji roz­poz­na­nia elek­tro­nicz­nego. Y-9JZ powstał na zamówienie lotnictwa chińskiej marynarki wojennej. Jest jeszcze Y-9X, ale nie ma informacji, aby był używany przez siły powietrzne lub lotnictwo morskie. Można więc stawiać, że japońską przestrzeń powietrzną naruszył Y-9JZ, chyba że chodzi o któryś z wariantów walki elektronicznej.

mil.ru